Z drugiej strony. Mecz z podtekstami

Z jednej strony grające szaloną piłkę Zagłębie, które prze do przodu i stwarza sobie niezliczoną liczbę sytuacji pod bramką rywala, a jednocześnie popełniające sporo błędów z tyłu, a z drugiej Górnik. Czwarty zespół poprzedniego sezonu nie zaczął najlepiej, ale po licznych stratach kadrowych trzeba czasu, żeby wszystko znowu odbudować. W Zabrzu mają tego świadomość.

Poniedziałkowy mecz na Stadionie Ludowym będzie o tyle ciekawy, że naprzeciwko siebie staną trenerzy, którzy znają się od lat i są przyjaciółmi. I Marcin Brosz i Dariusz Dudek pochodzą przecież z Knurowa, gdzie zaczynali swoje piłkarskie kariery. Śląscy szkoleniowcy przez lata pracowali razem, najpierw w Odrze Wodzisław, a potem przez kilka lat z powodzeniem w Piaście. Starszy Marcin Brosz wprowadzał potem młodszego Dariusza Dudka w arkana sztuki trenerskiej. Znają się doskonale oni sami, znają się ich rodziny.

Obaj to dwa różne charaktery. Trener Zagłębia jest bardziej otwarty i impulsywny, szkoleniowiec „górników” z kolei spokojniejszy i bardziej wstrzęmięźliwy, choć przy ławce trenerskiej nieraz puszczą mu nerwy, choćby wtedy, kiedy widzi, jak traktowany jest na boisku jeden z jego asów Szymon Żurkowski, o czym piszemy obok. W „Sporcie” chcieliśmy zorganizować spotkanie obu trenerów, ale nic z tego nie wyszło. Obaj szkoleniowcy koncentrują się na poniedziałkowym starciu.

Kto kogo zaskoczy? Trudno przewiedzieć. „Kluczem do dobrego wyniku w Sosnowcu jesteśmy my sami” mówi przed meczem doświadczony szkoleniowiec Górniak i ma racę. Te same słowa może odnieść do ekstraklasowego beniaminka z Sosnowca. Zdecyduje dyspozycja dnia. Jeden błąd czy dobre zagranie może zmienić wszystko. Jedno jest pewne, emocji na Ludowym nie zabraknie!

Na mecz Hanysów z gorolami szykują się też mocno kibice obu drużyn. „Napinkę” widać już w Internecie. Fani z Sosnowca zwracają uwagę na dobry w ostatnim czasie bilans gier z „górnikami”: 4 mecze, w tym dwa pucharowe i tyleż wygranych. Ci z drugiej strony Brynicy uważają, że drużyna Brosza przełamie się właśnie teraz.

Przy okazji spotkania Zagłębie wydało ładny program meczowy. Przypomniano tam kilkunastu piłkarzy, którzy grali po „obu stronach barykady” czyli od Józefa Machnika, pierwszego piłkarza, który grał w Zabrzu i Sosnowcu, do obecnego golkipera Dawida Kudły. Warto spojrzeć, jak radzili sobie ci wszyscy zawodnicy w obu klubach. A jak będzie teraz na boisku przekonamy się w poniedziałkowy wieczór. Na pewno będzie ciekawie.