Z Górnika do reprezentacji?

W dwóch poprzednich sezonach, po wejściu Górnika do ekstraklasy, na zgrupowania seniorskiej reprezentacji Polski powoływani byli tacy zawodnicy, jak Damian Kądzior, Rafał Kurzawa czy Szymon Żurkowski. Ten drugi pojechał nawet rok temu na mundial do Rosji, gdzie zresztą zaprezentował się dobrej strony. Teraz żadnego z tych zawodników nie ma już w Zabrzu. Kądzior z powodzeniem radzi sobie w Chorwacji, gdzie w barwach Dinama Zagrzeb świętował już mistrzostwo i teraz Superpuchar. Żurkowski do sezonu przygotowuje się z włoską Fiorentiną, a „Kurzi”, po okresie występów w duńskim Midtjylland, wrócił do francuskiego Amiens.

Wysoka forma

Kto wie czy teraz kolejnym zawodnikiem powołanym z Górnika do narodowej kadry, przed wrześniowymi meczami ze Słowenią na wyjeździe (6 września) i z Austrią u siebie (9 września), nie będzie Paweł Bochniewicz? Na początku sezonu wysoki środkowy obrońca zabrzańskiej jedenastki imponuje formą. Bardzo dobry mecz z Wisłą w Płocku, gdzie był o włos od zdobycia bramki, a w indeksie InStata, który liczbowo ocenia grę poszczególnych zawodników, otrzymał 314 punktów, najwięcej z wszystkich, a teraz kolejne udane spotkanie z Zagłębiem Lubin.
Już nawet nie chodzi o grę w tyłach, ale o to co 23-latek wyczynia na boisku. Kilkudziesięciometrowe rajdy ze swojej połowy w strefę obrony rywala, wygrane pojedynki 1 na 1 pod bramką przeciwnika. Patrząc na piątkowy mecz, wielu przecierało oczy ze zdumienia. A przecież niewiele brakowało, żeby Bochniewicza w ogóle w Zabrzu nie było…

– InStat? Patrzy się na to, bo dostajemy te raporty 15 czy 20 minut po meczu i każdy jest ciekawy ile tych pojedynków wygrał czy przegrał. Nie może być to jednak wyznacznik czy był to twój dobry czy słaby mecz. Trzeba patrzeć na to z chłodną głową, bo przecież czasami można wygrać 15 pojedynków, a ten szesnasty będzie kluczowy w meczu i na nic te wcześniejsze wygrane. Taka rola obrońcy, że można grać dobrze przez 90 minut, a w doliczonym czasie popełni się błąd czy sprokuruje karnego i wszystko w piach. Patrzymy na to, ale nie jest to jakiś wyznacznik, że otrzymałeś 320 punktów w InStacie i byłeś najlepszy. Tak to nie działa – mówi.

Wigan lub Arminia

Do Górnika Bochniewicz był ostatnio wypożyczany z Udinese. Wiadomo było, że we włoskim klubie nie zostanie. Zawodnik był już praktycznie jedną nogą w jednym z dwóch zespołów: angielskim Wigan Athletic czy w niemieckiej Arminii Bielefeld. Ci pierwsi skończyli poprzedni sezon na 18 miejscu na zapleczu Premier League, z kolei Arminia to czołowy klub 2.Bundesligi (7 lokata w poprzednich rozgrywkach).

Mimo ofert z tak solidnych zespołów Bochniewicz zdecydował się na podpisanie dwuletniego kontraktu z Górnikiem, który na jego pozyskanie wyłożył spore pieniądze.

– Teraz już nie ma co rozmyślać nad tym co było, trzeba się koncentrować na tym co jest tu i teraz. Z Wigan czy z Arminią wszystko było już praktycznie dogadane, miałem się tylko zdecydować czy będzie to jeden czy drugi klub. Zdecydowałem się jednak na Górnika. Przez te 1,5 roku pobytu w Zabrzu zrobiłem kroki w swoim rozwoju i ufam ludziom, którzy tutaj pracują, więc czemu miałem nie zaufać i teraz? Klub mnie bardzo chciał. To było dla mnie bardzo ważne. Znają moje dobre i słabsze strony, wiedzą nad czym muszę popracować. Wierzę, że ta wspólna praca zaowocuje jeszcze lepszym transferem, niż to, co mogło być teraz – tłumaczy nam piłkarz.

Co ostatecznie zdecydowało? – To jak trener i dyrektor Płatek przedstawili mi ścieżkę mojego rozwoju, mojej kariery. Byłem już na Zachodzie, wiem jak tam to wygląda, z czym to się je. Nie mówię, że Górnik to docelowy klub w mojej karierze, w którym chcę grać przez całe życie. Na pewno chcę jeszcze wyjechać, ale na to musi być odpowiedni moment i ja muszę być na to odpowiednio przygotowany. Górnik daje mi takie możliwości – zaznacza. Sama decyzja, o podpisaniu kontraktu nastąpiła po Młodzieżowych Mistrzostwach Europy, gdzie wystąpił, jako rezerwowy w końcówce meczu z Belgami i całe spotkanie w niespodziewanym zwycięstwie z Włochami.

Będzie powołanie?

Za sobą ma występy w młodzieżówce, a kto wie czy teraz w ekspresowym tempie nie dostanie szansy w pierwszej reprezentacji. Poważnej kontuzji doznał przecież Marcin Kamiński, który przeszedł operację stawu kolanowego i najbliższe miesiące ma z głowy. W tej sytuacji sztab naszej kadry musi się głowić nad zastępstwem środkowego obrońcy, który regularnie jest powoływany. Kto wie czy nie zastąpi go właśnie imponujący na początku sezonu formą Bochniewicz? W Płocku z trybun oglądał go selekcjoner Jerzy Brzęczek. W piątek w Zabrzu na meczu z Zagłębiem był z kolei Radosław Gilewicz, prawa ręka trenera kadry.

– Reprezentacja? Każdy ma taki cel. Ta rywalizacja jest jednak bardzo duża. Boisko wszystko weryfikuje, jeśli będę dobrze grał, to pociągnie to wszystkie decyzje czy transfer czy grę w kadrze. Ja muszę się teraz skoncentrować na jak najlepszej grze dla Górnika. Jeśli będzie ona naprawdę dobra, to te wszystkie rzeczy o których rozmawiamy nadejdą – tłumaczy zawodnik.

Najmłodsza para stoperów

W parze na środku obrony z Przemysławem Wiśniewskim, tworzą najmłodszą parę stoperów w naszej ekstraklasie. Bochniewicz ma 23 lata, a młody „Wiśnia” o dwa mniej.

– Dla mnie wiek, to tylko numer. Nie mamy może aż tak wielkiego doświadczenia, jak choćby para stoperów Wisły Wasilewski – Janicki, którzy w sumie razem mają rozegraną sporą liczbę gier, ale z Przemkiem bardzo dobrze się rozumiemy. Jesteśmy bardzo dobrymi kolegami, co też bardzo pomaga w grze. Mam nadzieję, że ta współpraca będzie na bardzo wysokim poziomie – mówi „Bochen”.
W ostatnich miesiącach defensywa Górnika, a pokazują to też mecze bieżących rozgrywek, stanowi monolit.

Bochniewicz wykupiony z Udinese przez Górnika!

– To nie jest tak, że tylko obrona broni. Analizujemy z trenerem każde spotkania i staramy się wyciągać wnioski. Tracimy o wiele mniej bramek niż w wcześniej, niż było to jesienią i teraz tą tendencję staramy się podtrzymać. To krok w dobrą stronę i tego chcemy się trzymać. Chcemy wygrywać , chcemy zwyciężać, żeby zatrzymać kibiców na swoim stadionie, a uda się to tylko wtedy, kiedy będziemy punktowali grając u siebie – podkreśla.

Dołożyć coś z przodu

Ambitny zawodnik, o którym w samych superlatywach mówią trenerzy Górnika, którzy wskazują go, obok Igora Angulo, jako wzór do naśladowania jeśli chodzi o podejście do swoich obowiązków, stawia przed sobą ambitne cele. Nie chodzi tylko o dobrą grę w defensywie, o to, żeby drużyna nie traciła bramek…

– Koncentruję się w treningach na takiej pracy, żeby strzelać też bramki, bo jeden gol w sezonie z moimi parametrami, to nie jest dużo. To za mało. Nad tym więc pracuję, to muszę poprawić – mówi. Akurat ta jedyna bramka w wykonaniu Bochniewicza padła w majowym meczu z Miedzią w Legnicy. Zwycięstwo 1:0 dało pewne utrzymanie, a legniczan skazało na spadek.

– Mam nadzieję, że kibice długo na kolejną bramkę w moim wykonaniu nie będą czekali długo. Naprawdę wiele pracuję nad tym, żeby tych trafień w moim wykonaniu było więcej. Zostaję po treningach i ćwiczę dodatkowo. Wiadomo, obrońca ma się skupić na defensywie, ale jeśli w sezonie dołoży jeszcze te cztery-pięć trafień, to będzie to ekstra i taki obrońca jak ja powinien to dawać – podkreśla Bochniewicz.

 

Paweł Bochniewicz

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus

Data urodzenia: 30 stycznia 1996 rok
Miejsce urodzenia: Dębica
Wzrost/waga: 194 cm/85 kg
Pozycja na boisku: środkowy obrońca
Wartość rynkowa: 0,5 mln euro (wg transfermarkt)
Kluby w których grał: Wisłoka Dębica, Stal Mielec, Reggina Calcio, Udinese Calcio, Granada CF, Udinese, Górnik Zabrze
Mecze/gole w ekstraklasie: 50/2
Reprezentacja młodzieżowa: 13 występów

 

 

Na zdjęciu: Paweł Bochniewicz to jeden z mocniejszych punktów Górnika.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ