Z lamusa. Siedem razy Kasperczaka

W niedzielę rozpoczyna się 33. Puchar Narodów Afryki. Przez lata ta impreza była u nas kojarzona z jedną osobą, z trenerem Henrykiem Kasperczakiem.


Od 9 stycznia do 6 lutego na sześciu stadionach Kamerunu będzie rozgrywana największa sportowa impreza Czarnego Kontynentu, która wzbudza tam olbrzymie zainteresowanie. Choć najwięcej, bo 9 reprezentacji w Africa Cup of Nations prowadził znany francuski trener Claude Le Roy, to tuż za nim jest były świetny reprezentant Polski Henryk Kasperczak. Popularny „Henri” aż 7 razy uczestniczył w PNA! Oto jego turnieje.

1994 rok. Czerwona kartka

Trenerem reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej, ówczesnego mistrza kontynentu, został tuż przed Pucharem Narodów, który w 1994 roku odbywał się w Tunezji. Pewnie obroniłby ze „Słoniami” tytuł, ale na przeszkodzie w półfinałowym meczu z Nigerią, która w swoim składzie miała takich asów, jak Jay-Jay Okocha, Daniel Amokachi czy Sunday Oliseh stanął sędzia ze… Zjednoczonych Emiratów Arabskich – Mohamed Ali Bujsaim.

– To, co robił sędzia w tym meczu, to było coś niewiarygodnego! Przymykał oczy na brutalne faule Nigeryjczyków. Po ich bezpardonowych wejściach dwóch moich najlepszych napastników: Joel Tiehi oraz Abdoulaye Traore musiało opuścić boisko z kontuzjami. Sędzia mnie tak sprowokował, że w końcu wyrzucił mnie z ławki rezerwowych. Naprawdę bardzo się wtedy zdenerwowałem.

Osłabieni daliśmy sobie strzelić dwa gole, a potem przegraliśmy w karnych – opowiadał mi na potrzeby książki „Afryka gola! Futbol i codzienność” trener Kasperczak. Na osłodę ekipie Wybrzeża Kości Słoniowej pozostało to, że zespół uznano za drużynę grającą najciekawszy futbol, a trenera Kasperczaka wybrano najlepszym szkoleniowcem.

Bilans z WKS: 3 miejsce. Grupa C: Sierra Leone 4:0, Zambia 0:1. 1/4 – Ghana 2:1, 1/2 – Nigeria 2:2. Karne 2-4. Mecz o III miejsce – Mali 3:1.

1996. Witały ich tłumy

Zaraz po tamtym turnieju podpisał 4-letni kontrakt z Tunezyjską Federacją Piłki Nożnej. Praca tam to pasmo sukcesów na kontynencie i w światowej piłce, bo prowadzi „Orły Kartaginy” nie tylko do sukcesów w PNA, ale też zagrał na igrzyskach w Atlancie oraz francuskim mundialu.

Na turnieju rozegranym w RPA, która dopiero dołączyła do futbolowej rodziny po latach banicji ze względu na politykę apartheidu czyli segregacji rasowej, miał okazję zrealizowania tego, co nie udało się dwa lata wcześniej, choć początek turnieju na południowoafrykańskich stadionach absolutnie tego nie zapowiadał. W grupie męczą się ze słabym Mozambikiem i przegrywają z Ghaną. W ćwierćfinale dopiero karne eliminują Gabon, ale dzięki efektownej wygranej 4:2 z Zambią meldują się w wielkim finale, gdzie ich rywalem są gospodarze.

W decydującym meczu na stadionie w Johannesburgu, przy 80 tys. widowni, długo jest bezbramkowy remis. W drugiej części dwa gole zdobywa Mark Williams i to „Bafana Bafana” mają swój wielki dzień, zdobywając jak dotychczas swoje jedyne mistrzostwo kontynentu. – Nie zaczęliśmy źle. Niestety, to nie nam udało się zdobyć gola. Zabrakło trochę szczęścia, może też zagraliśmy trochę słabiej niż we wcześniejszych spotkaniach – wspominał trener Kasperczak. Po powrocie do kraju nikt jednak nie rozpacza. W Tunisie witały ich tłumy.

– To było coś niesamowitego! Otwartym autobusem przejechaliśmy przez całe miasto. Wiwatom i gratulacjom nie było końca. Było tak jak w Warszawie w 1974 roku, kiedy po powrocie z mistrzostw świata w RFN też witały nas takie tłumy – opowiadał mi trener Kasperczak.

Bilans z Tunezją: wicemistrzostwo. Grupa D: Mozambik 1:1, Ghana 1:2, WKS 3:1. 1/4 – Gabon 1:1. Karne 4-1. 1/2 – Zambia 4:2. Finał – RPA 0:2.

1998. Porażka w serii karnych

Turniej rozegrany w lutym 1998 roku w jednym z najbiedniejszych państw Afryki, Burkina Faso, nie zaczął się najlepiej dla prowadzonej przez trenera Kasperczaka reprezentacji Tunezji, bo od porażki z Ghaną. Potem jednak przyszły dwie wygrane z DR Konga i Togo. „Orły Kartaginy” wygrały swoją grupę, żeby o awans do czołowej czwórki zagrać z gospodarzami.

To był jeden z najbardziej dramatycznych meczów, jakie przyszło stoczyć doświadczonemu szkoleniowcowi i prowadzonemu przez niego zespołowi. Burkina Faso na stadionie w Wagadugu, w obecności 35 tys. widzów, prowadziła do 89 minuty. Tunezyjczycy wyrównali, ale w serii dramatycznych karnych Burkina Faso wygrała 8-7. W ekipie „Henriego” do piłki podchodziło dziesięciu graczy, tym ostatnim – pechowym – okazał się Sami Trabelsi.

Dodajmy, że w 22-osobowej kadrze „Orłów Kartaginy” było wtedy ledwie trzech zawodników, którzy grali za granicą, reszta występowała w kraju. Teraz te proporcje są odwrotne. Także w przypadku Tunezji, która przecież na tle innych afrykańskich reprezentacji ma silną, a nawet bardzo silną ligę.

Bilans z Tunezją: ćwierćfinał. Grupa B: Ghana 0:2, DR Konga 2:1, Togo 3:1. 1/4 – Burkina Faso 1:1. Karne 7-8.

2002. Kawałek ziemi w Bamako

Tak jak Burkina Faso, tak i w Mali, które organizowało Puchar Narodów u siebie, chcieli się cieszyć z sukcesu, jakim bez dwóch zdań jest awans do czołowej czwórki. – Byłem akurat wolny, więc postanowiłem im pomóc przygotować zespół do turnieju. Okazało się, że mamy dobry i obiecujący zespół – opowiadał trener Kasperczak.

Dał szansę gry kilku młodym zawodnikom. Szybko okazało się, że były to strzały w przysłowiową dziesiątkę. Mahamadou Diarra czy Seydou Keita, to potem przecież czołowi zawodnicy takich klubów, jak Real Madryt i Barcelona. Jedenastka „Orów” z Mali zajęła 2. miejsce w swojej grupie, a po wygranej 2:0 z RPA w ćwierćfinale awansowała do 1/2. To była prawdziwa sensacja, bo na ekipę gospodarzy mało kto wtedy liczył.

Trener Kasperczak za swoje dokonanie uhonorowany został niecodziennym prezentem. Przyznano mu… kawałek ziemi do uprawy w stolicy kraju Bamako! – Dostałem ten kawałek ziemi, ale nie wiedziałem co z nim zrobić. Przecież nie będę tam ziemi uprawiał. Powiedziałem chłopakom: jak chcecie, to weźcie tą ziemię ode mnie – mówił szkoleniowiec.

Potem wszystkim zajmował się piłkarz reprezentacji Djibril Sidibe. Dodajmy, że będąc w Mali często jadał śniadania w towarzystwie prezydenta kraju Alpha Oumara Konare, który w latach 70. studiował na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego.

Bilans z Mali: 4 miejsce. Grupa A: Liberia 1:1, Nigeria 0:0, Algieria 2:0. 1/4 – RPA 2:0. 1/2 – Kamerun 0:3. Mecz o III miejsce: Nigeria 0:1.

2008. Balowanie zamiast grania…

Na turniej do Ghany z reprezentację Senegalu jechał z zadaniem zdobycia dla „Lwów Terangi” pierwszego, historycznego mistrzostwa kontynentu, co jedenastce z Afryki Zachodniej jeszcze się nie udało. Skończyło się klęską… Po porażce w drugim meczu z Angolą 1:3 szanse na awans były już tylko iluzoryczne, a dzień po tamtej porażce „Henri” podał się do dymisji. Byłem wtedy w Tamale i widziałem, jak doświadczony szkoleniowiec wszystko przeżywał. Piłkarze, a była to świetna generacja z El Hadji Dioufem na czele, bardziej myślała jednak wtedy o balowaniu niż graniu…

Bilans z Senegalem: faza grupowa. Grupa D: Tunezja 2:2, Angola 1:3. W trzecim grupowym meczu reprezentację prowadził asystent Kasperczaka – Lamine Ndiaye.

2015. Przegrane losowanie

Po ostatnim grupowym meczu Gwinei z Mali w Mongomo w Gwinei Równikowej, który skończył się remisem 1:1, obie ekipy miały taki sam bilans punktów i bramek, bo 3:3. W tej sytuacji trzeba było przeprowadzić losowanie, kto zagra w ćwierćfinale! Odbyło się ono w Hotelu Hilton w Malabo, w obecności przedstawicieli obu ekip.

Wszystko odbywało się według procedur zawartych w artykule 74 regulaminu Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej. W koszyku znalazły się dwie piłki, jedna oznaczona numerem 2 i druga z numerem 3. Ten kto losował piłeczkę z „dwójką” awansował do kolejnej rundy. Padło na Gwineę, a Mali z „Henrim” na ławce musiało wracać do domu…

Bilans z Mali: faza grupowa. Grupa D: Kamerun 1:1, WKS 1:1, Gwinea 1:1.

2017. Nie podał ręki Kasperczakowi

W 63 min ćwierćfinałowego spotkania z Burkina Faso na stadionie w Libreville, trener Kasperczak zdecydował się na ściągnięcie z boiska Wahiba Khazri, jednego z liderów reprezentacji Tunezji, którego zobaczymy też na boiskach Kamerunu.

Schodzący z boiska 26-letni piłkarz był tak wściekły, że nie podał nawet ręki polskiemu szkoleniowcowi. Takie zachowanie, jednego z najlepszych zawodników „Orłów Kartaginy” odbiło się szerokim echem. Tym bardziej, że mecz o wejście do czołowej czwórki zespół Kasperczaka przegrał 0:2. Khazri został skrytykowany przez media w swoim kraju, a dla „Henriego” było to pożegnanie z Afryką i z futbolem, bo kilka miesięcy po tym meczu pożegnał się z kadrą i w ogóle z trenerską ławką.

Bilans z Tunezją: ćwierćfinał. Grupa B: Senegal 0:2, Algieria 2:1, Zimbabwe 4:2. 1/4 – Burkina Faso 0:2.


Na zdjęciu: Henryk Kasperczak (w środku) przeszedł niejedno na Czarnym Lądzie.

Fot. Mor Fall/Senegal