Zachwycić selekcjonera

Mecz Legii z Cracovią z wysokości trybun będzie oglądał trener reprezentacji Polski Fernando Santos.


Taką informację o Paulo Sousie znaleźć było trudno, ale jego rodak ma wyraźnie inne podejście do pracy w roli selekcjonera. Rozpoczynający swój nowy etap w Warszawie Santos postanowił wybrać się na ciekawie zapowiadający się mecz Legii z Cracovią, aby poznać smak ekstraklasy i zapewne przyjrzeć się kilku kandydatom do gry w kadrze.

Wiadomo, że piłkarze z naszej ligi raczej nie mają czego szukać, jeśli chodzi o odgrywanie istotnej roli w reprezentacji, ale miejsce w szerokim składzie dla kilku zawsze się znajdzie. Obecnie dużo większe szanse mają na to legioniści, zresztą na mundial w Katarze jako „atmosferović” pojechał Artur Jędrzejczyk, który w tym tygodniu przedłużył swój kontrakt z klubem do czerwca 2024 roku. Oczywiście z zespołem był na mistrzostwach także bramkarz Kacper Tobiasz, ale on pełnił tylko funkcje „treningowe”. Poza tym jednak można wspomnieć o trzech piłkarzach, którzy mają prawo chociaż znaleźć się w notesie selekcjonera. Nieraz bowiem w dyskusjach o reprezentacji przewijali się stoper Maik Nawrocki, defensywny pomocnik Bartosz Slisz czy rozgrywający Bartosz Kapustka. To im przede wszystkim powinno zależeć na tym, aby rzucić się Santosowi w oczy. Ten trzeci co prawda w ostatnich dniach znajdował się pod okiem fizjoterapeutów, ale z Cracovią powinien zagrać.

Warszawiakom motywacji w tym spotkaniu nie będzie brakować. Na własnym terenie radzą sobie kapitalnie i w tym aspekcie są drugim – po Rakowie – najlepszym zespołem ekstraklasy. Także „Pasy” lepiej grają u siebie, co nie jest dla nich dobrą wiadomością. Warto jednak przypomnieć, że na jesień Cracovia rozbiła Legię aż 3:0, lecz była to… jakby inna drużyna. Piłkarze trenera Jacka Zielińskiego mocno weszli w sezon, zdobyli komplet punktów w trzech meczach, nie tracąc ani jednej bramki. Potem jednak coś się zacięło i krakowianie zaczęli mieć duże problemy z punktowaniem, w przeciwieństwie do Legii, która umocniła swoją pozycję jako wicelider tabeli. Biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności, trudno wyobrażać sobie, aby coś mogło „wojskowym” w tym meczu zaszkodzić, chyba że będzie to… murawa.

Stan boiska przy Łazienkowskiej był w pierwszym tegorocznym spotkaniu, z Koroną, godny największego pożałowania. Z tego powodu klub postanowił o wymianie murawy na nową, aby zdążyć jeszcze przed meczem z Cracovią. Jak wiadomo, temperatura na zewnątrz nie sprzyja rośnięciu, ale pozostaje mieć nadzieję, że Fernando Santos zobaczy dziś z trybun zielony dywan, a nie pole kartofli. Gorzej być już chyba nie może.


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus