Zabrzanie z trzecią porażką z rzędu

„Górnicy” z mistrzem Polski zagrali dobre spotkanie, ale mimo to ulegli u siebie z „Kolejorzem”.


Po remisowym meczu z Hapoelem Beer Szewa w czwartek, trener mistrza Polski John van den Brom dokonał rewolucji w składzie swojego zespołu zmieniając aż 6 graczy. Nie wystąpił m.in. kontuzjowany Michał Skóraś. Inni odpoczywali, a szansę dostali ci, którzy ostatnio mniej grali, jak choćby skrzydłowy Adriel Ba Loua. W Górniku, jak przewidywaliśmy, między słupki wrócił Daniel Bielica.

Zaczęło się od mocnego uderzenia dosłownie i w przenośni, bo już jedna z pierwszych akcji przyniosła prowadzenie „Kolejorzowi”. Na bramkę zabrzan huknął Mikael Ishak, a bramkarz „górników” nie miał wiele do powodzenia. Na szczęście 14-krotny mistrz Polski, dopingowany przez kilkanaście tysięcy kibiców, ma w swoim składzie Lukasa Podolskiego. Szarża mistrza świata z 2014 roku zakończył się zahaczeniem jego nogi przez Antoniego Miicia, a prowadzący mecz Bartosz Frankowski bez wahania wskazał na jedenasty metr. Karnego, jak w poprzedniej kolejce w wyjazdowym meczu ze Śląskiem, pewnie wykorzystał młodzieżowiec Szymon Włodarczyk.

Po wyrównującym golu zespół z Poznania atakował, dążąc do ponownego wyjścia na prowadzenie. Były momenty, że przez długie okresy gospodarze nie wychodzili ze swojej połowy. „Górnicy” starali się jednak kontratakować, a po kolejnym błędzie Milicia szansę na bramkę miał nawet Kanji Okunuki. Dobrze interweniował jednak Filip Bednarek. Potem ze świetnej strony pokazał się Bielica, broniąc piłki po mocnych oraz kąśliwych uderzeniach Rebocho z dystansu i Ishaka.

Początek drugiej połowy to dwa bardzo dobre uderzenia Podolskiego z dystansu. Na szczęście dla mistrza Polski minimalnie niecelne. Z drugiej strony dobrze broniącego Bielicę o mało co samobójczym strzałem nie zaskoczył Kryspin Szcześniak, a mocne uderzenie Kristoffera Velde poszybowało nad poprzeczką. Mecz był szybki, akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą i kibice na trybunach nie mogli się nudzić.

W 63 minucie w akcji był VAR. Sędzia Frankowski na monitorze przez kilka minut (!) obserwował czy Emil Bergstroem zahaczył ręką Milicia. Ostatecznie arbiter z Torunia wskazał na jedenastkę. Tą na gola pewnie zamienił Ishak, dla którego był to gol numer 5 w bieżących rozgrywkach. Potem Bielica dwa razy bronił piłkę po strzałach Velde. W ostatniej minucie celnie uderzał starający się Okunuki, zaraz potem huknął Janża, a potem jeszcze szansę miał Kotzke. Bednarek spisywał się jednak bardzo dobrze. Zabrzanie do końca się starali, ale ostatecznie – mimo 9 doliczonych w drugiej części minut – wyrównać nie zdołali. To trzecia porażka zabrzan z rzędu.


Górnik Zabrze – Lech Poznań 1:2 (1:1)

0:1 – Ishak, 4 min (bez asysty), 1:1 – Włodarczyk, 10 min (karny), 1:2 – Ishak, 67 min (karny)

GÓRNIK: Bielica – Szcześniak (90+2. Paluszek), Bergstroem, Jensen – Dadok (62. Olkowski), Kotzke, Vrhovec (80. Pacheco), Okunuki, Janża – Podolski, Włodarczyk (46. Cholewiak). Trener Bartosch GAUL.

LECH: Bednarek – Czerwiński, Szatka, Milić, Rebocho – Ba Loua (82 Szymczak), Murawski (76. Karlstroem), Kwekweskiri, Marchwiński, Velde (88. Pereira) – Ishak. Trener John VAN DEN BROM.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 15918. Żółte kartki: Kotzke (56. faul), Vrhovec (72. faul), Janża (77. faul) – Murawski (51. fau), Ishak (57. niesportowe zachowanie), Kwekweskiri (90+2. faul), Bednarek (90+8. niesportowe zachowanie).


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus