Zachowali koncentrację i wygrali

W powszechnej opinii Portoryko uznawane jest za najsłabszą drużynę w grupie D. – Przestrzegam przed myśleniem, że spotkanie z Portoryko będzie łatwiejsze niż z Kubą. Wszyscy w Polsce chyba znają atakującego Maurice’a Torresa, który w poprzednim sezonie grał w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle – zaznaczył trener Polaków, Vital Heynen, przy okazji jednak dodając: – Porażka z Portoryko byłaby klęską, którą wszyscy zapamiętają na całe życie.

Wszystkie atuty były po stronie biało-czerwonych. Z Portoryko grali siedem razy i jeszcze nigdy nie przegrali, tracąc zaledwie jednego seta. Było to w 2011 roku w Lidze Światowej. Zespół z Karaibów – patrząc na miejsce w rankingu FIVB – kopciuszek wśród drużyn z grupy D. Nie ma na koncie żadnych sukcesów międzynarodowych. Polscy zawodnicy nie ukrywali więc, że liczą na szybkie zwycięstwo bez straty seta.

Atut Torresa

Największym zagrożeniem dla naszej ekipy miał być wymieniony przez Heynena, Torres. W poprzednim sezonie należał do czołowych atakujących PlusLigi i doskonale zna polskich graczy. – Zamierzam pomóc w rozpracowaniu Polaków. W PlusLidze miałem okazję grać przeciwko wielu reprezentantom Polski i to jest mój atut. Macie jednak taki zespół, który nawet jeśli masz dobrze rozpisany, to musisz pozostać bardzo czujny – zaznaczył Torres. – A kto będzie najgroźniejszy? Środkowi, którzy są młodzi, ale jednocześnie już bardzo dobrzy, skrzydłowi dobrze sobie radzą. Dawid Konarski to świetny atakujący, a Paweł Zatorski to jeden z najlepszych libero na świecie – wyliczał.

„Zabawy” Śliwki

Heynen znów postanowił zmienić wyjściowy skład. Z pierwszej szóstki, która zaczynała środkowe spotkanie z Kubą, pozostało zaledwie dwóch siatkarzy, Michał Kubiak i Jakub Kochanowski. W trakcie meczu na boisku pojawili się też Dawid Konarski, a to oznaczało, że w mistrzostwach zagrała już cała 14-tka, którą Belg zabrał do Bułgarii.
Roszady nie wpłynęły na postawę biało-czerwonych. Od początku prezentowali się przynajmniej o klasę lepiej od rywali. Ich przewaga ani na moment nie była zagrożona. Jedynie na początku było trochę walki. Przy stanie 11:8 biało-czerwoni zdobyli siedem punktów z rzędu i było po emocjach. Duża w tym zasługa dobrze dysponowanego Jakuba Kochanowskiego i Michała Kubiaka oraz… nieskuteczności Eddiego Rivery i Torresa.

W naszej ekipie imponująco prezentował się przede wszystkim Aleksander Śliwka. Nasz młody przyjmujący wręcz bawił się z rywalami. Popisywał się i efektownymi zbiciami, i chytrymi zagraniami. Każdy ze sposobów ataku był tak samo skuteczny. Na tle Portorykańczyków wysoką formą błysnęli również nasi środkowi, Mateusz Bieniek i Jakub Kochanowski. Robili co chcieli. Bieniek np. w ataku pomylił się zaledwie dwa razy na dziewięć uderzeń – Wygraliśmy gładko. Nie daliśmy rywalom żadnych szans. I najważniejsze, że nie straciliśmy zbyt wiele sił – powiedział Bieniek. Wtórował mu rozgrywający Grzegorz Łomacz. – Szczerze mówiąc Portoryko nie postawiło wygórowanych warunków. Zachowaliśmy do końca koncentrację i to cieszy. Zrobiliśmy to, co do nas należało – stwierdził.

Belgijski temperament

Mimo że na parkiecie wiało nudą i jedyną niewiadomą były rozmiary zwycięstwa Polaków, Heynen pokazał swój wybuchowy temperament. Szybko się „zagotował”. Tym razem powodem nie były wyczyny jego podopiecznych, ale decyzję sędziów.

Pierwszy raz zdenerwował się już po kilku minutach. O pierwszą wideoweryfikację poprosił przy stanie 5:3. Według arbitrów Michał Kubiak podczas ataku z drugiej linii nadepnął na linię. Zawodnik i trener byli odwrotnego zdania. Choć powtórka wskazała na minimalny błąd naszego przyjmującego, Belg dalej kwestionował decyzję sędziów. Głośno krzyczał i gestykulował. Nic nie wskórał. Potem jeszcze kilkakrotnie „startował” do arbitrów z pretensjami, kilkakrotnie mając jednak rację.

Portoryko – Polska 0:3 (14:25, 12:25, 15:25)

PORTORYKO: Perez, E. Rivera (3), Rodriguez (3), Torres (8), Sanchez (4), Colon (6), Cabrera Rivera (libero) oraz Guzman (2), Lozada (1), Goas, Sierra, Vazguez, Del Valle (libero). Trener Osvald Antonetti CAMERON.
POLSKA: Łomacz (3), Kubiak (6), Kochanowski (11), Schulz (6), Śliwka (13), Bieniek (12), Zatorski (libero) oraz Kwolek (6), Drzyzga, Konarski (3), Wojtaszek (libero). Trener Vital HEYNEN.
Sędziowali Ali Fadili (Maroko) i Nathanon Sowapark (Tajlandia). Widzów 1500.

Przebieg meczu

I: 6:10, 8:15, 10:20, 14:25.
II: 6:10, 7:15, 11:20, 12:25.
III: 5:10, 8:15, 12:20, 15:25.
Bohater – Aleksander ŚLIWKA.