Z drugiej strony. Święto piłki, święto PZPN

 

Reprezentacja w dobrym stylu awansowała właśnie do mistrzostw Europy, a na szczególne spotkanie w Warszawie przyjechali najwięksi dygnitarze futbolu, prezes FIFA Gianni Infantino czy szef UEFA Aleksander Ceferin. Był też obecny prezydent RP Andrzej Duda.

Świętować jest co, bo przecież przez sto lat polski futbol wniósł swoje do światowej piłki. Już przed wojną byliśmy bliscy medalu na igrzyskach w Berlinie w 1936 roku, a pamiętny mecz z Brazylią w Strasbourgu podczas mundialu we Francji dwa lata później, w którym niesamowity napastnik Ruchu Ernest Wilimowski zdobył cztery bramki, przeszedł do historii futbolu. Potem przyszła złota dla nas era lat 70. i początku lat 80. Medale mistrzostw świata, medale olimpijskie. Polscy piłkarze i trenerzy byli rozchwytywani. Teraz znowu jest lepiej, a o tych wielkich chwilach przypomniała wczorajsza gala.

Ci, którzy zakładali piłkarskie władze na ziemiach odrodzonej Rzeczypospolitej prawie dokładnie sto lat temu, mogliby być dzisiaj bardzo zadowoleni. PZPN jest najbogatszym związkiem sportowym w kraju, a jego prezes Zbigniew Boniek po raz czwarty z rzędu został niedawno uznany za najbardziej wpływową osobę w polskim sporcie. Z głosem jednego z najlepszych piłkarzy w historii polskiej piłki liczą się też na arenie międzynarodowej. Boniek jest przecież od kilku lat członkiem wpływowego Komitetu Wykonawczego UEFA. Ostatnio, podczas posiedzenia w Bukareszcie, ostro sprzeciwił się pomysłowi umieszczania loga sponsora na reprezentacyjnej koszulce. Pewnie takie zachowanie spodobałoby się ojcom założycielom PZPN.

Wśród ówczesnych działaczy, którzy zakładali futbolową organizację, mającą na celu scalenie wszystkiego w całość po latach rozbiorów, nie brakowało intelektualistów i śmietanki ówczesnego, tworzącego się nowego społeczeństwa II RP. Pierwszym prezesem został przecież uznany lekarz, uczeń samego Henryka Jordana, który jeszcze w XIX wieku tworzył zręby sportu na ziemiach polskich, zakładając popularne ogrody jordanowskie, Edward Cetnarowski. Wśród osób, które zakładały związek były jeszcze inne wybitne jednostki, jak fizyk, profesor Jan Weyssenhoff, pierwszy społeczny sekretarz PZPN czy inni, jak choćby dr Józef Lustgarten, później więzień sowieckich łagrów.


Czytaj jeszcze:

Z lamusa. U źródeł stały elity


Przypominaliśmy te postacie przed miesiącem przy okazji naszego lamusa. Z okazji stulecia PZPN o takich osobach bezwzględnie należy pamiętać! Bez nich nie byłoby dzisiaj czego świętować.