Z „Lewym” bez pośpiechu?

Barcelona podobno nie będzie spieszyć się z wysłaniem czwartej oferty za Roberta Lewandowskiego, przez co ten będzie musiał wznowić treningi z Bayernem.


Polski napastnik liczy na to, że już nigdy więcej nie będzie musiał zakładać dresu treningowego klubu z Monachium. A zgodnie z planem, miałoby się to wydarzyć 12 lipca – no chyba że wcześniej Lewandowski odejdzie do Barcelony, bo tylko taki kierunek wchodzi w jego przypadku w grę. Katalończycy jednak „ostygli” nieco, gdy Bayern odrzucił ich trzecią ofertę za blisko 34-letniego snajpera.

Wszystkie media zgodnie potwierdziły, że mistrzowie Niemiec odrzucili trzecią ofertę „Barcy”, która miała wynosić 40 mln euro, plus 5 mln w bonusach (oczekują co najmniej 50 mln euro). To i tak duży postęp, ponieważ na dwie poprzednie… nawet nie odpowiedzieli. Bawarski „Sueddeutsche Zeitung” doniósł, że działaczy Barcelony bardzo ten fakt zirytował. Katalończycy narzekali na to, że gdy do Niemiec dzwonił dyrektor sportowy „Barcy” Mateu Alemany… nikt nie odbierał telefonu.

Jakby tego było mało, agentem „Lewego” jest Pini Zahavi, który chętnie współpracuje z Hiszpanami, ale od kilku lat ma fatalne relacje z Bayernem. Izraelczyk miał pełnić rolę mediatora pomiędzy wszystkimi stronami, ale jako że jego stosunki z monachijczykami w praktyce nie istnieją, trudno tutaj mówić o studzeniu nastrojów.

Barcelona w pewnym momencie uległa lekkiej desperacji i do kontraktu z Bayernem użyła burofaksu. To rodzaj usługi pocztowej, która wymaga uwierzytelnienia odbiorcy i potwierdzenia przez niego odbioru wysłanych dokumentów. Jest ona stosowana głównie w biznesie i daje nadawcy pewność, że pismo dotarło do odbiorcy konkretnego dnia, co później może być także wykorzystane w sądzie. W ten sposób Barcelonę o chęci swojego odejścia poinformował chociażby w zeszłym roku Lionel Messi.

„Bild” podkreślił wyraźnie – o czym spekulowało się już wcześniej – że na ten moment „Duma Katalonii” nie ma zamiaru wysyłać do Monachium czwartej oferty za Lewandowskiego. Kiedy ma się to zmienić i z czego to wynika, konkretnie nie wiadomo, ale w takiej sytuacji wątpliwe jest, aby transfer został dopięty przed wspomnianym 12 lipca. To z kolei zmusi „Lewego” do wznowienia treningów z Bayernem, ale czy to nastąpi – nie wiadomo. Wczoraj pisaliśmy o doniesieniach niemieckich mediów, które sugerują, że Polak może zastrajkować i nie zjawić się w klubie w wyznaczonym terminie. To tylko skomplikuje całą sytuację.


Fot. PressFocus