Z uczuciem niedosytu

Być może nie mamy takiej jakości, która pozwoliłaby nam atakować miejsce w pierwszej ósemce… – powiedział Patryk Rombel, na gorąco oceniając występ na mundialu. Przyszłość szkoleniowca może się wyjaśnić w lutym.


Gdyby wszystko potoczyło się według przedturniejowych założeń oraz deklaracji, reprezentanci Polski byliby dziś w Gdańsku i szykowaliby się do środowego ćwierćfinału. Koncentrowaliby się na spotkaniu z Niemcami lub Norwegią (wczoraj wieczorem w Katowicach zespoły te walczyły o zwycięstwo w grupie III fazy zasadniczej), bo 1. miejsce w grupie I fazy zasadniczej byłoby pewnie zarezerwowane dla Francuzów. Tak się jednak nie stało i od wczoraj biało-czerwoni są jedynie obserwatorami polsko-szwedzkiej imprezy. Można byłoby zażartować, że wygrali nie te mecze, które mieli wygrać i efekcie uplasują się w przedziale 13-16, co splendoru nie przynosi. Po niedzielnym zwycięstwie z Iranem był czas na podsumowanie występu na mundialu, który przyniósł 3 zwycięstwa i 3 porażki.

Duma trenera

Po niedzielnym spotkaniu z Iranem było trochę czasu na rozmowy o przyszłości. Najwięcej do powiedzenia miał Patryk Rombel.

– Na pewno towarzyszy nam niedosyt, bo wiemy, na co nas stać. Być może nie mamy takiej jakości, która pozwoliłaby nam atakować miejsce w pierwszej ósemce – zaczął selekcjoner.

– Z drugiej strony stawialiśmy sobie wysokie cele, bo jesteśmy ambitni. Marzyliśmy, że uda nam się powalczyć o dziesiątkę i przy odrobinie szczęścia, którego zabrakło nam już w losowaniu, damy radę sięgnąć po pozycję gwarantującą nam grę w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich. Chcieliśmy czegoś więcej, ale i tak jestem dumny z tego, jak się prezentowaliśmy, w jaki sposób pochodziliśmy do spotkań i jak graliśmy. Nie mam absolutnie nic do zarzucenia żadnemu z zawodników. Myślę, że to może napawać optymizmem na przyszłość.

– Na wnioski jeszcze przyjdzie czas – mówił dalej szkoleniowiec.

– Na spokojnie przeanalizujemy to, co wydarzyło się przed meczem ze Słowenią i z czego wynikały problemy, które nas w nim spotkały. Wiem, że znajdziemy elementy, które pozwolą nam się rozwinąć. Musimy także pomyśleć, jak poprawić skuteczność. Czy jest coś, co zmieniłbym, gdybym mógł jeszcze raz przystąpić do tych mistrzostw? Mógłbym, ale tylko wtedy, gdybym przystąpił do nich z marszu. Na wszystko poświęciliśmy masę czasu i energii. Wiem, że przygotowania były solidne. Będę musiał jednak spojrzeć na detale, które sprawiały, że pewne rzeczy nie zafunkcjonowały tak, jak chcieliśmy. Trzeba zastanowić się, dlaczego te drobiazgi ujawniły się dopiero podczas turnieju. Przygotowywaliśmy się ponad pół roku i wiem, że wykonaliśmy dobrą pracę. Teraz przyjdzie czas na analizę i jej ocenę. Oczywiście będę musiał przemyśleć błędy, które popełniają nie tylko zawodnicy, ale też my w trakcie meczu i przygotowań. Potknięcia przytrafiają się każdemu, ale jestem pewien, że ostatnie miesiące dobrze przepracowaliśmy. Ślęczeliśmy nad materiałami wideo, regularnie rozmawialiśmy online z zawodnikami… Byliśmy wyśmienicie przygotowani do tego, co przed nami. Jeśli z całego obrazu tych mistrzostw wyjęlibyśmy mecz ze Słowenią, okazałoby się, że w pozostałych spotkaniach prezentowaliśmy się co najmniej dobrze.

Głowa pełna pomysłów

W trakcie mistrzostw mówiło się, że Patryk Rombel ma kontrakt do ich zakończenia. Później jednak – co w rozmowie z TVP Sport potwierdził prezes ZPRP Henryk Szczepański – okazało się, że umowa selekcjonera wygaśnie z końcem marca, a więc jeszcze w trakcie eliminacji mistrzostw Europy 2024. Trener jak najszybciej chciałby poznać swoją przyszłość. W niedzielę apelował, by stało się to w tym tygodniu, ale już wiadomo, że na spotkanie z zarządem wstępnie umówiony jest 6 lutego.

– W jego trakcie po prostu zapytam, jaki jest plan – zdradza 40-latek.

– To oczywiste, że chciałbym go poznać. Myślę, że moja praca broni się sama. Wszyscy w związku wiedzą, że pracowitości nikt nie może nam odmówić. Pytanie tylko, czy warto kontynuować współpracę, czy jednak decyzja będzie wiązała się ze zmianami. Mam nadzieję, że kontrakt zostanie przedłużony. Jestem trenerem, którego marzeniem – jak pewnie w przypadku większości szkoleniowców – jest praca z reprezentacją. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Nadal czuję do tego chęć i pasję. Piłka jest jednak po stronie władz. Wraz ze współpracownikami zbudowaliśmy drużynę, która chce walczyć, wychodzi na boisko z dobrym nastawieniem i przede wszystkim jest przygotowana do poszczególnych spotkań. Uważam, że zrobiliśmy krok do przodu. Mamy reprezentację, która rozegrała kolejny wielki turniej i zawodników, którzy zagrali więcej minut niż w poprzednich latach, dzięki czemu zdobyli doświadczenie, które zaprocentuje.

Obolały Gębala

Nieco inaczej te mistrzostwa ocenia Tomasz Gębala.

– Trudno mówić o zadowoleniu, skoro się nie jest w ćwierćfinale, a taki był nasz cel – powiedział zaangażowany głównie w defensywę lewy rozgrywający.

– W sporcie łatwo da się ocenić wynik – albo osiągnęliśmy to miejsce, które chcieliśmy, albo go nie osiągnęliśmy. Mówiliśmy przed turniejem o ósemce, jednak nie udało nam się w niej znaleźć. Nie ma nas nawet na ścieżce olimpijskiej. Mieliśmy dwa cele, a nie zrealizowaliśmy nawet tego drugorzędnego. Nie jestem w stanie powiedzieć, co zaważyło na tym, że ten turniej tak wyglądał. Ocena nie należy do moich obowiązków i nie zamierzam się w to bawić. Swoją pracę wykonywałem na boisku i widocznie robiłem to za słabo. Nie odpowiem na pytanie, czy deklaruję dalszą współpracę z trenerem Romblem. Ja w tej kwestii nie podejmuję decyzji. Mogę jedynie wypowiadać się na temat tego, czy będę grał w kadrze, czy nie. Na ten moment nie jestem tego pewien. Wszystko zależy od tego, jak będę się czuć. Nie będę podejmował decyzji, gdy jestem zmęczony fizycznie i psychicznie. Wszystko zależy głównie od zdrowia. Bolą mnie kolana, biodra, plecy… Każdego dnia, podczas każdego meczu, muszę walczyć o to, aby normalnie się ruszać – wyznał młodszy z braci Gębalów, który – mimo wszystko – myśli o reprezentacyjnej przyszłości, a ta już w pierwszej połowie marca, kiedy w ramach eliminacji Euro, zagramy z Francuzami.

– Do tych spotkań musimy się lepiej przygotować. Pokazaliśmy, że u siebie jesteśmy w stanie z nimi powalczyć i – miejmy nadzieję – wygrać – dodał 28-letni zawodnik.

Roksana Góra
Marek Hajkowski

  • 44 DNI postały do meczu z Francją w ramach eliminacji mistrzostw Europy. Odbędzie się on w Gdańsku, a rewanż 3 dni później w Aix-en-Provence.

Na zdjęciu: Patryk Rombel jeszcze nie czy będzie mu dane stanąć przy ławce rezerwowych reprezentacji Polski.
Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus