Z drugiej strony. Babcia to przewidziała

Dlaczego? To właśnie od trafienia na Stadionie Narodowym w Warszawie w meczu z Anglią w październiku 2012 roku zaczęła się jego dobra passa, czy to w reprezentacji, czy w klubie. Wcześniej wielu na pochodzącym z Jastrzębia Zdroju obrońcy wieszało przysłowiowe psy. Byli tacy, którzy pisali, że jego występy we Włoszech przynoszą wstyd polskiej piłce…

Potem Glik stał się filarem reprezentacji Polski i Torino FC, którego został kapitanem i z którym wywalczył awans do Serie A. W parę lat stał się czołowym obrońcą na europejskich boiskach, za którego niespełna trzy lata temu AS Monaco zapłaciło 11 milionów euro.

Śląski obrońca jest skuteczny nie tylko pod swoją bramką, ale też straszy przeciwników. Tak było, czy jest, w klubach, w których grał czy gra, tak jest w reprezentacji. W sezonie 2014/15 zdobył dla Torino siedem bramek. Wyrównał tym samym rekord, w tamtym czasie oczywiście, samego Zbigniewa Bońka, jeśli chodzi o bramki polskich piłkarzy w Serie A. Obecny prezes PZPN siedem trafień zaliczył dla AS Roma w rozgrywkach 1985/1986. Teraz oczywiście te wyniki nie są już aktualne, a na włoskich boiskach kolejne strzeleckie rekordy, nie tylko dotyczące polskiej piłki, bije niesamowity Krzysztof Piątek.

Co do reprezentacji, to tutaj Glik też jest bliski historycznego osiągnięcia. Od momentu, kiedy pokonał Joe Harta, zdobył jeszcze kilka innych goli. Na swoim koncie w biało-czerwonych barwach ma już pięć trafień i zbliża się do legendarnego Jerzego Gorgonia. Wspaniały obrońca Górnika Zabrze zdobył w reprezentacji Polski sześć bramek, w tym jednego niesamowitego po atomowym uderzeniu z wolnego w meczu z Haiti (7:0), na niezapomnianym dla nas mundialu w RFN w 1974 roku. Sześć goli na koncie mają też jeszcze Tomasz Hajto i Tomasz Kłos. Teraz wydaje się, że kwestią czasu jest, kiedy Glik wyrówna czy pobije ten rekord, wchodząc do panteonu polskich reprezentantów.

W jego wypadku pomaga wsparcie najbliższych. Babcia Kamila, pani Krystyna, co rok daje za wnuczka na mszę. Jest ona odprawiana w drewnianym kościele pod wezwaniem św. Barbary i św. Józefa w Jastrzębiu Zdroju na osiedlu Przyjaźń, gdzie Glik się wychował. Zresztą to nie kto inny, jak babcia przewidziała jego gola w narodowych barwach w meczu z Anglikami. Przed tym, zanim jej wnuczek trafił do siatki, wyszła to kuchni i stwierdziła, że trafi do siatki i tak się rzeczywiście stało!