Z drugiej strony. Jest o co się bić

Będzie na co popatrzeć i będzie można odpowiedzieć na wiele pytań. Przed biało-czerwonymi w 11 dni cztery mecze w Lidze Narodów, a rywale nie byle jacy.


Zaczynamy z Walią w środę we Wrocławiu, potem dwa mecze z numerem 2 w światowym rankingu, Belgią, a na koniec starcie z Holandią w Rotterdamie. Jeśli jesteśmy przy rankingu światowej federacji, to trio naszych najbliższych rywali jest tam zdecydowanie wyżej notowane niż Polacy, którzy są na miejscu numer 26. Ze Szwecją było jednak podobnie, a na boisku okazało się, kto ile jest wart. Jak będzie teraz w LN?

Tak po prawdzie trudno odpowiedzieć na to pytanie. Rywale są nawet trudniejsi niż w poprzedniej edycji, kiedy rywalizowaliśmy z Włochami, Holandią i Bośnią. Skończyliśmy wtedy na 3. miejscu, a jak się potem okazało tamte mecze były ostatnimi dla Jerzego Brzęczka. Przypomnijmy sobie pierwszy mecz z Holandią na wyjeździe we wrześniu 2020 roku na Johan-Cruyff Arena w Amsterdamie.

Przegraliśmy 0:1, ale nie wynik był istotny, a gra naszego zespołu narodowego, który za bardzo nie potrafił wtedy powąchać piłki. Trzeba było za nią biegać od rywala do rywala. Potem było słynne 8 sekund ciszy Roberta Lewandowskiego pytanego o taktyczne wskazówki po przegranym starciu z Italią i… koniec selekcjonera Brzęczka, zastąpionego potem nieszczęsnym Paulo Sousą.

Ciekawe jak to wszystko będzie wyglądało w wykonaniu selekcjonera Czesława Michniewicza? Jasne, on nie biega na boisku, ale jego idee muszą być na zielonej murawie jakoś sprzedane. Jak, przekonamy się już w środę. Na razie trener kadry jest w formie. Na gali ekstraklasy przed tygodniem w Warszawie rzucał dowcipami, bon motami – tryskał humorem.

I oby tak dalej, oby tak też było po najbliższych czterech meczach. Wiadomo że wszystko jest przystankiem w drodze do mundialu w Katarze w listopadzie i grudniu, ale kiepskiej postawy w ważnych międzypaństwowych spotkaniach kibice i eksperci nie zaakceptują.     

Na zgrupowaniu reprezentacji Polski będzie rekordowa liczba 38 zawodników. Selekcjoner już zapowiedział, że da szanse wielu graczom. Będzie też testował różne ustawienia. O swoje walczą również piłkarze. Oczywiście, w kadrze jest wielu pewniaków co do wyjazdu za niespełna pół roku na MŚ, ale kilku z nich, a może nawet i większa grupa walczy o to, żeby załapać się do mundialowej ekipy.

Tym bardziej że kadry na mistrzostwa świata zostały rozszerzone z 23 do 26 nazwisk. Na niektórych pozycjach selekcjoner ma do wyboru czterech, a nawet pięciu graczy, jak przykładowo przy obsadzie „9”, gdzie króluje kapitan Robert Lewandowski, ale o swoje walczą też Arkadiusz Milik, mający klubowe kłopoty Krzysztof Piątek czy duet z MLS, Adam Buksa i Karol Świderski. Ciekawe też, jak selekcjoner będzie obsadzał boki boiska, gdzie kandydatów do gry też nie brakuje.

Wśród powołanych jest sporo zawodników z naszego regionu, jak bramkarz Kamil Grabara, obrońca Jakub Kiwior czy Szymon Żurkowski. Nie mają nic do stracenia i oby szybko wykorzystali szansę daną im przez selekcjonera!


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus