Z łóżka na boisko

„Górnicy” w ostatnim czasie muszą sobie radzić nie tylko z rywalami, ale też z wirusami.


Zabrzanie w ostatnich tygodniach zostali zdziesiątkowani przez infekcje. Wielu z piłkarzy zamiast normalnie trenować, to musiało leżeć w łóżku z temperaturą, dochodzić do siebie i kurować się.

Trener chwali

Na obozie w Turcji w sparingach nie mógł grać zmagający się z grypą Emil Bergstroem. W pierwszym meczu z Cracovią w poprzedni poniedziałek na ławce rezerwowych siedzieli nastolatkowie, jak Kacper Capiga, Krzysztof Kolanko czy Nikodem Zielonka. Ten ostatni z „Pasami” dostał zresztą szansę debiutu w ekstraklasie. W kadrze nie było w ogóle Dani Pacheco, Jonatana Kotzke czy Aleksandra Paluszka.

W sobotę z Lechią sytuacja uległa poprawie. Pacheco wybiegł na boisko w podstawowym składzie, jak wcześniej Bergstroem, który po powrocie z obozu doszedł do siebie i zagrał już w dwóch wiosennych grach. Z kolei Kotzke wszedł na murawę w końcówce.

Po zremisowanym 1:1 spotkaniu z gdańszczanami trener Bartosch Gaul dziękował zawodnikom za pomoc.

– Szacunek dla nich za taką postawę. Mieliśmy wielu chorych na obozie. Z tego powodu nie udało się przygotować do gry i występów obrony, tak jakbyśmy chcieli. Co do meczu z Lechią, to Dani Pacheco 10 dni był w łóżku, przeprowadził z zespołem dwa treningi i wszedł na boisko – tłumaczy szkoleniowiec jedenastki z Zabrza.

Za łatwo tracą gole

Co do doświadczonego, bo 32-letniego Dani Pacheco, to nie było widać, że w ostatnim czasie zmagał się z takim zdrowotnymi problemami. Starał się inicjować akcje zaczepne, był widoczny i aktywny. Z gdańszczanami zagrał od pierwszej do ostatniej minuty, a trzeba też wziąć poprawkę, że spotkanie – z przerwami – trwało prawie 3 godziny i toczone było z powodu śnieżycy w anormalnych warunkach. Jak Hiszpan komentował to co wydarzyło się na murawie?

– Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tego jednego punktu, bo liczyliśmy na komplet. Tym bardziej, że w naszej obecnej sytuacji bardzo ich potrzebujemy. To nie pierwszy raz, kiedy – jak w meczu z Lechią mamy do czynienia z takim scenariuszem meczów u nas – my staramy się grać, a rywal zwalnia i stara się nas wybić z uderzenia. Nie jest łatwo tak grać. Mieliśmy przewagę, sytuacje, ale do siatki przeciwnika trafiliśmy tyko raz. W drugiej połowie – i to się niestety w naszym wykonaniu też powtarza – ponownie straciliśmy łatwo i niepotrzebnie gola. Czego brakuje? Na pewno wykończenia, żeby częściej trafiać do bramki. Zdobędziemy dwa czy trzy gole, to będzie łatwiej. Także tego, żeby ustrzegać się błędów i nie tracić takich bramek, jak z Lechią. Tracimy zbyt wiele bramek – podsumowuje wszystko jeden z liderów górniczej ekipy.

Co do stanu swojego zdrowia to Pacheco mówi.

– Za nami trudne kilka tygodni, w których wielu graczy było chorych, w tym ja sam. Temperatura, kaszel, złe samopoczucie. O trenowaniu nie było mowy. Teraz powrót do treningów i na kolejne spotkania na pewno będziemy lepiej przygotowani. Co do mnie, to chciałem pomóc zespołowi jak najbardziej mogłem, ale powiem, że w przeciągu ostatnich dwóch tygodni trenowałem zaledwie dwa razy. Teraz już powrót do zajęć i w tym kolejnym spotkaniu na pewno będzie lepiej jeżeli chodzi o formę i naszą dyspozycję – nie ma wątpliwości były reprezentant Hiszpanii juniorów.

  • 15 LIGOWYCH meczów na swoim koncie ma w tym sezonie Dani Pacheco. 32-letni zawodnik w dziewięciu z nich wybiegał na boisko w wyjściowej jedenastce, a w sześciu wchodził na boisko z ławki. Póki co nie zdobył jeszcze bramki. Na swoim koncie ma za to trzy asysty.

Na zdjęciu: Pomocnik Górnika Dani Pacheco po chorobie wrócił do ligowego grania.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl