Zaczęli strzelać po dwóch miesiącach, akurat Tychom!

 

Obydwie drużyny przystąpiły do meczu z bagażem dwóch porażek poniesionych w ostatnich meczach więc każda chciała zakończyć złą passę. Ta sztuka udała się gospodarzom, którzy na swoim boisku „przemówili” pierwszy raz od 10 sierpnia, a więc „milczeli” ponad 2 miesiące, przegrywając u siebie pięć ligowych spotkań oraz mecz pucharowy!

Przełamali się w pierwszej połowie, w której zadali dwa ciosy, a po przerwie bronili się na tyle skutecznie, że tyszanie zdołali zdobyć jedną bramkę i mają już na swoim koncie serię trzech spotkań bez zdobyczy punktowej.

Zgodnie z przewidywaniami trener Ryszard Tarasiewicz (mecz spędził na trybunach pauzując po czerwonej kartce) nie zrobił taktycznej rewolucji sprawdzonej w sparingu i nie zdecydował się na wystawienie trójki stoperów, ale wrócił do gry czwórką obrońców i dwójką pomocników defensywnych. Natomiast Tomasz Tułacz uczulił swoich podopiecznych, że nie mogą jako pierwsi stracić bramki, bo gdy już przeciwnik trafi, to niepołomiczanie tracą wiarę, że mogą odwrócić losy spotkania i przegrywają.

Efekt był taki, że już w 5 minucie Tomalski wypracował sobie pozycję strzelecką i Jałocha musiał interweniować, wybijając piłkę na rzut rożny. Nim upłynął pierwszy kwadrans gry było już jednak 1:0. W polu karnym tyszan mocno się zakotłowało, a w roli kandydatów do trafienia wystąpili Żytek i Orłowski, ale w myśl powiedzenia „do trzech razy sztuka” autorem gola został Żurek, z bliska posyłając piłkę do siatki. W odpowiedzi Mańka próbował wyrównać i był bardzo blisko, ale po jego strzale w 25 minucie na drodze piłki znalazł się Stefanik i interweniując na linii bramkowej nie dopuścił do wyrównania.

Częściej atakujący niepołomiczanie w 40 minucie drugi raz udowodnili, że wykorzystali przerwę w ligowym graniu na poprawienie skuteczności. Żurek prostopadłym podaniem obsłużył Tomalskiego, a skrzydłowy Puszczy, mając przed sobą tylko wybiegającego z bramki Jałochę strzałem z 12 metra ustalił wynik pierwszej połowy.

Po przerwie do ataku ruszył GKS i w 54 minucie Lewicki po wrzutce Mańki pierwszy raz dał o sobie znać Górskiemu, który złapał piłkę po główce napastnika tyszan. W 63 minucie bramkarz gospodarzy poradził sobie także z mocnym uderzeniem Grzeszczyka, ale najbardziej dał mu się we znaki wprowadzony do gry Szumilas.

To on właśnie w 80 minucie po wrzutce Mańki główkował nie do obrony i poderwał zespół do walki. On także groźnie strzelał: w 83 minucie z wolnego i w 86 minucie z dystansu, ale Górski był czujny. Nie dał się pokonać także w 5 minucie doliczonego czasu gry, kiedy to Mańka strzelał z dość ostrego kąta, ale był 10 metrów od bramki więc pachniało golem.

Niepołomiczanie po pierwszym w tym sezonie zwycięstwie na swoim boisku cieszą więc z odzyskanej skuteczności i z tego, że zrównali się punktowo z GKS-em Tychy, oddalając się od strefy spadkowej.

 

Puszcza Niepołomice – GKS Tychy 2:1 (2:0)

1:0 – Żurek, 14 min, 2:0 – Tomalski, 40 min, 2:1 – Szumilas, 80 min (głową)

PUSZCZA: Górski – Furtak, Stawarczyk, Bartków, Widejko – Tomalski (90. Kotwica), Stefanik, Żytek, Serafin (89. Szczepanik), Żurek (77. Nowak) – Orłowski. Trener Tomasz TUŁACZ.

GKS: Jałocha – Mańka, Biernat, Kowalczyk (87. Kasprzyk), Szeliga – K. Piątek (65. Połap), Daniel, Kristo (58. Szumilas), Grzeszczyk, Steblecki – Lewicki. Trener Ryszard TARASIEWICZ.
Sędziował Kornel Paszkiewicz (Wrocław). Widzów 610.
Żółte kartki: Żytek, Widejko, Furtak – Kowalczyk, Biernat.
Piłkarz meczu: Bartosz ŻUREK.

 

Powiedzieli po meczu:

Tomasz Wolak (zastępujący Ryszarda Tarasiewicza): – Nie możemy być zadowoleni z pierwszej połowy, bo na taką drużynę jaką jesteśmy, jaką chcemy być, mieliśmy za dużo niedokładności i za dużo strat w środkowej strefie boiska co napędzało kontrataki i spowodowało utratę dwóch bramek. W drugiej połowie wyglądało to lepiej, ale zabrakło spokoju, żeby doprowadzić do remisu.
Tomasz Tułacz: – Dla nas ten okres bez wygranej u siebie był bardzo trudny. Robiliśmy wszystko. Stosowaliśmy różne metody i nie udawało się, a w tym meczu zagraliśmy bardzo dobrze pierwszą połowę i trochę zapłaciliśmy za to w drugiej połowie, bo straconych przed przerwą sił w końcówce nam brakowało. Utrzymaliśmy jednak zwycięstwo do ostatniego gwizdka i cieszę się, bo mam to da zawodnikom więcej spokoju.

 

Wyniki pozostałych meczów:

Chrobry Głogów – Chojniczanka 1:0 (1:0)
1:0 – Ilków-Gołąb, 42 min (karny)

STAL MIELEC – SANDECJA NOWY SĄCZ 5:1 (1:1)

0:1 – Małkowski, 5 min, 1:1 – Janoszka 38 min, 2:1 – Nowak, 53 min (z rzutu karnego), 3:1 – Mak, 81 min, 4:1 – Mak, 85 min, 5:1 – Lisowski, 88 min

Wigry Suwałki – Odra Opole 1:0 (1:0)

1:0 – Sabiłło, 8 min

Miedź Legnica – Stomil Olsztyn 4:1 (2:1)

0:1 – M. Gancarczyk, 25 min, 1:1 – Warcholak, 33 min, 2:1 – Szabala, 45 min, 3:1 – Łukowski, 49 min, 4:1 – Kort, 84 min