Wystarczyły dwa razy Iviego

Korespondencja z Trnawy

Szósty mecz w tym sezonie i szósta wygrana Rakowa! Zdaje się, że częstochowianie w Trnawie załatwili sprawę awansu do kolejnej rundy Ligi Konferencji Europy.


Słowacy rozpoczęli z dużym animuszem i szybko zdobyli przewagę. W ataku Spartaka groźny był reprezentant Macedonii Północnej Milan Ristovski. Starał się też na prawym skrzydle były zawodnik Zagłębia Lubin Erik Daniel. Na szczęście dla Rakowa goście nie mieli konkretnych sytuacji pod bramką Kacpra Trelowskiego.

Częstochowianie szybko się ogarnęli i toczony w szybkim tempie mecz – mimo afrykańskiego upału – mógł się podobać. W 8 minucie bliski zaskoczenia Dominika Takacza był Fran Tudor, ale jego centro-strzał bramkarz gospodarzy sparował na rzut rożny. Tych w pierwszych minutach, zarówno z jednej jak i z drugiej strony nie brakowało.

Potem, choć oba zespoły się starały, nie było już tak ciekawie jak na początku. Było sporo walki, fauli, a prowadzący mecz arbiter z Chorwacji często używał gwizdka. Po 23 minutach Igor Pajac, z uwagi na upał i duchotę zarządził też przerwę. Tymczasem po dwóch kwadransach na tablicy wyników było już 1:0 dla Rakowa! Tuż przed bramkową akcją Marek Papszun pokazywał obrazowo swoim zawodnikom w linii pomocy, że potrzeba więcej ruchu, więcej wymienności w środku pola. Jego piłkarze jakby to usłyszeli. Ruszyła składna akcja z lewej strony, gdzie akurat była ławka Rakowa, piłka trafiła do Mateusza Wdowiaka, który świetnie zgrał ją do Ivi Lopeza. Najlepszy zawodnik ekstraklasy poprzedniego sezonu nie trafił czysto w futbolówkę, ale i tak znalazła ona drogę do siatki rywala. Takacz nie zdołał jej zatrzymać.

W końcówce I połowy oglądaliśmy już brzydki mecz. Piłkarze Spartaka zaostrzyli grę, co skutkowało ich kolejnymi kartkami, a także tym, że było sporo przerw w grze. W 44 minucie kolejna świetna akcja Ivi Lopeza. Przejął pikę przed polem karnym, huknął, ale bramkarz gości zdołał sparować pikę. Zaraz potem arbiter wskazuje na rzut karny po tym, jak Martin Bukata nieprzepisowo zatrzymał rozpędzonego Wdowiaka! Jedenastkę na gola pewnie zamienił Lopez i na przerwę polski zespół schodził z dwubramkową przewagą.

W 54 minucie kolejna świetna indywidualna akcja Lopeza, ale Vladislavs Gutkovskis nie dosięgnął głową piłki zagrywanej przez Hiszpana. Dwie minuty później miejscowy za sprawą Lukasza Stetiny mieli swoją okazję, ale na miejscu by dobrze interweniujący Trelowski. W chwilę później gospodarze domagali się karnego po zagraniu ręką jednego z zawodników Rakowa, ale chorwacki sędzia uznał, że wszystko było w porządku, a wszystko skończyło się kolejną kartka, tym razem dla kapitana Spartaka Martina Mikovicia.

W końcówce nic się już nie wydarzyło, ekipa spod Jasnej Góry utrzymała prowadzenie i do Częstochowy wróciła ze sporą zaliczką przed rewanżem w czwartek 11 sierpnia u siebie.


III runda eliminacji Ligi Konferencji Europy

Spartak Trnava – Raków Częstochowa 0:2 (0:2)

0:1 – Lopez, 30 min (asysta Wdowiak), 0:2 – Lopez, 45+1. (karny)

SPARTAK: Takać – Kostrna, Kosa, Stetina – Savvidis, Miković (82. Bolaji), Bukata (70. Sztefanik), Prochazka (46. Paur) – Daniel (82. Ivan), Ristovski (70. Boateng), Yusuf. Trener Michal GASPARIK.

RAKÓW: Trelowski – Svarnas, Arsenić, Rundić – Tudor, Lederman (57. Koczerhin), Papanikolaou, Lopez (77. Długosz), Kun- Wdowiak (57. Czyż), Gutkovskis (77. Musiolik). Trener]Marek PAPSZUN.

Sędziował Igor Pajac (Chorwacja). Widzów: 8720. Żółte kartki: Daniel, Yusuf, Bukata, Miković – Czyż.

Rewanż 11 sierpnia w Częstochowie.


Na zdjęciu: Ivi Lopez (nr 11) w formie, to Ivi Lopez nie do zatrzymania. Tak też było w Trnawie.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus