Z drugiej strony. Wasik: Ogórki dobre i zimą

Na początku grudnia, przez kilkanaście dni, Katowice były gospodarzem Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, nazywanej w skrócie COP24. Było dużo dyskusji, a nawet sporów – nie było jednak wątpliwości, że globalne ocieplenie jest faktem. Doświadczamy tego na własnej skórze, bo zimy są coraz krótsze i… cieplejsze. I dlatego też piłkarze wrócą na ligowe boiska już w drugi weekend lutego. Tak wcześnie jeszcze nigdy nie rozpoczynali rundy wiosennej.

I jak tu się dziwić, że na naszych łamach ciągle króluje piłka nożna, a nie sporty zimowe. Oczywiście, przed całkowitą dominacją futbolu bronią się jeszcze skoki narciarskie, tym bardziej, że Kamil Stoch wciąż skacze daleko, a na dodatek rośnie nam kolejna gwiazda skoczni – Dawid Kubacki. Dlatego w ten weekend oczy zwrócone będą na Zakopane. Na Wielkiej Krokwi będziemy liczymy na triumf naszej drużyny i na zwycięską rywalizację Polaków z niesamowitym Japończykiem Ryoyu Kobayashim.

Ale dla wielu naszych czytelników i tak zapewne o wiele bardziej interesujące będą najnowsze doniesienia transferowe. Wśród nich na pierwszy plan wybijają się oczywiście te związane z Krzysztofem Piątkiem. Przez pewien czas „grzano” się doniesieniami, że miałby zostać zawodnikiem Realu Madryt, klubu, który jest marzeniem niemal każdego piłkarza. Bardzo chciał (a może wciąż chce?) grać w nim Robert Lewandowski. A „Królewscy” – według wielu mediów – mieli marzyć z kolei właśnie o naszym Piątku. Chociaż jeszcze inne źródła donosiły, że kibice madryckiego klubu najbardziej woleliby oglądać w jego barwach jednak „Lewego”.

Od kilku dni temat Realu i Piątka przestał być jednak „gorącym newsem”, bo po polskiego napastnika zgłosił się AC Milan i to z konkretną ofertą. Jeżeli zostanie ona sfinalizowana, to będziemy mieli najwyższy w historii polskiego futbolu transfer. Co prawda Genoa ciągle nie potwierdza, że negocjacje są już na finiszu, ale do opinii publicznej wycieka coraz więcej informacji. Między innymi o przyszłych zarobkach Piątka w Mediolanie. Według „La Gazzetta dello Sport” na początek byłoby to 35 tysięcy euro, a docelowo 40 tysięcy, co dawałoby rocznie 2 miliony.

W Realu były napastnik Cracovii mógłby pewnie liczyć na więcej, ale – i tu znów zajmiemy się spekulacjami – w Milanie powinno mu być o wiele łatwiej błyszczeć, podobnie jak teraz w Genui. Bo przecież Serie A zna już jak własną kieszeń, a w znacznie wyżej notowanym Milanie powinno mu być jeszcze łatwiej o zdobywanie bramek. Nie brak jednak opinii, że może być właśnie wręcz odwrotnie, bo ta drużyna ma kłopoty z wypracowywaniem bramkowych sytuacji.

I kto powiedział, że zima to w piłce nożnej taki ogórkowy sezon, bo niewiele się dzieje, przecież jest wręcz odwrotnie. Nawet w polskiej ekstraklasie ruch na rynku transferowym niczym na autostradzie w godzinach szczytu. Co prawda w grę nie wchodzą miliony euro, jak we Włoszech czy Hiszpanii, ale emocji też nie brakuje. Pojawią się bowiem nowi piłkarze, ostatnio głównie ze Słowacji; w Lotto Ekstraklasie powinni zadebiutować zawodnicy, grający dotąd na jej zapleczu. I być może wśród nich pojawi się ktoś na miarę Krzysztofa Piątka, który zaczynał w Lechii Dzierżoniów?

 

Na zdjęciu: Krzysztof Piątek stał się ostatnio bardzo popularny w europejskich mediach sportowych.