Z drugiej strony. Jak buduje się legendę

Oto na etapie ćwierćfinału wylatuje Barcelona, która miała tylko sfinalizować formalność sprzed tygodnia, czyli utrzymać przewagę uzyskaną nad AS Roma w pierwszym meczu w postaci wyniku 4:1. Nie utrzymała. Strat z pierwszego spotkania (0:3) nie dał rady natomiast odrobić prawie mistrz Anglii, Manchester City, mimo że zapowiadał to mag Pep Guardiola. To Juergen Klopp – w roli trenera Liverpoolu – okazał się większym magiem, wprowadzając swój zespół w tak wysokie rejony po raz pierwszy od ery Jerzego Dudka w „The Reds”. A to już 13 lat…

Nie mogło się zdarzyć nic piękniejszego głównie dlatego, że z przedostatniej rozgrywki w drodze do finału odpadli faworyci, bogacze nad bogaczami, ci, którym uczestnictwo w grze o laury przypisywano niejako z góry, z urzędu. Co oznacza, że wciąż jeszcze w futbolu jest miejsce na nieprzewidywalność, niespodzianki, niepowodzenia gigantów.

Nie będę chyba odosobniony w stwierdzeniu, że Lidze Mistrzów groziła – nadal zresztą chyba grozi – nuda i stagnacja, wywołana piekielną dominacją kilku firm, oczywiście tych najbardziej zamożnych, zatem skazanych na sukcesy. Można przy tej okazji sprzeczać się o to, czy „Obywatele” nie zostali przypadkiem skrzywdzeni poprzez nieuznanie przez sędziego bramki na 2:0 i rozważać, czy Liverpool dałby sobie radę i w takiej sytuacji, ale to pytanie raczej do władz UEFA, jak długo – w imię „dynamiki widowiska” i prawa do błędu – będą unikać wprowadzenia systemu VAR, skoro taki relatywny biedak, jak Polska, stosuje go na tak szeroką skalę w rodzimej lidze.

Tak czy owak, wtorkowe mecze przejdą do legendy rozgrywek o europejskie puchary. Kiedyś na swój sposób budowały ją i nasze kluby. Górnik Zabrze wyrzucał z Pucharu Zdobywców Pucharów AS Roma, Widzew Łódź eliminował z Pucharu Mistrzów Liverpool. Przykre jest to, że od tamtych wydarzeń minęło już bardzo wiele lat, a kolejne (z udziałem polskich drużyn) są dzisiaj w praktyce nierealne. Pewnie w tym kontekście głupio zabrzmi pytanie, dlaczego piłkarska Europa aż tak bardzo nam uciekła? Tylko z powodu pieniędzy?