Wystarczyło zaledwie 66 minut!

Pięć meczów, pięć zwycięstw, tylko jeden stracony set w inauguracyjnym spotkaniu z Estonią – to bilans biało-czerwonych w grupie eliminacyjnej mistrzostw Europy w Holandii. Podopieczni trenera Vitala Heynena ani przez chwilę nie byli zagrożeni, chociaż na parkiecie pojawili się wszyscy nasi zawodnicy. Cały zespół prezentuje się okazale, trener może stosować różne konfiguracje personalne, a i tak rywale nie potrafią nawiązać z Polakami równorzędnej gry. Mecz z Ukraińcami był najkrótszym w turnieju i trwał zaledwie 66 minut.

W 1/8 finału Polacy trafiają na Hiszpanów, którzy dość nieoczekiwanie wygrali z Niemcami i awansowali do play offu.

Bez taryfy ulgowej

– Nie będzie żadnej taryfy ulgowej, postaramy się o jak najwyższą i najszybszą wygraną. – Zaczynamy od naszego wyjściowego składu, a potem w miarę rozwoju sytuacji będziemy rotować składem – wyjawił telewidzom trener Vital Heynen.

Belg nie akceptuje żadnych kalkulacji czy też taryfy ulgowej. Siatkarzy mają za zadanie wygrywać i tyle. Wczorajszy mecz wprawdzie był o „pietruszkę”, bo przecież Polacy grupę wygrali, a Ukraińcy wychodzili z niej z trzeciego miejsca; na dodatek chyba nie śmieli nawet marzyć o wygranej z biało-czerwonymi.

Inauguracyjny set nie był olśniewający w wykonaniu obu drużyny w polu zagrywki. Jedni i drudzy popełnili po 6 błędów. Nasi siatkarze zaliczyli 2 asy, zaś rywale jednego. Serwis szwankował również w kolejnych odsłonach i trener Heynen miał mocno skwaszoną minę. Zepsute zagrywki jednak nie miały większego wpływu na wynik. Polacy w pierwszym secie dość szybko zyskali przewagę i skrzętnie jej pilnowali. Przy stanie 20:13 zapisali trzy „oczka” straty z rzędu, ale po błędach Macieja Muzaja, Michała Kubiaka oraz Wilfredo Leona. Jednak szybko wszystko wróciło do normy. I ostatnie punkty kończące tę partię były dziełem Kubiaka oraz Mateusza Bieńka.

Hurtowa wymiana

Ugis Krastins, trener Ukraińców, doskonale zdawał sobie sprawę, że nasza drużyna jest poza zasięgiem jego podopiecznych, dokonał więc roszad w składzie, ale nie miało to żadnego wpływu na przebieg gry. Nasi kontynuowali bowiem swobodną grę i zdobywali regularnie punkt po punkcie. Przy stanie 14:8 doszło do niecodziennego wydarzenia, bowiem Heynen wymienił całą „6” i na parkiecie z wyjściowego składu pozostał jedynie libero Paweł Zatorski. Biało-czerwoni wcale nie zamierzali jednak zwalniać tempa i błyskawicznie zmierzali do zakończenia seta. Zadanie ułatwiali rywale, którzy w końcówce popełnili trzy błędy, posyłając piłkę w aut i siatkę. Po raz kolejny Marcin Komenda, zmiennik Fabiana Drzyzgi, świetnie dyrygował kolegami i sam popisał się nieszablonowym przebiciem piłki, czym zupełnie zaskoczył rywali. Zmiennicy w naszej drużynie robili wszystko, by pokazać się z jak najlepszej strony i przekonać trenera, że może na nich liczyć.

Koncentracja do końca

Po dwóch dość łatwo wygranych setach mogliśmy trochę obawiać się o koncentrację, ale były to bezpodstawne obawy. Nasi zawodnicy zdają sobie sprawę, że jeżeli choćby na chwilę pojawiła się nonszalancja czy też dekoncentracja, to wówczas można się narazić na mocny gniew Heynena. On nie znosi żadnej taryfy ulgowej i jego podopieczni od początku do końca muszą być w pełni zaangażowani. I tak też było w trzecie partii, bo nasi znów błyskawicznie „urwali” się rywalom i szybko zmierzali do zakończenia meczu.

Kilka razy z dobrej strony pokazał się Dawid Konarski, dzielnie mu sekundowali Artur Szalpuk oraz Aleksander Śliwka. Ten pierwszy niemal „wychodzi ze skóry”, jakby chciał wszystkim pokazać, że to jemu należy się miejsce w wyjściowym składzie. Atakujący Jastrzębskiego Węgla pokazał się z dobrej strony i wcale nie zdziwilibyśmy się, gdyby w meczu, którego stawką będzie ćwierćfinał wyszedł w podstawowej „6”.

Wygrana z Ukrainą, podobnie jak we wcześniejszych meczach, ani przez moment nie była zagrożona. Biało-czerwoni przeszli przez eliminacje wręcz śpiewająco. W grze Polaków jest wielka pewność siebie, co sprawia, że rywale jeszcze przed wyjściem na parkiet są jakby pogodzeni z porażką. Teraz w play offie może być trudniej, choć w 1/8 finału nie przewidujemy żadnych „zakłóceń”, bo Hiszpania nie jest zbyt wymagającym rywalem.

Polska ekipa przenosi się teraz z Amsterdamu do Apeldoorn, gdzie rozegra dwa kolejne spotkania

 

 

Polska – Ukraina 3:0 (25:17, 25:16, 25:15)

POLSKA: Drzyzga (3), Leon (5), Nowakowski (3), Muzaj (2), Kubiak (5), Bieniek (5), Zatorski (libero) oraz Komenda (2), Konarski (10), Szalpuk (3), Śliwka (3), Kłos (4), Kochanowski (2). Trener Vital HEYNEN.

UKRAINA: Didienko (1), Płotnicki (1), Semeniuk (2), Wieckij, Jereszczenko (3), Teriomienko (1), Fomin (libero) oraz Browa (libero), Szewczenko (4), Połuian (3), Drozd (3), Kowalczuk, Tomin (8). Hladenko (2). Trener Ugis KRASTINS.
Sędziowali: Tudor Pop (Rumunia) i Stefan Bernstroem (Szwecja). Widzów 2200.
Przebieg meczu
I: 10:7, 15:9, 20:13, 25:17.
II: 10:5, 15:8, 20:13, 25:16.
III: 10:6, 15:10, 20:12, 25:15.
Bohater – Dawid KONARSKI.

Na zdjęciu: Mateusz Bieniek grał 1,5 seta, a potem spokojnie obserwował grę swoich kolegów.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ