Z Widzewem do ekstraklasy!

Takiego przywitania z nowym klubem życzyłby sobie chyba każdy młodzieżowiec. Konrad Gutowski (na zdjęciu z lewej) szybko wywalczył sobie miejsce na lewej stronie pomocy Widzewa, a w sobotnim meczu z Rozwojem (4:0) należał do pierwszoplanowych postaci łódzkiej drużyny, ładnym strzałem z dystansu rozwiązując worek z bramkami.

O włos od debiutu

19-latka pochodzącego z beskidzkich Kobiernic z trybun katowickiego stadionu oklaskiwali najbliżsi: rodzice, siostra, dziewczyna czy znajomi.

Patrząc na jego grę, aż można zachodzić w głowę, dlaczego nie poznało się na nim Podbeskidzie Bielsko-Biała, czyli klub z jego regionu, w którym spędził blisko dekadę. Nie było mu jednak dane zadebiutować w pierwszym zespole.
– Raz byłem tego bardzo, bardzo bliski. Stałem już nawet przy linii. Nie pamiętam, co to był za mecz, ale za trenera Jana Kociana. Wpadła jednak bramka, która zmieniła plany i ostatecznie nie wszedłem ja, a bodajże Kamil Jonkisz. Karteczka u sędziego była już wypisana, lecz musiałem wrócić na ławkę – opowiada Gutowski.

Duży przeskok

O perypetiach nastolatka w Podbeskidziu swego czasu opowiadał na łamach katowickiej Gazety Wyborczej menedżer zawodnika (a były wieloletni gracz „Górali”) Bartłomiej Konieczny. Mówił o tym, że bardzo spodobał się trenerowi Adamowi Noconiowi, o problemach z przedłużeniem kontraktu, aż wreszcie wyrzuceniu do czwartoligowych rezerw. Sam zawodnik, pytany o pobyt przy Rychlińskiego, mówi krótko: – Nie chcę się już na ten temat wypowiadać. Trenowałem tam, trochę pograłem w CLJ i rezerwach, przez Widzew byłem obserwowany już zimą. Latem pojechałem na testy, spodobałem się i fajnie, że tu trafiłem. Miałem też inne propozycje, w przenosinach do Łodzi bardzo pomógł mi menedżer. Zapewniał, że będzie to odpowiedni kierunek. To dla mnie duży przeskok. Trochę już jednak potrenowałem z pierwszą ligą, obyłem się, choć wiadomo, że same treningi to coś innego niż mecze. Wierzę jednak, że nie będzie źle i w drugiej lidze sobie poradzę – przyznaje.

Można tylko przyklasnąć

Radosław Mroczkowski, trener Widzewa, też chwali Gutowskiego, ale – jak to ma w zwyczaju – w stonowany sposób. – Cieszymy się, że jest z nami i że możemy go rozwijać. Jego postawa w pierwszych meczach to duży pozytyw początku sezonu. Tylko przyklasnąć – mówi Mroczkowski. A 19-latek snuje plany… – Wierzę, że mój trzyletni kontrakt z Widzewem przedłużę już w ekstraklasie, do której awansujemy – uśmiecha się.