Zagłębie broni honoru województwa śląskiego

Meczem z Zagłębiem w najbliższej kolejce ŁKS skończy na ten rok serię spotkań z zespołami z województwa śląskiego.


Bilans rywalizacji Łódź – Śląsk (z „wojewódzkim” uwzględnieniem Częstochowy i Sosnowca) jest korzystny dla ekipy z Łodzi. ŁKS przegrał wprawdzie 0:2 z GKS-em Katowice na inaugurację sezonu, ale potem pokonał GKS Tychy 1:0, Skrę 2:1 i Ruch 2:0 oraz zremisował z Podbeskidziem 1:1. Zagłębie może więc poprawić ten obraz.

Lepiej to utajnić

ŁKS jest w ścisłej czołówce, tydzień po tygodniu miał szanse nawet na objęcie pozycji lidera I ligi, ale za każdym razem brakowało decydującego strzału. Nic więc dziwnego, że przerwę w rozgrywkach trener Kazimierz Moskal zdecydował się wykorzystać na rozegraniu sparingu z Wisłą Płock. Mecz odbył się w Płocku w czwartek i był – co dzisiaj rzadko się zdarza – dostępny dla kibiców i mediów. Chociaż lepiej by pewnie było, gdyby trener Moskal tę próbę swojego zespołu utajnił, bo Wisła wygrała aż 5:0!

Trudno się dziwić, że po takim wyniku trener Moskal był wręcz wściekły: „Niektórzy pewnie myśleli, że przyjechaliśmy tu na festyn, a nie na sparing z solidnym zespołem z ekstraklasy. To, co niektórzy wyprawiali w obronie, to istna błazenada”.

Wynik hokejowy, bo i grano systemem hokejowym 3x30minut (w tercjach 1:0, 3:0, 1:0). Mateusz Lewandowski strzelił dla Wisły trzy gole – wysoko zawieszając poprzeczkę na wieczorny mecz swojemu imiennikowi z reprezentacji – Filip Lesniak i Mateusz Szwoch dorzucili po jednym. Składów nie ma sensu podawać, bo grali… wszyscy żywi i zdrowi – w Wiśle 19 zawodników, w ŁKS-ie aż 23. Odnotować jednak warto występ w płockiej drużynie zawieszonego jeszcze na jeden mecz ligowy Rafała Wolskiego, któremu zmniejszono karę o jedno spotkanie.

W ŁKS-ie zaś, w którym zabrakło kadrowiczów z polskiej młodzieżówki (Kelechukwu Ibe-Torti), reprezentacji 19-latków (Mateusz Kowalczyk) i pierwszej reprezentacji Litwy (Andrijus Tutyszkinas), zagrało kilku piłkarzy z III-ligowych rezerw, w tym 19-letni Grzegorz Glapka, wychowanek Stadionu Śląskiego, a ostatnio piłkarz rezerw Piasta i Pniówka Pawłowice.

Bogata historia

Grał też Stipe Jurić, z którego latem klub zrezygnował, ale on nie zrezygnował z kontraktu i gra w rezerwach. Po jego ostatnich występach uznano jednak, że dostanie jeszcze jedną szansę i jego powrót do I-ligowej kadry nie jest wykluczony. Z przymrużeniem oka można uznać, że ŁKS zdobył jednak honorową bramkę, bo właśnie wspomniany Kowalczyk strzelił gola w meczu 19-latków z Bośnią i Hercegowiną w eliminacjach mistrzostw Europy. Ofensywny pomocnik ŁKS-u strzelił w tym sezonie już także trzy gole w lidze. Wygląda więc na to, że gliwicki Piast, który wykazuje zainteresowanie tym zawodnikiem, patrzy w dobrą stronę…

Mecz z Zagłębiem odbędzie się dokładnie za tydzień, w przyszły piątek. W historii było takich spotkań aż 78, licząc tylko mecze ligowe, poczynając od pierwszego bezpośredniego starcia w 1953 roku, gdy Zagłębie było jeszcze Stalą, a ŁKS – Włókniarzem. O niektórych można by wiele opowiadać, a niżej podpisanemu pozostała w pamięci historia sprzed spotkania w październiku 1973, gdy trenerem-konsultantem w ŁKS-ie był Kazimierz Górski.

Portierka na weselu

Gdy ekipa podjechała pod zamówiony wcześniej klubowy hotelik Górnika na stadionie w Wojkowicach, okazało się, że obiekt jest zamknięty. Kierownik drużyny i paru zawodników udało się na poszukiwania kogoś z kluczem. Górski siedział spokojnie w autokarze, a po chwili powiedział spokojnym głosem: „Nie ma hotelu, to wracamy do Łodzi. Mecz obejrzymy w telewizji”. Klucz się znalazł – pani portierka była na weselu – a Górski wiedział, co mówi. Mecz Zagłębie – ŁKS (a właściwie jego drugą połowę, bo takie były wówczas zwyczaje) rzeczywiście transmitowała telewizja, a ŁKS wygrał 1:0. Teraz wątpliwości nie ma: recepcje w hotelach działają 24 godziny na dobę, a telewizja transmituje wszystkie mecze w całości, co nie oznacza oczywiście, że można zostać w domu.

Na analizę szans ŁKS-u i Zagłębia w najbliższym meczu przyjdzie jeszcze pora. Trenerzy mają teraz tydzień na dopracowanie formy, a lekarze i fizjoterapeuci – na przywrócenie kontuzjowanych do zdrowia.


Na zdjęciu: Kazimierz Moskal ma jeszcze trochę czasu, aby poprawić grę ŁKS-u przed zbliżającym się spotkaniem z Zagłębiem Sosnowiec.
Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus