Z drugiej strony. Ostatni rok piłkarski (?!)

 

Wiemy, że numerologia to jeden ze sposobów odgadywania przyszłości oparty na przypuszczeniach, że numery, czyli po prostu cyfry i liczby, wpływają na ludzki, ale też szerzej na kontynentalny, światowy, a nawet pozaświatowy los. Wiemy też jednak, że numerologia to co najwyżej pseudonauka, bez racjonalnych podstaw i dowodów na jej jakąkolwiek wartość, ale co tam…

Dokładnie dziesięć lat temu w tym samym miejscu naszej gazety pochyliłem się nad futbolowym znaczeniem numerologicznym ówcześnie rozpoczynającego się roku 2010 i rozłożyłem ten zestaw cyfr na piłkarskie 2:0 (1:0). Dziesięć lat to szmat czasu, więc nie warto wracać do postawianych wtedy przeze mnie tez, ale pamiętam, że ostrzegałem, iż w XXI wieku będzie jeszcze tylko jeden taki rok. Bo nawet szmat czasu ma to do siebie, że jak już przeminie, wydaje się okamgnieniem, więc właśnie jutro rozpoczniemy rok 2:0 (2:0).

W roku 2010 był mundial w RPA, w którym Polska nie uczestniczyła, bo z kretesem przegrała eliminacje, za plecami pozostawiając tylko… San Marino. Mistrzem Polski został Lech Poznań, a królem strzelców jego młody zdolny napastnik, Robert Lewandowski, z 18 bramkami. „Kolejorz” na koniec tamtego roku awansował do fazy grupowej Ligi Europy, co do dziś jest w naszych realiach wydarzeniem niezwykłym, ale w rankingu FIFA Polska spadła na 26. miejsce, co wówczas uznano za klęskę. Jeszcze w lutym tamtego roku odbyły się zimowe igrzyska w Vancouver, co jednak dla futbolu nie miało oczywiście żadnego znaczenia.

We właśnie rozpoczynającym się roku zagramy w finałach Euro, co w niezłym stylu osiągnęli wybrańcy Jerzego Brzęczka. Nie sposób dziś wskazać zdecydowanego faworyta do mistrzostwa Polski, bo kandydatów jest wielu, podobnie do korony najlepszego snajpera. Awans do fazy grupowej europejskich pucharów pozostanie zapewne tylko w sferze marzeń, nie tylko dlatego, że teraz będzie to regulaminowo trudniejsze dla takich nacji jak nasza. W rankingu FIFA rok rozpoczniemy w okolicach 20. miejsca, więc trzeba będzie dobrze zadbać, by na końcu nie pobić niechlubnego rekordu w obecnym wieku. Biało-czerwoni nie zagrają też na igrzyskach w Tokio, bo młodzieżówka Czesława Michniewicza dostała baty od rówieśników z Hiszpanii.

A właśnie Czesław Michniewicz jest autorem robiącego karierę stwierdzenia, iż 2:0 to niebezpieczny wynik. W skrócie chodzi oczywiście o to, że osiada się wtedy na laurach i mecz często kończy się 2:2, a nawet 2:3. Trudno się z tym już charyzmatycznym szkoleniowcem nie zgodzić, więc rok 2:0 (2:0) do końca będziemy przeżywać z niepokojem. Jednak tytuł tych moich zapisków mówi wprost, że więcej takich numerologicznie piłkarskich lat nie będzie, ale jest trochę pozbawiony kontekstu, bo nie będzie ich w XXI wieku – kolejny to 2:0 (2:1), aż wreszcie 2:0 (9:9), więc boiskowo nie do osiągnięcia, ale już wejście w wiek XXII – 2:1 (0:0) – będzie typowo futbolowe, ale czy wtedy będzie się jeszcze w to grać? A już na pewno medycyna nie zajdzie tak daleko, bym ja jeszcze mógł wtedy coś o tym napisać…