Wzmocnienia nadal realne?

Raków Częstochowa poszukuje zawodników na dwie pozycje, choć transakcje są mało realne.


Do tej pory częstochowianie przeprowadzili dwa transfery. Wicemistrz Polski nie jest zbyt aktywny na rynku transferowym, choć nie oznacza to, że nie ma zamiaru zakontraktować kolejnych zawodników. Szanse na to, aby częstochowianie dokonali jakiegoś zakupu, nie są jednak wielkie. Mimo to nadal poszukiwani są zawodnicy na pozycję napastnika i lewego wahadłowego.

Znów z ligi

Nie jest to choćby w najmniejszym stopniu zaskoczenie. Częstochowianie od dawien dawna poszukują zawodników na te newralgiczne pozycje. W przypadku gry w Europie, wicemistrzowie Polski szukają napastnika o podobnej charakterystyce fizycznej i mentalnej do tych, jakich ma w składzie, jednak posiadającego ponadto umiejętności strzeleckie na wyższym poziomie niż obecna trójka w zespole. Problem w tym, że mimo notorycznych poszukiwań nic z nich nie wychodzi – albo koszty są zbyt wysokie lub piłkarz do końca nie pasuje do drużyny.

W przypadku lewego wahadła temat jest złożony. Częstochowianie mają zaledwie jednego gracza na tej pozycji – Patryka Kuna. Owszem, w kadrze pojawił się zimą Adrian Gryszkiewicz. Ten ma umiejętności, aby grać także po lewej stronie, jednak trudno wyobrazić sobie stopera ruszającego szarżą w kierunku bramki przeciwnika. Stąd też Raków musi rozglądać się za kimś innym, bardziej pasującym do charakterystyki tej pozycji. Pytanie jednak, czy poszukiwany jest zawodnik, który ma zostać uzupełnieniem składu, czy też graczem realnie rywalizującym z Kunem o pierwszy skład wicemistrza Polski.

W pierwszym przypadku mowa o zawodniku, który zna dobrze polską ekstraklasę. Jest nim Conrado, który w 2020 roku dołączył do Lechii Gdańsk. Teoretycznie taka opcja byłaby dla Rakowa dobra. Przede wszystkim zna polskie realia, ma spore doświadczenie w ekstraklasie, grywał też w europejskich pucharach w barwach gdańszczan. Tak więc nie musiałby długo adaptować się do zespołu i kwestii taktycznych częstochowian. Problem jednak w tym, iż Lechia nie jest skora do tego, by sprzedać swojego gracza za bezcen. Oczekiwania gdańszczan to 500 tysięcy euro, tak więc nie ma pewności, czy Raków będzie skory zapłacić tak wysoką kwotę. Częstochowianie zapewne będą poszukiwali alternatywy.

Szanse nadal są?

Taka miała być w Hiszpanii, dokładniej w Kraju Basków. Mowa o graczu Athleticu Bilbao, Jonie Morcillo. 24-latkowi z końcem sezonu kończy się kontrakt. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że transfer jest realny. Temat jednak szybko ucichł. Mimo to szanse na wykonanie tego ruchu nadal są. Wiele będzie zależało od samego zawodnika i jego oczekiwań finansowych. Najwyraźniej jednak między innymi przez ten aspekt temat mocno wyhamował. Nie wiadomo, czy będzie on kontynuowany. Trzeba jednak pamiętać, że w wielu ligach okres transferowy kończy się wraz z końcem stycznia.

W Polsce okno transferowe otwiera się dopiero w niedzielę i potrwa do końca lutego. W tym czasie przy Limanowskiego może jeszcze się coś wydarzyć, jednak szanse na to nie są aż tak wielkie. – Jesteśmy bliżej końca niż początku okna transferowego. Pozyskaliśmy dwóch zawodników. Mając w głowie fakt, że liga rusza za kilka dni, to bardziej finiszujemy. Aktualnie poszukujemy jeszcze zawodników, których przez najbliższe pół roku będziemy mogli wprowadzać do zespołu – powiedział Robert Graf, dyrektor sportowy Rakowa w programie „Transferowy Młyn”. Można więc założyć, że zimą przy Limanowskiego nie będzie działo się zbyt wiele.


Na zdjęciu: Negocjacje Rakowa z Lechią w sprawie transferu Conrado (zielona koszulka) nie należą do najłatwiejszych.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus