Z drugiej strony. Piosenka przegrała z futbolem

Pozostał tydzień do inauguracji piłkarskich mistrzostw świata i niespełna dwa do pierwszego w nich meczu polskiej reprezentacji, która 19 czerwca zmierzy się z Senegalem. Chciałoby się więc napisać, że przedmundialowa gorączka rośnie, podobnie jak oczekiwania związane z występami kadry Adama Nawałki na boiskach w Rosji. Tę widać jednak przede wszystkim w… reklamach, głównie telewizyjnych, w których możemy oglądać piłkarzy, trenera, a nawet prezesa. Ale spokojnie, im bliżej będzie spotkania z Senegalem, tym mobilizacja w narodzie będzie rosła. Na razie wysoki jest poziom optymizmu. Bo według sondażu Millward Brown dla TVN aż 12 procent badanych twierdzi, że Polacy zdobędą mistrzostwo świata, a tylko 9 procent sądzi, że nie wyjdą nawet z grupy. Dodajmy jednak, że ów sondaż był robiony przed podaniem ostatecznej 23-osobowej kadry i przed tym jak Kamil Glik doznał kontuzji.

A według tego, co słyszymy i czytamy, nieobecność w mundialowej rywalizacji – już niemal oficjalnie potwierdzona – obrońcy z AS Monaco jest po prostu katastrofą. Bo nie dość, że Nawałka zawsze miał największy problem z defensywą, to teraz wypadł z niej filar; człowiek-skała, zdawałoby się niezastąpiony w naszej reprezentacji. Dlatego ostatnie mecze przed wylotem do Rosji, dzisiejszy z Chile i wtorkowy z Litwą, pewnie będą służyły testowaniu takich ustawień formacji obronnej, żeby brak Glika był niezauważalny. Będą pewnie też ogromną szansą dla młodego Jana Bednarka. Wielu już porównuje go z Władysławem Żmudą, na którego nieoczekiwanie postawił Kazimierz Górski podczas mistrzostw świata w 1974 roku. Miał wtedy zaledwie 20 lat i świetnie dał sobie radę. Bednarek ma prawie 22 lata, więc dlaczego miałby się nie sprawdzić?

Musi tylko w meczach z Chile i Litwą przekonać Nawałkę, żeby nie bał się na niego postawić, jak 32 lata temu w Niemczech Górski na Żmudę. Oczywiście te mecze będą ważnym sprawdzianem nie tylko dla Bednarka. Bo chociaż selekcjoner ma pewnie już w głowie wyjściową jedenastkę na Senegal, to jednak na niektórych pozycjach wątpliwości mu chyba nie brakuje. I te będzie chciał rozwiać, zwłaszcza w meczu przeciwko Chilijczykom. Bo to rywal wysokiej klasy, chociaż na mundialu nie zagra. Ciekawostką jest fakt, że staną przeciwko sobie – zresztą po raz pierwszy w historii ich występów – reprezentacje sąsiadujące w rankingu FIFA, Polska jest bowiem 8., a nasz rywal 9.

Inną ciekawostką związaną z tym meczem jest fakt, że z jego powodu, też po raz pierwszy w historii, zostanie przerwany Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Dzisiejszy koncert, pod jakże wymownym hasłem „Przebój na Mundial”, będzie podzielony na dwie części. Pierwsza rozpocznie się o 20.00, ale od 20.45 na telebimie w amfiteatrze opolskim pokazany zostanie mecz i dopiero po nim znów zabrzmią piosenki. To pomysł publicznej Jedynki i zobaczymy, kto z tej konfrontacji muzyczno-piłkarskiej wyjdzie zwycięsko.