Zabrakło energii…

Polskie siatkarki zaliczyły nieudany finisz podczas mistrzostw Europy, ponieważ w meczu o brązowy przegrały z wicemistrzem świata z Włochami 0:3. Z siatkarkami Italii biało-czerwone miały już okazję w tym turnieju się zmierzyły i na parkiecie w Łodzi po emocjonującej walce wygrały 3:2. Teraz, naszym zdaniem, zabrakło energii i na pewno na postawę zespołu miała wpływ porażka z Turcją.

Zmęczenie zespołu

Polskie siatkarki przybyły do Ankary w dobrych nastrojach oraz pełne nadziei na dobrą grę. Tym razem jej zabrakło. Doskonale wiedzieliśmy, że po przegranej z Turcją trudno będzie się zmobilizować. Zarówno jedna, jak i druga drużyna była zmęczona i mecz o brązowy medal był poniżej oczekiwań. Tempo gry było wolne i mieliśmy wrażenie, że jedne i drugie zawodniczki grały na zwolnionych obrotach.

Włoszki były nieco dokładniejsze w tych w kluczowych momentach i dopisało im szczęście. Statystyki obu zespołów były porównywalne, ale to Paolo Egonu oraz Miriam Sylla czy Indra Sorokaite w trudnych chwilach kończyły akcje.

Stracone szanse

W I secie Włoszki dyktowały warunki na parkiecie i prowadziły 17:12 i 21:17, ale nasze siatkarki zdobyły się na skuteczny finisz. Po akcjach Natalii Mędrzyk oraz Malwiny Smarzek-Godek doprowadziliśmy do remisu 23:23. Jednak 2. ostatnie akcje należały do rywalek. Szkoda tej partii, bo dość nieoczekiwanie pojawiła się szansa na wygranie seta. Trener Nawrocki podczas przerw próbował uspakajać oraz mobilizować, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Ewentualnie wygranie tej odsłony mogły pozytywnie wpłynąć na siatkarki i jej zmobilizować.

– Najgorsze, że w tych ostatnich meczach nie pokazałyśmy charakteru, bo trzeba było podjąć walkę z rywalkami – ubolewała po meczu przyjmująca, Martyna Grajber. – W meczu z Włoszkami zagrałyśmy poniżej swoich możliwości i to najbardziej mnie boli.
Włoszki grały przeciętnie, ale nie miały żadnych kłopotu z wygraniem II seta. Owszem, walka pojawiła się w kolejnej odsłonie i znów zabrakło dokładności, z koleiEgonu, choć już nie taka błyskotliwa, potrafiła zakończyć ten mecz.

Nie rozpaczajmy

Awans biało-czerwonych do czołowej „4” jest sporym sukcesem i apetyty zostały rozbudzone. Polki wyprzedziły m.in. Rosję, Holandię czy Niemcy, które w ostatnich imprezach były przed nimi. Na finiszu turnieju chyba zabrakło przygotowania mentalnego, ale też trudno było zmobilaizować zawodniczki, kiedy już osiągnęły cel. Ponadto chyba zmęczenie dało o sobie znać, bo przecież siatkarki w 2. tygodnie musiały rozegrać po raz pierwszy w historii ME 9. meczów. Niemniej polska reprezentacja może być dumna z całego sezonu międzynarodowego, bo dostarczyła sporo emocji i osiągnęła wiele wartościowych rezultatów.

Włochy – Polska 3:0 (25:23, 25:20, 26:24)

WŁOCHY: Malinov (3), Sorokaite (12), Folie (5), Egonu (23), Sylla (9), Chirichella (8), De Gennaro (libero) oraz Fahr (2), Parrocchiale. Trener Davide MAZZONTI

POLSKA: Wołosz (2), Stysiak(10), Alagierska (4), Smarzek-Godek (15), Mędrzyk (5), Kąkolewska (5), Stenzel (libero) oraz Maj-Erwardt (libero), Kowalewska, Grajber (2), Zaroślińska-Król (1). Trener Jacek NAWROCKI.

Sędziowali: Koen Luts (Belgia) i Ozan Cagi Sarikaya (Turcja). Widzów 4000.

Przebieg meczu
I: 10:9, 15:12, 20:16, 25:23.
II:10:2, 15:7, 20:11, 25:20.
III: 8:10, 14:15, 20:19, 26:24.

Bohaterka – Paola EGONU.

 

Na zdjęciu: Ten blok w wykonaniu biało-czerwonych okazał się skuteczny, ale ten element na finiszu turnieju mocno szwankował w naszej drużynie.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem