Zabrze wraca do Europy

Górnik ostatecznie zgłasza się do rozgrywek Ligi Europy; jeżeli awansuje do fazy grupowej, planuje zagrać w „Spodku”. To powrót śląskiego zespołu do europejskich pucharów po dwóch latach.


Rok temu piłkarze ręczni z Zabrza, wówczas brązowi medaliści superligi, nie mieli okazji rywalizacji w drugich co do hierarchii klubowych rozgrywkach na kontynencie. Przeważyły koszty w czasie pandemii – przypomnijmy, że Europa była w trakcie pierwszej fali koronawirusowych obostrzeń, sponsorzy wycofywali się z finansowania sportu, a na trybunach nie mogli zasiąść kibice.

Dziś koszty udziału klubu w EHF Europa League – wyceniane tylko na starcie na około pół miliona złotych – wcale nie są mniejsze, ale sytuacja okołobiznesowa jest jakby stabilniejsza. Górnik niemal do końca się wahał, ale w weekend nastąpił przełom w rozmowach z miastem.

– Władze Zabrza chcą nam pomóc i zadeklarowały wsparcie. Cieszymy się z tego, że zdecydowaliśmy się wspólnie wziąć udział w rozgrywkach, które mogą być także promocją miasta w Europie. Jako klub mamy też sportowe ambicje. Zespół zajął czwarte miejsce w lidze, uzyskał prawo gry w pucharach i byłoby szkoda, gdyby drugi raz z rzędu nie mógł zweryfikować swoich sił w rywalizacji z drużynami z innych krajów – przekonuje prezes Górnika Bogdan Kmiecik.

Na Pogoni tylko eliminacje

Do dziś kluby chcące wziąć udział w EHF Europa League muszą wpłacić 20 tysięcy euro depozytu i Górnik najpóźniej dziś rano ma wykonać stosowny przelew i uzupełnić dokumentację.

Zabrzanie mają jeszcze jeden problem, związany z halą Pogoni – w obiekcie przy Wolności na tysiąc widzów prawdopodobnie będą mogli zagrać co najwyżej w obu rundach eliminacji, od fazy grupowej muszą się przenieść do hali na przynajmniej 2 tysiące miejsc na trybunach; w Zabrzu takiej nie ma. Górnik w porozumieniu z miastem (koszty!) planują wówczas – o ile oczywiście zespół awansuje tak daleko – przenieść się do „Spodka”; rozmowy z zarządcą katowickiego obiektu się toczą.

Górnik wraca więc do europejskich pucharów po dwóch latach. W sezonie 2019/20 wystąpił w Pucharze EHF, poprzedniku Ligi Europy – po pokonaniu w 2. rundzie eliminacji izraelskiego Maccabi Rishon Lezion, w kolejnej zespół Marcina Lijewskiego dostał srogie lekcje od drużyny Piotra Chrapkowskiego, SC Magdeburg (25:37 i 26:37), która zresztą w maju tego roku wygrała pierwszą edycję Ligi Europy.

Ważne daty

W edycji 2021/22 europejska federacja przedstawiła na razie 11 „pewniaków”, a 13 lipca ma ogłosić zespół, który otrzyma „dziką kartę” do fazy grupowej oraz uczestników eliminacji. Losowanie ma się odbyć 20 lipca – mecze 1. rundy zaplanowano na 28-29 sierpnia oraz 4-5 września, a 2. rundy na 21 i 28 września. Rywalizacja w fazie grupowej z udziałem 24 ekip (4 grupy po 6 zespołów) ma się rozpocząć 19 października.



Deklaracja przystąpienia Górnika do pucharów oznacza, że szansy nie dostanie piąta na koniec sezonu Gwardia Opole. Polska z racji miejsca w rankingu lig EHF ma trzy miejsca w Lidze Europy, które „skonsumują” także wicemistrz kraju Orlen Wisła Płock i trzecie Azoty Puławy.

– Nikt nas zresztą o udział w pucharach nie zapytał – przyznaje dyrektor gwardzistów Tomasz Wróbel.


Na zdjęciu: Zabrzanie – na zdjęciu Bartłomiej Bis – przypomną sobie jak smakuje rywalizacja z silnymi europejskimi drużynami, jak choćby SC Magdeburg.

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus