Zaczęli po przerwie

„Górale” od badań wydolnościowych wznowili przygotowania do wiosny. Na razie trenować będą na własnych obiektach.


Tradycyjnie od badań wydolnościowych rozpoczęli okres przygotowawczy do rundy wiosennej piłkarze Podbeskidzia. Precyzyjnie rzecz ujmując kontynuują to, co zaczęli jeszcze w ubiegłym roku. Przypomnijmy, że po zakończeniu jesiennego grania drużyna spod Klimczoka nie udała się od razu na urlopy. Pod koniec listopada i na początku grudnia bielszczanie rozegrali jeszcze trzy mecze kontrolne i dopiero wówczas mogli nieco odpocząć. Trenowali jednak indywidualnie, jak to zwykle mają w zwyczaju piłkarze praktycznie wszystkich klubów, według specjalnie przygotowanych rozpisek. Wczoraj jednak po raz pierwszy po nieco ponad miesięcznej przerwie spotkali się wszyscy razem. Do wznowienia rozgrywek trenować będą już wspólnie.

Pierwszy mecz kontrolny w tym roku „górale” rozegrają 14 stycznia, czyli za nieco ponad tydzień, a ich rywalem będzie Pniówek Pawłowice Śląskie. Cztery dni później, w kolejnym meczu kontrolnym, zespół trenera Żurawia zmierzy się z GKS-em Jastrzębie. Będzie to ostatni mecz bielszczan w Polsce przed inauguracją rozgrywek. W dniach od 21 stycznia do 3 lutego ekipa spod Klimczoka przebywać będzie na zgrupowaniu w Turcji. Tam rozegra kilka meczów kontrolnych. Pewnie trzy lub cztery, ale na razie nie są znane ani daty, ani też sparingpartnerzy.

Wszystko zostanie ustalone na dniach, a nie jest również przesądzone, że na miejscu nie dojdzie do jakichś zmian. To często stosowane przez kluby – nie tylko z naszego kraju – praktyki. Po powrocie ze zgrupowania, na nieco ponad tydzień przed wznowieniem rywalizacji w I lidze, Podbeskidzie będzie się przygotowywać, podobnie, jak będzie miało to miejsce teraz, na własnych obiektach.

Na dzisiejszych badaniach wydolnościowych pojawiła się jedna nowa twarz. Mowa o Tomaszu Neubebauerze, który na początku grudnia, ale już po przerwaniu przygotowań, został wypożyczony do Bielska-Białej z Lechii Gdańsk. Na razie to wszystko, jeżeli chodzi o nowych zawodników. Przypomnijmy, że w niedawnej rozmowie ze „Sportem” prezes klubu, Bogdan Kłys, wspominał o transferowych priorytetach „górali”. Sternik klubu zaznaczył, że Podbeskidzie będzie chciało dokonać – przede wszystkim – wzmocnień na dwóch pozycjach. Mowa o środkowym obrońcy, a także o defensywnym pomocniku. Jeżeli możliwości finansowe pozwolą, to klub spod Klimczoka będzie chciał jeszcze wzmocnić rywalizację w ofensywie. Wiadomo jednak, że nie jest to pierwsza potrzeba Podbeskidzia. Suwerenem w ataku bielszczan jest przecież Kamil Biliński, czyli lider klasyfikacji strzelców I ligi.

Niemniej jednak należy zaznaczyć, że pod koniec zeszłego roku na testy do Motoru Lublin udał się Kacper Wełniak. Przypomnijmy, że jesienią ten otrzymywał od trenerów „górali”, zarówno od Mirosława Smyły, jak i Dariusza Żurawia, kilka szans. Wystąpił w sześciu meczach ligowych, a także w spotkaniu Pucharu Polski. Łącznie spędził na boisku jednak raptem 160 minut. Być może zatem I liga to – na chwilę obecną – trochę za wysokie progi dla tego zawodnika. Być może lepiej byłoby, gdyby trafił np. na wypożyczenie do zespołu występującego – jak Motor właśnie – na trzecim poziomie rozgrywkowym. Pewnie niebawem okaże się, czy Wełniak w drużynie na rundę wiosenną zostanie, czy też pożegna się z bielskim klubem.


Fot. Szymon Jaszczurowski/tspodbeskidzie.pl