Z drugiej strony. Z armat (nie) do wróbli

Rzadko się zdarza, by za hit I rundy Pucharu Polski przyjmować wizytę I-ligowego średniaka u IV-ligowca, ale w moim przypadku po tegorocznym losowaniu tak właśnie było.


Bo nie mówimy tu o zwykłym IV-ligowcu: dzisiejszego popołudnia premierowa wizyta w przedsionku dużego futbolu czeka milionerów z Wieczystej Kraków. Drużyna budowana za pieniądze „króla aptek” Wojciecha Kwietnia zmierzy się z Chrobrym Głogów i chyba każdy kibic nieco bardziej interesujący się naszym futbolem jest bardzo ciekaw wyniku tej konfrontacji, dlatego dobrze, że w internecie transmitować ją będzie PZPN.

Po jednej stronie trener Franciszek Smuda, Sławomir Peszko, Radosław Majewski plus cała plejada dawnych ligowców albo solidnych lokalnych zawodników ze szczebla centralnego, skuszona możliwością wysokich zarobków, pracą w świetnych warunkach czy wylotami na zgrupowania do Dubaju, ale rywalizująca na sportowych peryferiach z półamatorami i urządzająca sobie niemal co kolejkę trening strzelecki.

Po drugiej stronie: typowy pierwszoligowiec z Głogowa, o możliwościach i ambicjach nieporównywalnie mniejszych niż krakowianie, lecz mający tę przewagę, że każdego tygodnia rozgrywa mecze z zespołami nieporównywalnie bardziej wymagającymi i o nieporównywalnie większej intensywności niż w IV lidze czy „okręgówce”.

Trener Smuda w swoim stylu mówi w „Gazecie Krakowskiej”, że Wieczysta nie zrezygnuje ze swojego ultraofensywnego usposobienia, bo… zrobiłaby krzywdę pani Grażynie, swej największej kibicce.

– Ja grałem z Barceloną ofensywnie, na wymianę ciosów poszedłem. To co, z Chrobrym będę się bronił? – pyta Franz przed tak zagadkowym meczem, jakiego w Polsce dawno nie było, bo też chyba nigdy nie było takiego filantropa jak Kwiecień, który łożyłby takie środki i ściągał tej klasy zawodników do tak niskiej ligi, aby tam strzelać z armat do wróbli.

Sławomir Peszko zapytany po przenosinach do krakowskiego klubu, czy rzeczywiście będzie grał za 40 tysięcy miesięcznie, odparł, że „za tyle by nie podpisał”, skoro na swoje nazwisko pracował przez długie lata.

Wstęp na stadion Wieczystej jest wolny, (nie)dawne gwiazdy polskiej piłki można oglądać za darmo i to coś, czego pozazdrościć możemy nawet z perspektywy tak obfitej futbolowo krainy jak województwo śląskie. Na razie hierarchia pod Wawelem jest jasna: Wisła, Cracovia, Garbarnia, Hutnik, a po sąsiedzku jeszcze Niepołomice. Już za kilka lat do góry nogami przewrócić ma ją klub „króla aptek”.

Dziś pierwsza szansa, by poważnie zaznaczyć swoją obecność nie pieniędzmi czy nazwiskami, a grą w piłkę z rywalem z innej kategorii wagowej niż Wiślanka Grabie, Pcimianka Pcim czy Orzeł Ryczów. Choć ten ostatni akurat dał radę kilkanaście dni temu urwać milionerom punkt.


Fot. kswieczysta.com