Z Rudy Śląskiej do kadry

To było wydarzenie – jeśli chodzi o nasze śląskie podwórko – meczu Polska – Walia, w wyjściowym składzie biało-czerwonych dwójka rudzian: Kamil Grabara oraz Jakub Kamiński.


W przeszłości zdarzało się oczywiście, że w narodowym zespole grali zawodnicy z Rudy Śląskiej. Przed wojną był to choćby pochodzący z Nowego Bytomia i grający, jak Kamil Grabara w Wawelu Wirek Paweł Cyganek. Zawodnikowi rocznik 1913 najlepsze lata zabrała wojna, a w reprezentacji zagrał jako piłkarz Fabloku Chrzanów w słynnym spotkaniu z Węgrami tuż przed wybuchem wojny. W niedzielę 27 sierpnia 1939 roku biało-czerwoni pokonali w Warszawie ówczesnych wicemistrzów świata Węgrów po znakomitym występie 4:2 (trzy gole Ernesta Wilimowskiego).

Trzech w jednym meczu

Po wojnie w kadrze byli inni znakomici zawodnicy pochodzący z Rudy Śląskiej. Grało ich w narodowych barwach nawet trzech naraz. Oczywiście reprezentowali, jak Cyganek wcześniej, inne kluby. Marceli Strzykalski i Lucjan Brychczy pochodzili z Nowego Bytomia. Grali w miejscowej Pogoni. Brychczy to oczywiście legenda Legii Warszawa, jeden z najlepszych ligowych napastników, ale nie tak dobry jak Ernest Pohl.

Ten były zawodnik Slavii Ruda Śląska jest najlepszy snajperem w dziejach ekstraklasy. Na swoim koncie ma 186 trafień w najwyższej klasie rozgrywkowej. W reprezentacji w 46 grach strzelił 39 bramek. Lepszą średnią od niego z polskich napastników ma tylko Ernest Wilimowski (Pohl – 0,85 gola na mecz, niesamowity „Ezi” – 0,96, Lewandowski – 0,55). Od jego imienia nazywa się stadion Górnika Zabrze.

Były mecze, jak choćby Polska – Bułgaria w sierpniu 1956 roku na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu czy spotkania w 1959 roku Polska – Rumunia i słynne starcie biało-czerwonych z Hiszpanią na Śląskim w eliminacjach Pucharu Narodów, gdzie Strzykalski, Brychczy i Pohl grali razem, a więc na boisku było aż 3 graczy pochodzących z Rudy Śląskiej. Teraz, po latach mieliśmy dwójkę, bramkarza [Kamila Grabarę] i najlepszego młodzieżowca ekstraklasy w poprzednim sezonie [Jakuba Kamińskiego].

Zasłużył na debiut

Dla Grabary starcie z Walijczykami było debiutem w narodowych barwach. Selekcjoner Czesław Michniewicz zna go dobrze z reprezentacji młodzieżowej i dał szansę, po świetnym sezonie 23-latka w FC Kopenhaga, w narodowych barwach.

Występ Grabary z Wyspiarzami należy zapisać na plus. Co do puszczonej bramki na początku II połowy mówił. – Nie widziałem tej piłki. Niefart i tyle. Co do pierwszego meczu w kadrze, to nie byłem zestresowany. Zasłużyłem sobie na ten debiut, zresztą od paru tygodni wiedziałem że tak będzie, więc łatwiej było się przygotować. Nastawienie? Grając 50 meczów w sezonie, to idzie się na rozgrzewkę, przebiera i gra się mecz – stwierdza.

Na kolejną szansę pewnie zaczeka, ale walczy o swoje i o to, żeby pojechać na mundial do Kataru. – Dla mnie było to koleje zgrupowanie w kadrze. Jak się czuję? Mówię, to nie pierwszy raz, bramkarze się nie zmieniają, więc nie ma o czym mówić – odpowiadał w swoim stylu wychowanek Wawelu Wirek.

Gol z dedykacją

Kamiński, choć pochodzi z Ożegowa, to zaczynał kopać w Szombierkach Bytom. Nie mogło być inaczej, bo to miejsca ze sobą sąsiadujące. W Rudzie Śląskiej trenował jednak… gimnastykę i akrobatykę! Mama pani Jolanta była gimnastyczką, tata Paweł również. Był prezesem i trenerem Miejskiego Akrobatycznego Klubu Sportowego Ruda Śląska, a także wiceprezesem Śląskiego Związku Akrobatyki Sportowej.

– Ta bramka to spełnienie marzeń, kolejny taki ważny krok. Tata gdzieś tego gola mi wykrakał mówiąc, że strzelę bramkę na Dzień Dziecka i tak się stało. Jemu tego gola dedykuję! Tymek Puchacz wiedział dokładnie w którym miejscu będę stał i w ciemno dostarczył mi tą piłkę. Będę się starał, żeby to co było w ekstraklasie przekładać też na reprezentację, tak jak to było w meczu z Walijczykami – mówił.

Kamińskiego zapytaliśmy o grę w zespole razem z Grabarą. – Bardzo fajny jest taki wspólny akcent z Rudy Śląskiej, obaj przecież w tym mieście się urodziliśmy, stamtąd pochodzimy i czekamy na to, żeby jeszcze więcej graczy w przyszłości z Rudy Śląskiej w kadrze było. Kamil wiadomo, wcześniej wyjechał do Liverpoolu, ale wiadomo przy okazji takich spotkań w reprezentacji ten kontakt jest bardzo dobry. – zaznacza „Kamyk”


NASZ KOMENTARZ

Ruda Śląska piłkarzami stoi?

Poproszony przez nas o komentarz do występu w reprezentacji dwóch piłkarzy z Rudy Śląskiej Kamil Grabara odpowiedział krótko, jednym zdaniem, w swoim stylu: „Ruda Śląska piłkarzami stoi”. Dobrze byłoby, żeby tak faktycznie było, dobrze byłoby, gdyby coś za tym stało i szło. A jak wygląda rzeczywistość rudzka, ta futbolowa? Widok nie napawa optymizmem. Slavia i Grunwald w dole tabeli ligi okręgowej. Inne zasłużone rudzkie kluby jak Wawel i Urania, która przecież swego czasu jak Grunwald grała na zapleczu ekstraklasy, teraz w A-klasie… Inne rudzkie kluby jak Jastrząb czy Gwiazda w tej A-klasie są na samym dole.

Miasto było czy jest pionierem w odcinaniu funduszy dla klubów, które zdane są na siebie. Nie ma żadnych dotacji, żadnego wsparcia. Mało tego, kluby same w zasadzie muszą utrzymywać swoje obiekty. Jednym słowem obraz nędzy i rozpaczy, a takie postacie jak Kamiński i Grabara to wyjątki od reguły, które de facto sobie, swojej determinacji i uporowi wchodzą na piłkarski szczyt. Trzymajmy za nich kciuki!


Na zdjęciu: Jakub Kamiński (z lewej) wchodzi na futbolowy szczyt. W niedzielę kończy 20 lat.

Fot. Tomasz Folta/PressFocus