Z drugiej strony. Kiedyś piłkarze, teraz trenerzy

Jeszcze do niedawna tyle klubów z naszego regionu grało w najwyższej klasie rozgrywkowej. Teraz zostali trenerzy, dobre i to. Jak pokazują wyniki, śląscy szkoleniowcy radzą sobie więcej niż przyzwoicie. Waldemar Fornalik nie tak dawno z prowadzonym przez siebie Piastem, cieszył się z historycznego mistrzostwa Polski, na które na Górnym Śląsku czekaliśmy długo, bo aż trzy dekady. Dobrze idzie też pozostałym naszym trenerem o czym piszemy obok.

Hubert Kostka, wielokrotny mistrz Polski z Górnikiem, który później równie dobrze radził sobie na trenerskiej ławce, najlepszy w Polsce był przecież i z Szombierkami Bytom, i ze swoim Górnikiem (dwa razy), mówi, że nie ma czegoś takiego jak szkoła trenerska. Pewnie ma rację, bo dobrym trenerem albo się jest, albo nie i nie ma znaczenia czy pochodzi się z jednego miejsca czy drugiego, ale cieszy na pewno fakt, że w ekstraklasie tak dobrze idzie Ślązakom.

Patrząc na listę trenerów ekstraklasy, to sześciu z nich, to szkoleniowcy zagraniczni. Bułgar Iwałjo Petew czy Serb Aleksandar Rogić, dopiero zaczęli czy zaczynają swoją przygodę z polskim futbolem. Łatwo im nie jest czy nie będzie, bo presja jest spora, a działacze i kibice wszędzie są niecierpliwi. Każdemu trenerowi wypadałoby życzyć, by szło mu tak, jak Stefanowi Żywotce, który miesiąc temu skończył sto lat. Nie chodzi mi o wiek, ale o pracę i osiągnięcia szkoleniowca pochodzącego z Kresów, a konkretnie ze Lwowa, który od zakończenia wojny mieszka w Szczecinie.

Pod koniec lat 70. Żywotko pojechał do pracy w Algierii. Był to czas, kiedy polskich trenerów za granicą szukano i zatrudniano wszędzie. Nie mogło być inaczej, bo polski futbol był wtedy na topie, liczył się na świecie i w Europie. Miał pracować przez dwa lata w klubie o nazwie JS Kabylie, a został tam lat… 14! Przy tym osiągnął niesamowite sukcesy, siedmiokrotne mistrzostwo kraju, dwa razy klubowy Puchar Afryki. Jest najbardziej utytułowanym polskim trenerem, jeżeli chodzi o pracę w zagranicznym klubie. Naszym szkoleniowcom, nie tylko tym z Górnego Śląska, pozostaje życzyć, żeby również jak Żywotko, udowadniali swoją wartość nie tylko na krajowym podwórku, ale przede wszystkim w międzynarodowej rywalizacji.