Zdrowy Zachara zwiększy konkurencję

Prawie sześć miesięcy trwała rozłąka 28-letniego napastnika z piłkarskimi boiskami. Wszystko przez feralną kontuzję barku, która miała miejsce 25 kwietnia w meczu z Chojniczanką. Zachara, który po powrocie do Polski i Częstochowy był nadzieją fanów Rakowa na gole, po zaledwie sześciu rozegranych meczach, wypadł na długie tygodnie.

Zabieg był konieczny

Napastnik w maju musiał poddać się zabiegowi chirurgicznemu, czyli rewizyjnej artroskopii wraz z naprawą uszkodzonego obrąbka barku. Operacja odbyła się w klinice w Bieruniu i przeprowadził ją profesor Krzysztof Ficek, znany specjalista medycyny sportowej.

Teraz piłkarz już najgorsze ma za sobą, a od prawie dwóch tygodni jest w treningu z zespołem. Zachara wystąpił także w meczu rezerw z Wartą Zawiercie. Częstochowianie wygrali tamten mecze 4:0, a „Zaki” wpisał się na listę strzelców w 88 minucie, ustalając wynik spotkania. – Te kilka miesięcy to był czas, wytężonej pracy i rehabilitacji. Cieszę się z powrotu do gry, ale przede wszystkim skupiam się na dojściu do optymalnej formy – mówi Mateusz Zachara.

Konkurencja jest duża

Z jego słów wynika, że na razie jeszcze nie będzie stanowił realnej alternatywy w ataku. Trener Papszun od początku sezonu gra ustawieniem z jednym wysuniętym napastnikiem. Czasem w trakcie meczu zespół przechodzi na grę dwójką, stąd zarówno Lewicki, jak i Musiolik na liczbę minut w tym sezonie nie mogą narzekać. Ten pierwszy wystąpił jak na razie w 11 meczach i strzelił 7 goli, a drugi w 9 i zdobył 3 bramki.

Trzecim lub czwartym do „brydża” jest Adam Czerkas, ale 34-latek, który przed sezonem przedłużył umowę z częstochowianami, otrzymał jedynie szansę w Pucharze Polski z Victorią Sulejówek i zaliczył skromne 20 minut. Wydaje się, że po dojściu do pełnej formy, Zachara będzie znacznie poważniejszą alternatywą i może liczyć na minuty od sztabu szkoleniowego. Przypomnijmy, że były snajper m.in. Górnika Zabrze wciąż czeka na premierowe trafienie po powrocie pod Jasną Górę.