Z lamusa. Jedyny taki trener

Prawie dokładnie 30 lat temu Stefan Żywotko świętował wielki sukces. Z klubem JS Kabylie po raz drugi zdobył klubowy Puchar Afryki.


Krótko przed Świętami Bożego Narodzenia, a dokładnie 22 grudnia 1990 roku, urodzony na Kresach Stefan Żywotko, który za kilka dni skończy 101 lat, święcił jeden z największych sukcesów w swojej długiej karierze szkoleniowej. Prowadzony przez niego algierski JS Kabylie w finale klubowego Pucharu Afryki pokonał w rzutach karnych drużynę z Zambii, Nkana Red Devils 5:3. Dla polskiego trenera było to drugie klubowe mistrzostwo kontynentu.

Ze Lwowa w świat

Stefan Żywotko urodził się 9 stycznia 1920 roku we Lwowie. Grał tam w małym dzielnicowym klubie Zniesieńczanka, a jako że pracował w znanej nie tylko w tym kresowym mieście fabryce Ruckera, która produkowała znane w całym kraju konserwy, miał kontakt z piłkarzami grającymi w Czarnych Lwów. Fabryka wspomagała mniej popularny od Pogoni klub ze Lwowa, w którym z powodzeniem występowali piłkarze z Górnego Śląska, by wymienić pochodzącego z Lipin Rochusa Nastulę, króla strzelców rozgrywek z 1929 roku, braci Alojzego i Augustyna Dziwiszów czy Edwarda Kocha. Żywotko znał się dobrze z Alojzym Dziwiszem, jednym z siedmiu braci słynnej nie tylko na Górnym Śląsku rodziny, związanej z Ruchem Chorzów.

Pamiątkowy mural ku czci polskiego trenera w Tizi Ouzou.

Ze Lwowa, tyle że już z boiska, znał też Kazimierza Górskiego. Przyszły świetny selekcjoner grał w RKS-ie Lwów. W trakcie niemieckiej okupacji występowali wspólnie we lwowskiej Garbarni. Po wojnie ich drogi kilka razy się krzyżowały. W 1976 roku, po igrzyskach w Montrealu, mieli razem lecieć do pracy w Kuwejcie, ale wyjazd zablokowały sportowe władze. Powód? Tylko srebrny medal olimpijski…

Po wojnie Żywotko osiadł w Szczecinie, gdzie mieszka do dziś. W latach 60. wprowadzał do ekstraklasy Arkonię i Pogoń, a w połowie lat 70. Arkę Gdynia. Potem miał być wspomniany Kuwejt, ale w wyprawy nic nie wyszło. Przed Wigilią 1977 roku nadarzyła się jednak okazja wyjazdu do Algierii. Tamtejsze władze piłkarskie szeroko otworzyły się na zagranicznych trenerów, a jako że Polacy byli wtedy w cenie, to kilku z nich właśnie tam pracowało. Jednym z nich był właśnie Żywotko.

Klub Kabylów

Trafił do klubu z miejscowości Tizi Ouzou, niewiele ponad 100 km od Algieru. Tamtejszy klub nosił wtedy nazwę JE Tizi-Ouzou (teraz nazywa się JS Kabylie) miał wielkie ambicje. Polak miał pomóc w ich zrealizowaniu. W trenerskiej pracy nie miejscu współpracował z miejscowym szkoleniowcem Mahieddine Khalefem. Żywotko miał tam zostać na 2-3 lata, a spędził… długich 14!

Jego okres pracy w JSK to niekończące się pasmo osiągnięć, kolejne tytuły mistrza kraju, do tego Puchar Algierii, ale przede wszystkim sukcesy w rywalizacji kontynentalnej. W 1981 roku, w finale African Champions Cup, jego drużyna łatwo rozprawiła się z zairskim AS Vita Club (4:0, 1:0), a niespełna dekadę później rywalem „Kanarków” – bo tak woła się na klub dumnych Kabylów, rdzennych mieszańców Algierii – nie było już tak łatwo. W pierwszej rundzie JSK gładko odprawił ASKO Kara z Togo (6:0 i 4:0). Jego kolejnym przeciwnikiem był kongijski Etoile du Congo (2:2 i 2:0), a w ćwierćfinale przyszły wygrane z AFC Leopards z Kenii (1:2, 3:0), zaś w półfinale zażarta walka z Asante Kotoko z Ghany (0:1, 2:0). W końcu czekały go dwa mecze finałowe z Nkana Red Devils.

Prezydent rozpoczął

Pierwszy mecz rozegrano na liczącym ponad 100 tysięcy miejsc (w tamtym czasie) Stadionie 5 Lipca w Algierze. Po trafieniu obrońcy Mourada Rahmouniego z karnego na początku drugiej połowy, skończyło się zwycięstwem 1:0. Było to 30 listopada 1990 r. Rewanż rozegrano 22 grudnia w Lusace. Na Stadionie Niepodległości nie mogło zabraknąć wielkiego fana futbolu, wieloletniego prezydenta Zambii, Kennetha Kaundy. Jak mówił Stefan Żywotko, polityk ten – symbolicznym kopnięciem – rozpoczął nawet spotkanie. Kaunda był prezydentem Zambii przez 27 lat, od 1964, kiedy uzyskał niepodległość do 1991 roku. Był wielkim fanem futbolu. Przez lata na zambijską reprezentację wołano nawet KKXI, od inicjałów wieloletniego przywódcy (Kenneth Kaunda eleven).

Z przygotowywanej przez Instytut Pamięci Narodowej książki „Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo Afryki”:

„Mecz miał zażarty przebieg. Miejscowymi na ławce dowodził Moses Simwala, legenda piłki w Zambii, wieloletni selekcjoner reprezentacji, który na koncie ma 8 tytułów mistrza swojego kraju. Gospodarze odrobili straty w końcówce po trafieniu z karnego Amosa Bwalya. Dogrywka nie przesądziła niczego, więc o wszystkim decydowały jedenastki. – To była prawdziwa bitwa. Do końca ważyło się, kto wygra i zdobędzie puchar. Były nerwy i niepewność. My na szczęście w bramce mieliśmy doświadczonego Amarę, który znał swój fach – zaznacza Żywotko. Ostatecznie to JSK triumfowało, wygrywając serię karnych 5:3! Decydującego gola zdobył Medane.

W ogólnym rozgardiaszu puchar wzniósł jako pierwszy Abdelhamid Sadmi. Ten doświadczony obrońca, który pamiętał jeszcze czasy triumfu w 1981 roku, pełnił wtedy funkcję kapitana.

– Po finale byliśmy na uroczystej kolacji u prezydenta Kaundy, który okazał się bardzo sympatyczny i przyjazny. Sypał anegdotami, ze wszystkimi rozmawiał. To był mądry prezydent, wybrany z ludu – zachwala Żywotko.

Potem nastąpił triumfalny powrót do domu.


Czytaj jeszcze: Śląski nam służy

– To był prawdziwy cyrk. Najpierw trzeba się było dostać z lotniska do miasta. Nie można było przejechać, bo pełno było samochodów. Z Algieru do Tizi Ouzou jechaliśmy 6 godzin. Morze ludzi wyszło na ulice, żeby nas powitać. W nagrodę za triumf mieliśmy dostać nowy autobus, ale wybuchła wojna i nic z tego nie wyszło – opowiada ówczesny trener JSK”.

Nie ma lepszego

Z powodu wybuchu wojny domowej w Algierii Stefan Żywotko wrócił do Polski. Do „swojego” klubu poleciał jeszcze raz, w czerwcu 2003 roku. Został przyjęty po królewsku i do dziś go tam świetnie pamiętają. Kilka lat temu, kiedy drużyna nie spisywała się najlepiej, chciano, by ponownie przyjechał do Algierii, żeby wszystko ratować! Jest żywą legendą JSK, najbardziej utytułowanego klubu w algierskim futbolu, a Żywotko jest najbardziej utytułowanym polskim trenerem, jeśli chodzi o klubową pracę w zagranicznym klubie. Na koncie ma dwa klubowe mistrzostwa Czarnego Lądu, Superpuchar Afryki, siedem mistrzostw Algierii i puchar tego kraju! Nikt go po tym względem nie przebija.


STEFAN ŻYWOTKO
Data urodzenia: 9 stycznia 1920 r.

Miejsce urodzenia: Zniesienie (dzielnica Lwowa)

Pozycja na boisku: obrońca, pomocnik

Kariera piłkarska: Zniesieńczanka Lwów, Piszczewik Lwów, Garbarnia Lwów (później Siła), Gwardia Szczecin

Kariera trenerska: Gwardia Szczecin, Stal Stocznia Szczecin, Arkonia Szczecin, Pogoń Szczecin, Arkonia, Warta Poznań, Arka Gdynia, JS Kabylie (Algieria)

Sukcesy: dwukrotne zdobycie klubowego Pucharu Afryki (1981, 1990), Superpuchar Afryki (1982, nieoficjalnie), siedmiokrotne mistrzostwo Algierii (1980, 1982, 1983, 1985, 1986, 1989, 1990), Puchar Algierii (1986), awanse do ekstraklasy z Arkonią Szczecin (1961), Pogonią Szczecin (1966) i Arką Gdynia (1976); najbardziej utytułowany polski trener pracujący w zagranicznych klubach


Na zdjęciu: Stefan Żywotko z pucharem za klubowe mistrzostwo kontynentu.
Fot. archiwum Stefana Żywotki