Z piłką przy nodze

Niedawno minął rok od podpisania umowy o współpracy między GKS-em Katowice a Rozwojem. Obu prezesów, składających wówczas autografy pod dokumentem, już w klubach nie ma, a sama współpraca niekoniecznie ma jakiś spektakularny kształt. U progu nowego sezonu jej wynikiem jest natomiast obecność w składzie pierwszoligowca Kacpra Tabisia. 18-letni wychowanek Sprintu Katowice w pięciu ostatnich sezonach uczył się futbolowej sztuki w klubie z ul. Zgody, przy czym wiosną tego roku – już na zasadzie wypożyczenia z Bukowej. GieKSa pozyskała go bowiem definitywnie w ostatnim dniu zimowego okienka transferowego.

Debiut na tym szczeblu pomocnik zaliczył już w pierwszej kolejce, zmieniając wówczas Adriana Łyszczarza. 22 minuty, jakie dostał wtedy od Jacka Paszulewicza, mimo porażki drużyny najwyraźniej wykorzystał dobrze, bo w dwóch następnych kolejkach to on był młodzieżowcem desygnowanym do gry w pierwszej jedenastce. Bardzo przyzwoicie wypadł zwłaszcza w piątkowej konfrontacji z GKS-em Tychy. – Generalnie mam w sobie dużo pokory, ale tym razem mówię śmiało: było nieźle. I bardzo mnie to cieszy, bo każde dobre spotkanie „nakręca” mnie do pracy – mówił po końcowym gwizdku derbowego spotkania Tabiś.

Derby – jak to na Śląsku – dla miejscowych mają spore znaczenie. Dla nastolatka z Katowic – też. Jedyna bramka, jaką zdobył dla Rozwoju w meczach drugoligowych, też padła w starciu derbowym – z GKS-em z Jastrzębia. Była ważna – bo pieczętowała sukces drużyny walczącej o utrzymanie w starciu z liderem tabeli. – Mam jednak wrażenie, że mecz z Tychami był dla mnie jeszcze ważniejszy. Pierwszej ligi ciągle się dopiero uczę. Fizycznie daję radę, mimo że sama gra na pewno jest szybsza, a tempo intensywniejsze, niż w II lidze. Częściej mam jednak piłkę przy nodze, a to – po pierwsze – lubię, a po drugie – dobrze wpływa na mój rozwój – ocena Kacper Tabiś. Ale też dostrzega te kwestie, w których musi znacząco jeszcze nad sobą popracować. – Niektórzy rywale są mocno „nabici”, więc w starciu barkiem w bark szanse mam niewielkie. Trzeba chyba polubić siłownię… – uśmiecha się młody GieKSiarz.

Na niedawnym meczu z bielszczanami, na trybunach przy Bukowej pojawił się Jacek Magiera. Selekcjoner kadry do lat 20, szykującej się do przyszłorocznych mistrzostw świata w tej kategorii wiekowej w Polsce, oglądał w ekipie katowickiej Adriana Łyszczarza. Na razie jednak tenże został przez Tabisia „posadzony na ławkę”. Jeśli trend się utrzyma, być może szansę mistrzowską dostanie ten drugi! – Byłoby super. Na razie jednak o tym nie myślę, skupiam się na lidze – zapewnia Tabiś.