Z piekła do nieba

To było bardzo trudne 15 lat. W pewnym momencie Anwil popadł w spore problemy finansowe i znalazł się nawet na granicy bankructwa. Kryzys udało się zażegnać. Już rok temu wydawało się, że włocławianie zdołają powalczyć o medal. Okazali się najlepsi w sezonie zasadniczym, ale sensacyjnie odpadli już w pierwszej rundzie play offu.

Zaufanie do trenera

Władze Anwilu na niepowodzenie nie zareagowały nerwowo. Nie zdymisjonowali trenera Igora Milicicia. Dali mu jeszcze jedną szansę i teraz mogą świętować. – Można powiedzieć, że trafiliśmy z piekła do nieba. Ale to nie było żadne ryzyko. Igor jest wysokiej klasy specjalistą. To młody trener, bardzo inteligentny człowiek, który umiejętnie wykorzystuje przewagi. Udowodnił teraz całemu światu, że jest najlepszy w Polsce – stwierdził szef Anwilu Arkadiusz Lewandowski.

Ogromnej radości z sukcesu nie krył Milicić, który pamięta sukces sprzed 15 lat. Był jednym z filarów tamtego zespołu. – Kiedy było trudniej? Teraz i to ze 20 razy – odparł Chorwat. – Jesteśmy najlepsi. Po 15 latach od pierwszego mistrzostwa to się klubowi należało. Można powiedzieć, że wróciliśmy jak feniks z popiołów. Trzy lata temu Anwil był prawie pod ziemią, teraz jesteśmy na szczycie. Muszę podziękować prezesowi, który wierzył we mnie i pozostawił na stanowisku po poprzednich rozgrywkach – dodał.

Odrodzenie rozgrywającego

Drugim z bohaterów Anwilu okazał się Kamil Łączyński. Zawodnik, który trzy lata temu był niechciany w Polfarmeksie Kutno, teraz otrzymał tytuł MVP finałów i stał się poważnym kandydatem do „jedynki” w reprezentacji Polski.

– Po tym, co zagrał w play offie… jeżeli nie będzie pierwszą „jedynką” w kadrze, to chyba nie znam się na tym sporcie – nie krył zachwytów nad grą Łączyńskiego Lewandowski.

W decydującym poniedziałkowym spotkaniu w Ostrowie, przy remisie 54:54, Łączyński zdobył 11 z pierwszych 13 punktów gości w czwartej odsłonie, dając im wyraźne prowadzenie, którego nie oddali już do końca. – Przez trzy kwarty meczu grałem słabo, nie ma się co oszukiwać, ale prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym jak kończą, a nie jak zaczynają. Ogromnie się cieszę, że wygraliśmy i jesteśmy mistrzami Polski – powiedział koszykarz, który błyszczał także w poprzednich spotkaniach.

Zdaniem wielu obserwatorów w obecnej formie Łączyński jest lepszym rozgrywającym od wielokrotnego reprezentanta Polski Łukasza Koszarka. – Nie ma co dywagować, kto jest lepszy. Gdy spotkamy się razem na zgrupowaniu kadry, obaj będziemy robić wszystko, by reprezentacja wygrywała – zauważył 29-letni gracz urodzony w Warszawie.

Czas na Europę

Po zdobyciu tytułu przed działaczami Anwilu kolejne wyzwania. W najbliższym sezonie klub planuje występ w Lidze Mistrzów FIBA. – Oczywiście, musi to być uzgodnione z najważniejszym sponsorem i podmiotem w podejmowaniu decyzji, firmą Anwil. Czeka nas szereg rozmów, ale jestem przekonany, że zagramy w LM. Jako mistrz Polski, zatem od razu w fazie grupowej – zadeklarował Lewandowski.

Jaki będzie Anwil w nowych rozgrywkach? Ważne kontrakty mają tylko Michał Nowakowski i Jarosław Zyskowski. Także Josip Sobin – w przypadku gry w europejskich pucharach. Z pozostałymi zawodnikami działaczy czekają negocjacje.