Z Rakowa powietrze nie zejdzie

Rozmowa z byłym medalistą ekstraklasy w barwach Ruchu Chorzów, GKS-u Bełchatów, Śląska Wrocław.


Czy był pan zaskoczony środową konferencją Rakowa Częstochowa, na której ogłoszono, że po sezonie nastąpi rozstanie z trenerem Markiem Papszunem?

Rafał GRODZICKI: – Nawet nie trochę, a bardzo. Swego czasu głośno było o tym, że trener Niedźwiedź przejmując w drugiej lidze Stal Rzeszów wpisał sobie do kontraktu premię za awans do Champions League. Trener Papszun projekt w Rakowie budował krok po kroku. Awans do pierwszej ligi, zajście daleko w Pucharze Polski, wejście do ekstraklasy, trofea, podium. Wszystko świetnie się ułożyło, a kropką nad „i” ma być zdobycie mistrzostwa Polski. I co dalej…? Byłem pewny, że będąc tak blisko celu, mistrzostwa, startu w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, trener Papszun nie może zrezygnować. Dlatego jest szok. Ale myśląc o tym spokojniej – chcąc odejść z Rakowa w glorii chwały, nie mógł sobie wybrać lepszego momentu. Zdobędzie złoto, kto wie, czy nie wzniesie po raz kolejny Pucharu Polski… Pytanie, czy polski zespół jest w stanie awansować do Ligi Mistrzów. Skoro nie – to renoma trenera Papszuna trochę by ucierpiała. Byłby jak cała reszta polskich szkoleniowców, którzy próbowali, a się nie udało. W jego buty będzie musiał wejść ktoś inny, dorównać temu projektowi, który tworzył trener Papszun. W Lidze Mistrzów Raków raczej się nie znajdzie i nadal będzie się mówiło, że gdyby Papszun został, to kto wie…

Kto wejdzie w jego buty i ma szansę się nie przewrócić?

Rafał GRODZICKI: – Wszyscy teraz przerzucają się nazwiskami, a dla mnie największą zagadką jest, co dalej z trenerem Papszunem. Pewnie będzie chciał odpocząć, ale zastanawiam się, jaki polski klub może przejąć, by nie był dla niego za mały. W tym momencie Lech i Legia są zadowolone ze swoich szkoleniowców, a z całym szacunkiem do pozostałych klubów, to nie są miejsca dla trenera Papszuna. W reprezentacji też mamy nowego selekcjonera. Dlatego kto wie, czy trener Papszun nie będzie pierwszym Polakiem od lat, który znajdzie się w którejś z topowych lig w Europie.

Byłby to szok, mowa o kimś niezweryfikowanym w Europie.

Rafał GRODZICKI: – Nie ulega to dyskusji. Zatrzymał się przed fazą grupową Ligi Konferencji, na Gencie i Slavii, to nie są anonimowe zespoły, ale też nie tuzy.

Czy zapowiedź odejścia Papszuna może jeszcze wpłynąć na walkę o mistrzostwo, która wydaje się rozstrzygnięta?

Rafał GRODZICKI: – Klub wiedział, kiedy to ogłosić, ze względu na przewagę nad Legią, która jest już nie do roztrwonienia. Gdyby trener miał inną osobowość, może ktoś w Częstochowie mógłby się martwić, ale z zawodników Papuszna powietrze nie zejdzie. Poukłada im głowy tak, by to, co się wydarzyło, dotknęło drużynę dopiero po ostatnim meczu sezonu.

Rafał Grodzicki (Fot. Marcin Bulanda / PressFocus)

A co potem?

Rafał GRODZICKI: – Totalnie innym człowiekiem, z inną osobowością, który dopiero się uczy, ale w wyśmienity sposób, jest Dawid Szulczek. Zastanawiam się, czy już byłby gotowy, by przejąć takiego – bądź co bądź – giganta. Wejść z zewnątrz w buty trenera Papszuna. Ma świetną szkołę życia w Warcie, przy ograniczonym budżecie. Nie ma tam ludzi chcących z każdej strony doradzać, kogokolwiek wciskać. Raków czekają zmiany, schemat, w którym decyzje podejmują właściciel, dyrektor i trener, po odejściu Marka Papszuna może trochę się zaburzyć. Pojawić się może więcej osób chcących dopowiadać, mieć wgląd w to, co się dzieje. Dawid pewnie by sobie poradził, ale dla dobra jego rozwoju, chyba na ten Raków jeszcze za wcześnie… Wpis właściciela Warty sugeruje zresztą, że tematu Szulczka w Częstochowie nie ma. Stawiam, że albo padnie na trenera zagranicznego, z mocnym nazwiskiem, albo zostanie asystent, czyli Dawid Szwarga. Ciekawe nazwisko, jeden ze zdolniejszych uczestników kursu UEFA Pro w Szkole Trenerów. Od jakiegoś czasu może być przygotowywany, by przejąć tę schedę, ale byłbym zdziwiony, gdyby Raków zdobywając mistrzostwo i stojąc u progu eliminacji LM, postawił na totalnie niedoświadczonego trenera. Raków nie gra już w drugiej lidze, mogąc wybrać „no-name’a”, by się rozwijał.

Na koniec jeszcze słowo o dole tabeli. Czy ma pan w głowie swoją trójkę spadkowiczów?

Rafał GRODZICKI: – Przyznam się, że przed rundą obstawiałem Miedź, Piasta i Zagłębie. Piast jest już bardzo bezpieczny, problemy ma Lechia, o Miedzi wiadomo… Kto kolejny? To trzecie miejsce w strefie spadkowej może przypaść Śląskowi albo Zagłębiu. Typowałem je do spadku, mimo że objął je trener Fornalik. Miało jesienią duży kłopot z defensywą i zdobywaniem bramek. Znając trenera, byłem pewny, że obronę poprawi i tylu goli tracić nie będzie, ale miałem dużo wątpliwości co do ofensywy. To trochę mi się zgadza. Jest problem, będzie do samego końca walczyło o miejsce nad kreską. Śląsk… Grałem tam, przeżyłem fajne chwile, nie chciałbym jego spadku, ale ktoś stracił panowanie nad tym klubem. Wiele jest transferów przypadkowych zawodników, choć to klub z dużą akademią i drużyną rezerw w drugiej lidze, która jest niewykorzystana. We Wrocławiu nie potrafią ogrywać swoich chłopaków tak, by przydawali się w ekstraklasie, jest problem z doborem zawodników, trenerów. Z całym szacunkiem dla Ivana Djurdjevicia, który robił w Chrobrym dobrą robotę, to we Wrocławiu funkcjonuje się inaczej. W Głogowie trener Gołębiewski robi podobny wynik. Kibice Śląska nie uwielbiają gry niską obroną, z kontry. Tam oczekuje się ofensywy. Teraz jest problem, bo trzeba wygrywać, gonić, a nie można tylko czekać na to, co zrobi przeciwnik.


Na zdjęciu: Zdaniem Rafała Grodzickiego, przewaga Rakowa nad Legią, mimo wydarzeń wokół Marka Papszuna, jest już nie do roztrwonienia.
Fot. Lukasz Sobala / PressFocus