Wzmocnienie numer dwa!

W środę rano – przed wyjazdem na obóz – kontrakt z GKS-em podpisał Marcin Kowalczyk. To drugi zawodnik – po napastniku Piotrze Gielu – który tego lata wzmocnił tyski zespół. Dla 33-letniego środkowego obrońcy oznacza to pozostanie na Górnym Śląsku. Ostatnie dwa sezony spędził w Ruchu Chorzów.

„Kowal” i „Pepe”
GKS będzie miał tym samym w kadrze dwóch zawodników, mających w CV występy w „Niebieskich” i… reprezentacji Polski. Prócz Kowalczyka, jest to jeszcze Piotr Ćwielong. 33-latek, były wieloletni defensor Dynama Moskwa, ostatni mecz o punkty rozegrał 5 maja. W końcówce sezonu zgłosił kontuzję i na środku obrony rozpadającej się chorzowskiej drużyny występowali już młodzieżowcy. Nie miał dobrego sezonu (swoją drogą – o kim w Chorzowie można powiedzieć, że miał?), ale przystąpił do niego bez letniego okresu przygotowawczego, bo po spadku z ekstraklasy nowy kontrakt podpisał dopiero we wrześniu. Nie ma jednak wątpliwości, że jeśli tylko będzie zdrowy, to przydałby się każdemu zespołowi z Nice 1 Ligi.

Obrońca naszych czasów
Tyszanie potrzebowali wzmocnienia rywalizacji wśród środkowych obrońców. Wiosną żelazną parę stoperów stanowili Daniel Tanżyna i Marcin Biernat, ale tak naprawdę byli pozbawieni konkurencji. W tej części boiska mogą też grać Keon Daniel i Łukasz Bogusławski, ale trener [Ryszard Tarasiewicz] widzi w nich przede wszystkim defensywnych pomocników.

W przypadku niedyspozycji Tanżyny czy Biernata, GKS miałby problem. Taka sytuacja zdarzyła się zresztą przy okazji sobotniego sparingu z ŁKS-em (1:3). Tanżyna nie mógł w nim zagrać wskutek drobnego urazu mięśnia czworogłowego i sztab szkoleniowy zdecydował się na ustawienie z… trójką obrońców (Biernat, Maciej Mańka, Dawid Abramowicz), mimo że na swojej pierwszej konferencji prasowej w roli trenera tyszan, Ryszard Tarasiewicz zdecydowanie wykluczył ten wariant! Tego lata drużyna pracuje nad nowym ustawieniem, które może okazać się w niektórych momentach nadchodzącego sezonu tajną bronią tyszan.

Skoro jesteśmy w temacie stoperów, to wszystko wskazuje na to, że przy Edukacji zostanie Mateusz Pańkowski. 19-letni wychowanek Chrzciciela Tychy ostatnie pół roku spędził na wypożyczeniu w III-ligowej Sole Oświęcim. – Dobry chłopak! Można z niego zrobić solidnego środkowego obrońcę. Ma moc, siłę. Mimo pewnych braków w taktyce, widzę w nim materiał na defensora „naszych czasów”. Teraz przecież patrzy się przede wszystkim na moc, a dopiero potem – względy taktyczne. Nad nimi popracujemy – mówi o Pańkowskim szkoleniowiec GKS-u.

Skrzydłowy i napastnik
Angaż Marcina Kowalczyka nie ma być oczywiście ostatnim tego lata wzmocnieniem drużyny, której przyświecać będą w przyszłym sezonie najwyższej I-ligowe cele. Jako że tyszanie zrezygnowali ostatecznie z Francuza Cheicka Alana Diarry, wciąż rozglądają się za lewym pomocnikiem. Na ich liście życzeń znajduje się też napastnik. W klubie czekają na to, jacy zawodnicy będą mieli problem, by zmieścić się w kadrach zespołów ekstraklasowych, ale nie zamykają się też na zagraniczne rynki.

– One wcale nas nie obciążają finansowo tak, jak niektórzy zawodnicy, którzy grali w pierwszej lidze, spojrzą na nasz stadion i myślą, że żyjemy w krainie mlekiem i miodem płynącej – zaznacza Ryszard Tarasiewicz.

Dziś rano drużyna GKS-u wyjechała na zgrupowanie do Valaszske Mezirziczi. W czeskiej miejscowości, oddalonej od Tychów o około 150 km, spędzi 10 dni. Już o 17.00 – pierwszy sparing. Rywalem będzie MFK Vitkovice, czyli spadkowicz z drugiej ligi.