Z wyrwanymi kłami

Jakby Kaczyce grały… – na polsko-czeskim pograniczu w okolicach Karwiny normalne jest, że dogadasz się z każdym, ale i to, że miejscowi fani „kopanej”, w dużej części emerytowani górnicy, bywają na wielu okolicznych stadionach i boiskach. Być może jeszcze kilkanaście lat wstecz – gdy wspomniany Morcinek Kaczyce, oparty o miejscową kopalnię, ocierał się o (ówczesną) trzecią ligę, porównanie użyte przez jednego z kibiców podczas meczu Górnika z MFK aż tak by nie bolało. Ale dziś zespół ten to ledwie A-klasa, więc… druzgocąca to raczej była krytyka.

Wzdychając za „Kurzim”

Niemal dokładnie rok temu Górnik – wówczas beniaminek ekstraklasy – wygrał w Karwinie, na tym samym boisku, aż 4:0. Cztery asysty zaliczył wtedy Rafał Kurzawa, a zabrzanie po tym sparingu dostali na 12 miesięcy takiego „kopa”, że zatrzymali się dopiero na czwartym miejscu w tabeli i… na europejskich pucharach. Dziś jednak z tej drużyny wyrwano kły: nie ma Kurzawy, nie ma Damiana Kądziora, odszedł i Mateusz Wieteska, który niejedną bramkę – jako stoper! – dla „górników” zdobył. – Przed nami więc proces formowania tego zespołu na nowo – przypomina wszystkim „hurraoptymistom” Marcin Brosz.

Schematy utracone

To nie jest bynamniej asekuranctwo w wykonaniu szkoleniowca Górnika. Owszem, Górnik – jak w poprzednim sezonie – znów zdobył gola po stałym fragmencie gry: Daniel Liszka idealnie odnalazł podaniem z rogu Szymona Matuszka, a ten głową skierował piłkę do siatki. Owszem, zdarzyły się – zwłaszcza w I połowie – prostopadłe piłki, które przeszły przez linię defensywną rywala: po jednej z nich Jesus Jimenez nie zdołał pokonać golkipera w sytuacji sam na sam. Generalnie jednak wiele schematów i sposobów organizowania akcji – wraz z odejściem wymienionych graczy – diabli wzięli. Dość powiedzieć, że po zmianie stron, gdy na boisko pojawiła się młodzież dotąd grająca głównie w rezerwach, Górnik nie oddał celnego strzału. Ba; tak naprawdę ani razu nie zagroził czeskiej bramce!

Kolano cokolwiek zdradliwe

– Takie sparingi w przypadku rekonwalescentów są jednym z etapów ich powrotu do zdrowia i formy. W przypadku młodych zaś – wchodzenia do seniorskiej piłki. W obu przypadkach to musi potrwać – przypomina Marcin Brosz. A jak żmudny to proces, pokazuje przykład Konrada Nowaka. W piątek zagrał 45 minut z Trzyńcem, we wtorek już na murawie go nie zobaczyliśmy. Choć feralne kolano niby jest zdrowe, znów dało mu się po potyczce w Puńcowie we znaki.

W miejsce Nowaka pojawił się – zakontraktowany w poniedziałek – Adam Ryczkowski. Nie mógł jednak – de facto po raz pierwszy wymieniając podania z kolegami – odmienić obrazu spotkania i gry ekipy z Roosevelta.

Dziurawo w tyłach

Nie było w zespole górniczym siły ognia, nie było też solidności w tyłach. Skończyło się na trzech straconych golach, ale mogło ich być dużo więcej. Czesi bowiem bez większych przeszkód przedostawali się skrzydłami w okolice „szesnastki”, a potem bez trudu odnajdywali centrami swych partnerów przed „górniczą” bramką. W ten sposób mógł dwukrotnie trafić do siatki Tomasz Wagner, mógł też poprawić swój dorobek Eric Ramirez. Jak widać, również i w defensywie zabrzan czeka jeszcze mnóstwo pracy. Wiele wskazuje na to, że Armina Pjetrovica – sprawdzanego po raz drugi Bośniaka z rezerw Borussii Dortmund – w tejże pracy już nie będzie…

MFK Karvina – Górnik Zabrze 3:1 (2:1)

0:1 – Kalabiszka, 6 min, 1:1 – Matuszek, 19 min (głową), 2:1 – Loua, 27 min, 3:1 – Ramirez, 64 min

MFK: Berkovec – Colić, Droksa, Janeczka, Tusjak – Slister, Panak – Suchan, Kalabiszka, Loua – Wagner; [II połowa] Pastoricky – Moravec, Piroch, Menich, Letić – Stepanovsky, Mareczek, Budinsky, Lingr, Ba Loua (70. Galuszka) – Ramirez. Trener Roman NADVORNIK.

GÓRNIK: Loska – Wolniewicz, Wiśniewski, Bochniewicz, Gryszkiewicz – Liszka, Matuszek, Żurkowski, Smuga – Jimenez, Angulo; (II połowa:) W. Pawłowski – Michalski, Suarez, Pjetrovic, Koj – Bartczuk, Kubica, Ambrosiewicz, Ryczkowski – R. Wolsztyński, Urynowicz. Trener Marcin BROSZ.