Z podziału punktów nikt się nie ucieszył

Podział punktów pod Klimczokiem nie zadowolił żadnej z drużyn, a obie mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.


Nieczęsto w tym sezonie zdarzało się, by Podbeskidzie Bielsko-Biała zostało na początku spotkania zdominowane przez przeciwnika. Szczególnie na własnym stadionie. Ale walcząca o bezpośredni awans do ekstraklasy Arka Gdynia przyjechał pod Klimczok z mocnym postanowieniem zmazania plamy po dwóch porażkach z rzędu, szybko chciała zdobyć gola i stwarzała sytuacje.

Matvei Igonen z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką po główce Diawa, a chwilę później Martin Dobrotka uderzył w boczną siatkę. Gdy wydawało się, że pierwszy napór gdynian minął, a „góralom” udało się kilka razy zbliżyć do bramki rywala, gospodarze objęli prowadzenie.

Już wcześniej „żółto-niebiescy” zmyślnie wykonywali rzuty rożne i kolejna taka próba przyniosła powodzenie. Nie byłoby jednak gola, gdyby nie błąd Goku Romana. Piłka trafiła do Christiana Alemana, który bardzo precyzyjnie dośrodkował na dalszy słupek. Akcję przyjezdnych zamykał zupełnie niepilnowany Mateusz Żebrowski, który rzadko w tym sezonie wychodził w podstawowym składzie Arki. Tym razem jednak trener Ryszard Tarasiewicz miał nosa, a Żebrowski nie miał większych problemów ze skierowaniem głową piłki do siatki.

Arka chciała pójść za ciosem i była bliska zdobycia drugiego gola. Igonen zatrzymał jednak w sytuacji „sam na sam” Sebastiana Milewskiego. Podbeskidzie do głosu doszło dopiero pod koniec pierwszej połowy, ale było nieprecyzyjne pod bramką przeciwnika. To, jak powinno się wykorzystywać sytuacje pokazał kolegom w 66. minucie spotkania Goku Roman. Mikry piłkarz pokazał się do gry swojemu rodakowi, Julio Rodriguezowi, który zagrał kapitalna piłkę z głębi pola. Arkowcy ewidentnie się zdrzemnęli, a Hiszpan wykończył akcję w stylu rasowego snajpera.

Mecz i jego wynik stały się sprawą otwartą, bo remis nie urządzał żadnej ze stron. Kamil Biliński, po dośrodkowaniu Giorgiego Merebaszwiliego, miał czystą sytuację, ale nie trafił w bramkę. A po drugiej stronie boiska Igonen, znów wygrał „sam na sam”, tym razem z Karolem Czubakiem. W samej końcówce oba zespoły postawiły już wszystko na jedną kartę. Szans nie brakowało, ale Roman uderzył zbyt słabo, by zaskoczyć Kacpra Krzepisza, a Igonen – kolejny raz w tym spotkaniu – popisał się świetną interwencją po strzale Huberta Adamczyka.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Arka Gdynia 1:1 (0:1)

0:1 – Żebrowski, 23 min (głową), 1:1 – Roman, 66 min.

PODBESKIDZIE: Igonen – Mikołajewski (88. Kowalski-Haberek), Rodriguez, Simonsen (72. Wypych) – Bonifacio, Scalet (88. Misztal), Merebaszwili, Janota (61. Celtik), Roman – Biliński. Trener Mirosław SMYŁA.

ARKA: Krzepisz – Stępień (85. Stępień), Marcjanik, Diaw, Dobrotka – Żebrowski (75. Kobacki), Adamczyk, Deja, Milewski (85. Bednarski), Aleman – Kuzimski (73. Czubak). Trener Ryszard TARASIEWICZ.

Sędziował Tomasz Marciniak (Płock). Widzów 3570. Żółte kartki: Bonifacio – Deja.

Piłkarz meczu – Matvei IGONEN.


Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus