Z trudem uratowany punkt

Przy tym, jak wyglądało spotkanie w Budapeszcie trzeba się cieszyć, że udało się zremisować. To był szalony mecz!


Gospodarze od początku przejęli inicjatywę. Już w jednej z ich pierwszej akcji do naszej siatki trafił Laszlo Kleinheisler, ale wcześniej faulował Grzegorza Krychowiaka i prowadzący mecz Felix Brych gola nie uznał. Wątpliwości nie było już w chwilę później…

Jeden niecelny strzał…

Madziarzy wyprowadzili kontrę, która kompletnie zaskoczyła eksperymentalnie ustawioną polską defensywę. Attila Fiola zagrał długą prostopadłą piłkę do Rolanda Sallaia. Ten wygrał pojedynek biegowy z Janem Bednarkiem oraz złe ustawienie debiutującego w kadrze Michała Helika i strzałem w krótki róg zaskoczył bezradnego Wojciecha Szczęsnego. Szybko zrobiło się 1:0 dla węgierskiej ekipy…

Potem na murawie niewiele się działo. Grająca w czerwonych barwach nasza reprezentacja próbowała coś zrobić, ale nic z tego nie wychodziło. Nie brakowało za to złych podań, nieporozumień i statycznej gry. Co innego szybko grający gospodarze. W 19 minucie przeprowadzili kolejną szybką akcję zakończoną celnym uderzenie dobrze u nas znanego Gergo Lovrencsicsa. Na szczęście tym razem Szczęsny był na miejscu.

Dopiero po niespełna dwóch kwadransach oglądaliśmy próbę strzału na bramkę Węgrów, ale piłka po strzale głową Arkadiusza Milika minęła cel. Dużo groźniejsze były ataki miejscowych, gdzie do ofensywnych akcji włączali się nawet defensorzy. W 34 minucie kolejna groźna sytuacja miejscowych. Z naszej lewej strony, gdzie gospodarze robili co chcieli, groźnie dośrodkowywał harujący za dwóch Lovrencsics, ale Adam Szalai na nasze szczęście nie zdołał wepchnąć futbolówki do siatki.

Dopiero w ostatnich kilku minutach Polacy „złapali” Madziarów na ich połowie i solidniej przycisnęli, ale brakowało konkretów, dobrego dośrodkowania, o celnym strzale nie wspominając. Do przerwy nasz dorobek w ataku, to jeden niecelny strzał. Nikt chyba się nie spodziewał, że w debiucie Paulo Sousy na trenerskiej ławce będziemy mieli tak żałosny bilans…

Dwa gole w minutę!

Na drugą połowę, mimo fatalnej gry, wyszliśmy bez zmian. Bez zmian było też niestety w naszej grze. Doszło do tego, że wściekły Lewandowski machał na kolegów rękami zachęcając ich do wysokiego pressingu. Gospodarze grali swoje, agresywnie, szybko, wygrywając w środku pola wszystkie przebitki. Taka prosta gra dała efekt w postaci kolejnej bramki. W naszym polu karnym ponownie błysnęli napastnicy Madziarów. Piłka po strzale Sallaia została jeszcze zablokowana, ale dobitka doświadczonego 33-letniego Adama Szalaia wylądowała już w siatce. Znowu można było zapytać, gdzie byli nasi defensorzy?

Przy stanie 0:2 trener Sousa zdecydował się na aż potrójną zmianę, na boisku pojawili się Kamil Glik, Kamil Jóźwiak i trzeci napastnik Krzysztof Piątek. Tan ostatni zaraz po wejściu na boisko trafił do węgierskiej siatki! Z prawej strony świetnie dośrodkowywał Jóźwiak, który w jednej akcji zrobił więcej niż przez prawie godzinę kompletnie niewidoczny Sebastian Szymański. Lot piłki zmienił jeszcze Krychowiak, a Piątek w swoim stylu trafił do bramki. Zaraz potem było 2:2! Piotr Zieliński kapitalnie zagrał do Jóźwiaka, który celnym uderzenie w długi róg pokonał Petera Gulacsi. To był niesamowity zwrot akcji!

Lewandowski ratuje

Teraz to my dyktowaliśmy warunki na boisku, a Węgrzy byli w głębokiej defensywie. Kiedy wydawało się, że szybko trafimy na 3:2, to do siatki trafili… gospodarze. Stało się tak po kolejnym fatalnym błędzie naszej obrony. Piłkę stracił słabo grający Bartosz Bereszyński, dobrze dośrodkował niezmordowany Adam Szalai, a Szczęsnego zaskoczył Willi Orban… Koniec emocji? Gdzie tam! Na kilka minut przed końcem sytuację uratował „Lewy” trafiając pod poprzeczkę!


Węgry – Polska 3:3 (1:0)

1:0 – Sallai, 6 min (asysta Fiola), 2:0 – Adam Szalai, 52 min (asysta Sallai), 2:1 – Piątek, 59 min (Krychowiak) 2:2 – Jóźwiak, 60 min (asysta Zieliński), 3:2 – Orban, 78 min (asysta Adam Szalai), 3:3 – Lewandowski, 82 min (asysta Bereszyński)

WĘGRY: Gulacsi – Fiola, Orban, Attila Szalai – Lovrencsics (66. Nego), Kleinheisler, Nagy, Kalmar (81. Siger), Hangya (66. Lang) – Sallai (72. K.Varga), Adam Szalai. Trener Marco ROSSI. Rezerwowi: Dibusz, Toth – Cseri, R. Varga, Gazdag, Schafer, Botka, Nikolić.

POLSKA: Szczęsny – Bereszyński, Helik (58. Glik), Bednarek – Szymański (58. Jóźwiak), Krychowiak, Moder (58. Piątek), Zieliński, Reca (79. Rybus) – Lewandowski, Milik (84. Grosicki). Trener Paulo SOUSA. Rezerwowi: Skorupski, Fabiański – Piątkowski, Dawidowicz, Augustyniak, Kozłowski, Płacheta.

Sędziował Felix Brych. [Asystenci:] Mark Borsch i Stefan Lupp (wszyscy Niemcy). Mecz bez udziału publiczności. [Czas gry:] 95 min (41+49). Żółte kartki: Fiola (8. faul), Lang (73. faul), Nagy (80. faul), Attila Szalai (87. faul) – Helik (34. faul), Bereszyński (49. faul). Czerwona kartka: Fiola (90+4. faul).


Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus