Zadyszka Piasta na koniec pierwszej rundy

Zwycięstwo na Suzuki Arenie w meczu Korona Kielce – Piast Gliwice – taką nazwę od początku miesiąca nosi reprezentacyjny obiekt Kielc – dałoby gliwiczanom awans (choćby na 2,5 godziny) na drugie miejsce w tabeli. Nie wykorzystali jednak tej okazji: po pięciu ligowych meczach bez porażki, z wyprawy w Świętokrzyskie wrócili „na tarczy”.

W zasadzie – patrząc na historię potyczek obu ekip – nie ma w tym niczego niespodziewanego. W Kielcach graczom Piasta udało się wygrać tylko raz w historii. Z trzech ostatnich wizyt wracali jednak przynajmniej z punktem (trzy razy 1:1), ale tym razem nawet wywiezienie jednego punktu przekraczało ich możliwości. Gościom zwyczajnie brakło tym razem pomysłu na kielecką obronę; okazji bramkowych mieli jak na lekarstwo. Gol zdobyty w pierwszej połowie – anulowany z powodu pozycji spalonej Jakuba Czerwińskiego – okazał się „łabędzim śpiewem” podopiecznych Waldemara Fornalika. Na… 85 minut przed końcowym gwizdkiem! Z przewagi w posiadaniu piłki niewiele zaś wynikało.

Korona – czyhająca na piłki stracone przez rywala w środkowej strefie – parokrotnie zaś przedarła się pod pole karne przyjezdnych. Nie pokonał Frantiszka Placha szarżujący Matej Pućko, wspominany Czerwiński zdołał w ostatniej chwili zablokować Marcina Cebulę, w końcu jednak w objęciach kolegów utonął Elia Soriano. Cebula tym razem podawał – na 40 metrów, na wolne pole – a niemiecki napastnik doskonale wykorzystał fakt, że Plach (mocno niezdecydowany) wyszedł na 11. metr; lob był z kategorii „palce lizać”, Słowak dogonić piłki nie miał prawa.

 

Kwadrans w szatni lepiej – jak się wydaje – wykorzystali… gospodarze. Nim na dobre zdążył się rozgrzać Piotr Parzyszek, który miał być lekarstwem na gliwicką bezproduktywność, powinno być 2:0. Plach tym razem jednak zachował czujność, kapitalnie parując uderzenie Bartosza Rymaniaka zza „szesnastki”. Potem jeszcze Soriano minimalnie chybił po podaniu kapitana Korony i… w zasadzie emocje się skończyły. Multum sędziowskich upomnień dla Piasta świadczyć może o determinacji jego zawodników, nie przełożyło się to jednak nie tylko na bramki, ale nawet na sytuacje bramkowe (czego dowodem – ledwie dwa strzały w światło bramki w ciągu 90 minut). Efekt? Ledwie piąta lokata miast podium na koniec pierwszej rundy rozgrywek…

 

 

Korona Kielce – Piast Gliwice 1:0 (1:0)

1:0 – Soriano, 38 min

KORONA: Hamrol – Rymaniak, Marquez, Diaw, Kosakiewicz – Kovaczević, Petrak (71. Żubrowski) – Pućko, Możdżeń, Cebula (82. Jukić) – Soriano (88. Janjić). Trener Gino LETTIERI.

PIAST: Plach – Konczkowski, Czerwiński, Sedlar, Kirkeskov – Jagiełło (56. Gojko), Hateley, Dziczek, Felix (80. Ayong)– Valencia (46. Parzyszek), Papadopulos. Trener Waldemar FORNALIK.

Sędziował Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów 6525. Żółte kartki: Rymianiak –  Papadopulos, Czerwiński, Gojko, Sedlar, Kirkeskov.

 

 

Adam Godlewski komentuje grę Legii Warszawa.