Wymarzony koniec i początek

Trener Krzysztof Brede zaufał dokładnie tym samym zawodnikom i nie dokonał ani jednej zmiany w stosunku do wygranego meczu z Puszczą w Niepołomicach. Jego podopieczni starcie z Miedzią Legnica rozpoczęli ze sporym animuszem. Już w drugiej minucie przed szansą zdobycia gola stanął Marko Roginić. Akcję ofensywną, prawym skrzydłem, napędził Łukasz Sierpina, który dośrodkował w pole karne. Chorwacki napastnik strzelał głową, ale z powodów znanych tylko sobie uderzył, miast w odsłoniętą część bramki, wprost pod nogi starającego się zająć odpowiednią pozycję do interwencji Łukasza Załuski. Trzeba przyznać, że golkiperowi „Miedzianki” dopisało w tej sytuacji szczęście, ale przede wszystkim lepiej winien zachować się Roginić.

Bezmyślność Byrtka

Chwilę później na strzał z dystansu zdecydował się Tomasz Nowak, ale nie trafił w bramkę. Legniczanie nadal nie wyciągali wniosków i po kolejnym indywidualnym błędzie, tym razem Damiana Byrtka, łatwo stracili piłkę. Karol Danielak nie zdołał jednak oddać strzału, bo w ostatniej chwili Bożo Musa wytrącił mu futbolówkę. Po dynamicznym początku w wykonaniu gospodarzy tempo gry nieco siadło, choć trzeba przyznać, że Podbeskidzie nadal było stroną dominującą. Goście wyglądali na zagubionych. Z trudem wymieniali podania, co też było efektem dobrej pracy „górali” w destrukcji. Na kolejne sytuacje bramkowe trzeba było jednak poczekać. Raz jeszcze szczęścia uderzeniem z dystansu poszukał Nowak, ale tym razem Załuska odbił jego strzał. Pod koniec pierwszej połowy nastąpiło coś, co miało ogromny wpływ na losy tej rywalizacji. Dwa zdarzanie wywarły zdecydowanie niekorzystny wpływ na legniczan. Antybohaterem pierwszego z nich został Damian Byrtek, wychowanek Podbeskidzia, grający dla Miedzi.

28-letni środkowy obrońca, zupełnie bezmyślnie, sfaulował przy linii bocznej Bartosza Jarocha. Wszystko działo się daleko od bramki i właśnie na tym polegała bezmyślność gracza legnickiego zespołu. Sędzia Tomasz Marciniak nie miał wątpliwości. Pokazał Byrtkowi drugą żółtą, a następnie czerwoną kartkę i spadkowicz z ekstraklasy musiał radzić sobie w dziesiątkę. Cztery minuty później zrobiło się dla Miedzi jeszcze bardziej nieprzyjemnie. Jaroch podjął próbę dośrodkowania w pole karne. Piłka trafiła w rękę Henrika Ojamy, a arbiter – drugi raz w krótkim odstępie czasu – nie zawahał się.

Dwa słupki w jednej akcji

Goście nawet nie protestowali, a Nowak pewnym, technicznym strzałem dał Podbeskidziu prowadzenie zdobywając gola do szatni. Niedługo po przerwie gospodarze podwoili swój kapitał. Adrian Purzycki tak nieudolnie pilnował Marko Roginicia, że Chorwat mógł zrobił z piłką wszystko. Ostatecznie, znajdując się przed polem karnym, odwrócił się w kierunku bramki i oddał strzał, z którym Załuska sobie nie poradził. Napastnik „górali” zdobył efektownego gola wpisując się na listę strzelców po raz trzeci w tym sezonie. Końcówka pierwszej i początek drugiej odsłony był zatem dla bielszczan wręcz wymarzony. Prowadzenie dodało drużynie więcej pewności siebie. Podbeskidzie częściej utrzymywało się przy piłce i kontrolowało grę. Jednocześnie nie forsowało tempa, bo nie musiało tego robić. Rywal, do pewnego momentu, zupełnie nie był groźny. Ale w 70. minucie wykonywał rzut rożny. Piłkę w pole karne dostarczył Jakub Łukowski, a Grzegorz Bartczak uwolnił się spod opieki obrońców i strzałem głową pokonał Rafała Leszczyńskiego.

Kilkadziesiąt sekund później stało się coś niewiarygodnego. Po błędzie golkipera bielszczan gracze Miedzi dwukrotnie strzelali na bramkę. I w obu przypadkach trafiali w… słupek. Konkretnie po jednym razie w każdy z nich! Gol Bartczaka wyzwoli w osłabionej drużynie dodatkowe pokłady energii, a gospodarze zaczęli nieco panikować. Nie jednak na tyle, aby dać sobie wydrzeć zwycięstwo. Bardzo cenne, dodajmy, bo dające miejsce w ścisłej czołówce pierwszoligowej tabeli.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Miedź Legnica 2:1 (1:0)

1:0 – Nowak, 45+2 (karny), 2:0 – Roginić, 47 min, 2:1 – Bartczak, 70 min (głową).

PODBESKIDZIE: R. Leszczyński – Jaroch, Baszłaj, Osyra, Modelski – Danielak, Sieracki (81. Sopoćko), Nowak (65. Nowak), Figiel, Sierpina – Roginić. Trener Krzysztof BREDE.

MIEDŹ: Załuska – Zieliński, Musa, Byrtek, Pikk – Ojamaa (67. Szabala), Purzycki (77. Danielewicz), Łukowski, Miszlov (46. Bartczak), Marquitos – Makuch. Trener Dominik NOWAK.

Sędziował Tomasz Marciniak (Płock). Widzów 2924. Żółte kartki: Szabala, Byrtek, Bartczak, Zieliński. Czerwona kartka: Byrtek (41. druga żółta).

Piłkarz meczu – Marko ROGINIĆ.

 

Na zdjęciu: Tomasz Nowak (w środku) pewnym strzałem z rzutu karnego dał wczoraj prowadzenie Podbeskidziu w meczu z Miedzią Legnica.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem