Słabe końcówki to nie recepta na sukces

W Dąbrowie Górniczej po pierwszych spotkaniach panują kiepskie nastroje. Drużyna mogła mieć już na koncie dwa zwycięstwa, a pozostała z niczym, Oba wyjazdowe starcia, ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra i GTK Gliwice, miały podobny przebieg. Dąbrowianie wchodzili w nie doskonale i wysoko prowadzili – w Zielonej Górze 15 pkt, w Gliwicach nawet 18 – i długo kontrolowali wydarzenia na parkiecie. W ostatnich minutach ich trud poszedł jednak na marne. Roztrwonili przewagę i schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami.

Te same błędy

– Dwa mecze i dwa takie same scenariusze, w których powielamy te same błędy. Trzeba dobrze grać 40 minut, a nie 32 lub 34. Trzeba być solidnym i utrzymywać tempo przez całe spotkanie – tłumaczył Mathieu Wojciechowski.

Rozczarowania wynikami, zwłaszcza porażką w Gliwicach nie krył Jacek Winnicki, trener MKS-u. – W końcówce trzeciej kwarty oddajemy rywalom 13 punktów z rzędu i robi się bardzo nerwowo. Niestety, w końcówce popełniamy błędy w obronie, błędy w ataku i przegrywamy – ocenił Winnicki.

Ograniczone pole manewru

Skąd te problemy w ostatnich kwartach? W MKS-ie się nie przelewa. Działacze muszą spłacić długi po poprzednich sezonach i długo oglądają każdą złotówkę zanim ją wydadzą. Musieli więc na ten sezon zbudować drużynę za dużo mniejsze pieniądze niż w poprzednich. A to ma konsekwencje. Winnicki ma mocno ograniczone pole manewru, bo ma do dyspozycji ośmiu, może dziewięciu zawodników, do tego tylko jednego nominalnego środkowego, Szymona Łukasiaka. Jakby mało miał problemów, tuż przed startem sezonu z jego układanki wypadł Sam Dower. Okazało się, że Amerykanin, choć leczył kontuzję dwa lata, nie jest w pełni sił. Uraz się odnowił, a widoków na zastępstwo nie widać.

Zmorą rzuty wolne

– Brak zmienników dla graczy podstawowej piątki jest problemem, ale to nie jest dla nas żadną wymówką. Przecież dzięki temu mamy szansę więcej grać i się pokazać. Z drugiej strony jesteśmy profesjonalistami i mając przewagę kilkunastu punktów powinniśmy ją utrzymać do końca – ocenił Wojciechowski.

W Gliwicach ujawnił się jeszcze jeden mankament dąbrowian. Trafili zaledwie 12 z 25 rzutów wolnych. To wręcz kompromitujący wynik! – Jeśli oddajemy 25 rzutów za 1 punkt i trafiamy tylko 12, to przy wyrównanym wyniku meczu trudno cokolwiek zdziałać – ocenił szkoleniowiec MKS-u. – To początek ligi i musimy przeanalizować naszą grę. Mamy praktycznie nowy zespół i wielu graczy nie potrafi się jeszcze w nim odnaleźć – dodał Winnicki.