Wyścig żółwi. Raków nie skorzystał z okazji

Raków nie wykorzystał potknięć Pogoni i Lecha i tylko zremisował ze Śląskiem.


Marek Papszun dokonał kilku zmian w składzie w porównaniu do pucharowego meczu z Legią. Jedną z nich był Władysław Koczerhin. Dla ukraińskiego pomocnika był to debiut w barwach czerwono-niebieskich.

Zmiany miały negatywny wpływ na grę częstochowian. Na murawie pojawił się także Walerian Gwilia, który w pierwszych minutach nie prezentował się dobrze. Zawodnik miał kilka strat, nie wygrał też główki z Fabianem Piaseckim, który wyszedł sam na sam z Kacprem Trelowskim. Bramkarz Rakowa zatrzymał jednak napastnika Śląska i zbił piłkę na słupek. Było to pierwsze ostrzeżenie dla podopiecznych trenera Papszuna.

Raków odpowiedział świetną sytuacją Vladislavsa Gutkovskisa. Łotysz otrzymał piłkę od Deiana Sorescu, jednak jak to ma w zwyczaju napastnik częstochowian, uderzył obok bramki. To zemściło się w końcówce pierwszej połowy. Trelowski najpierw odbił uderzenie zawodnika Śląska, później „dobitkę” Tomasza Petraszka, ale nie zatrzymał Caye Quintany, który wyprowadził gości na prowadzenie. Trener Rakowa zareagował od razu – boisko opuścili bezbarwni Koczerhin i Gwilia.

Częstochowianie mogli od razu po przerwie wyrównać, jednak zawodnicy Śląska wybili piłkę uderzoną przez Gutkovskisa z linii bramkowej. Raków grał o niebo lepiej, niż w pierwszej odsłonie. Goście z Wrocławia ograniczali się do twardej gry i oczekiwania na kontrataki. Taktyka nie zdała egzaminu. Raków wyrównał za sprawą Patryka Kuna. Wahadłowy uderzył z dystansu, po ziemi. Wydawało się, że Michał Szromnik powinien obronić ten strzał, jednak nie dał rady, a „Kunik” w arcyważnym momencie zdobył gola, co w barwach Rakowa nie zdarza mu się często.

Częstochowianie po bramce zaczął atakować mocniej, konsekwencją czego była sytuacja Gutkovskisa, w której został zdemolowany przez Szromnika, jednak sędzia Tomasz Kwiatkowski nie zdecydował się podyktować rzut karny. Zawodnicy Rakowa nie byli z tego powodu zadowoleni, co skończyło się upomnieniami. Obie drużyny miały swoje piłki meczowe w doliczonym czasie gry. Kun otrzymał złe podanie i minął się z piłką. W przypadku Śląska zawiodło wykończenie i piłkarz gości trafił w słupek.


Raków Częstochowa – Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)

0:1 – Quintana, 45 min (bez asysty), 1:1 – Kun, 62 min (asysta Lopez)

RAKÓW: Trelowski – Tudor, Petraszek, Rundić – Sorescu (80. Sturgeon), Papanikolaou,Gwilia (46. Lederman), Kun – Koczerhin (46. Wdowiak), Gutkovskis (87. Arak), Lopez (83. Cebula). Trener: Marek PAPSZUN.Rezerwowi: Kovaczević, Niewulis, Gagnidze, Musiolik.

ŚLĄSK: Szromnik – Golla, Tamas, Bejger – Garcia (83. Sztiglec), Olsen (83. Mączyński), Schwarz, Janasik – Quintana (50. Sobota), Piasecki (83. Exposito), Jastrzębski (55. Pich). Trener: Piotr TWOREK. Rezerwowi: Putnocky, Verdasca Łyszczarz, Hyjek.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 5500. Żółte kartki: Gwilia (14. faul), Wdowiak (81. dyskusje z arbitrem), Tudor (82. dyskusje z arbitrem) – Golla (9. faul), Olsen (42. faul), Jastrzębski (51. faul), Piasecki (57. faul), Schwarz (67. faul), Sobota (89. faul).
Piłkarz meczu – Kacper TRELOWSKI