Bramki w końcówce

Gospdoarze przystąpili do meczu z zabrzanami w mocno osłabionym składzie. Z powodu żółtych kartek nie mogło zagrać trio: Bartosz Kopacz, Damjan Bohar i Sasza Balić. Do tego chory jest Patryk Tuszyński, którego trener Ben van Dael również nie mógł brać pod uwagę przy ustalaniu składu. W tej sytuacji w świetnie radzącym sobie wiosną Zagłębiu, doszło do małej rewolucji w składzie, a na boisku i na ławce roiło się od młodych graczy. Z kolei w zestawieniu „górników”, do gry w wyjściowym zestawieniu ponownie wróciła dwójka młodzieżowych reprezentantów: Paweł Bochniewicz i Adrian Gryszkiewicz.

Nie uznany gol

Oba zespoły zaczęły ostrożnie. W pierwszych kilkunastu minutach gra toczyła się głównie w środkowej strefie. Nie znaczy to, że nic się nie działo. Górnik starał się grać i atakować. W 13 minucie z dystansu huknął rozgrywający się z meczu na mecz Giannis Mystakidis. Piłka po uderzeniu greckiego skrzydłowego przeszła jednak nad poprzeczką. Kilka minut później na bramkę gości pognał Bartłomiej Pawłowski. Przymierzył płasko i celnie, ale Martin Chudy był na miejscu.

W 26 minucie aktywny Pawłowski ponownie uderzał na bramkę. Tym razem futbolówka znalazła się w siatce, ale pomocnik lubinian nie mógł się cieszyć z bramki, bo sędziowie trafienia nie uznali. Przed bramkarzem Górnika znajdował się bowiem na pozycji spalonej Jakub Maresz, który przeszkodził w interwencji Chudemu. W odpowiedzi huknął Żurkowski, ale piłka minęła cel.

Z czasem przewagę z przodu zyskali „miedziowi”, w dużej mierze dzięki efektownym prostopadłym podaniom Starzyńskiego. „Figo” świetnie obsługiwał kolegów, ale uważnie grała obrona gości. W końcówce I połowy pomocnik Zagłębia uderzał z wolnego z ostrego kąta, ale niecelnie. Potem szczęścia z przodu szukał Walerian Gwilia, ale też bez powodzenia. Do przerwy zabrzanom ani razu nie udało się trafić celnie na bramkę strzeżoną przez Konrada Forenca. Gospodarzom ta sztuka udała się raz…

Ataki Zagłębia

Początek drugiej połowy to kłopoty bramkarza lubinian. W starciu z Matrasem urazu kostki nabawił się Forenc. Przerwa w grze trwała kilkadziesiąt sekund. Na szczęście dla miejscowych zmiana nie było konieczna. Mecz w tym fragmencie był nudny i nieciekawy z obu stron. Kibice chyba to przewidzieli, bo trybuny stadionu w Lubinie świeciły pustkami.

Wreszcie po godzinie doczekaliśmy się jakiejś akcji, ale po wymianie piłki pomiędzy Starzyńskim, a Pawłowskim, obok bramki Chudego strzelał Maresz. Zaraz potem ten pierwszy uderzał niecelnie z wolnego. W 67 minucie w starciu z Borisem Sekuliciem przewrócił się Pawłowskim. Zabrzanie drżeli, że sędzia podyktuje karnego. Arbiter nie dopatrzył się jednak przewinienia. Zagłębie przyspieszyło i dążyło do zdobycia bramki.

Gole w końcówce

Górnik tylko się bronił, choć w 78 minucie dał o sobie znać Żurkowski. Huknął z lewej nogi, ale świetnie interweniował Forenc. Z rożnego dośrodkowywał Jimenez. Piłka trafiła pod nogi wypożyczonego z Zagłębia do Górnika Matrasa, a ten z kilku metrów skierował piłkę do siatki. Zabrzanie z prowadzenia nie cieszyli się jednak długo, bo w chwilę później wyrównał pięknym uderzeniem z woleja Pawłowski.

Zagłębie Lubin – Górnik Zabrze 1:1 (0:0)

0:1 – Matras, 79 min (asysta Sekulić), 1:1 – Pawlowski, 83 min (asysta Jagiełło)

ZAGŁĘBIE: Forenc – Czerwiński (70. Tosik), Guldan, Dąbrowski, Oko – Pawłowski, Jagiełło, Slisz, Starzyński, Dziwniel (83. Pakulski niesklas.) – Maresz. Trener Ben van DAEL. Rezerwowi: Leciejewski, Mucha, Warpas, Dudziński, Sirotow.

GÓRNIK: Chudy – Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Gryszkiewicz – Mystakidis (64. Zapolnik), Matras, Żurkowski, Gwilia (57. Ambrosiewicz), Jimenez (89. Arnarson niesklas.) – Angulo. Trener Marcin BROSZ. Rezerwowi: Loska, Wolsztyński, Suarez, Liszka.

Sędziował Łukasz Szczech (Warszawa)  Asystenci: Marcin Boniek (Bydgoszcz) i Jakub Wójcik (Warszawa). Widzów: 3319. Czas gry: 93 min (45+48). Żółte kartki: Oko (41. faul), Dziwniel (81. faul) – Zapolnik (90+2. faul)

Piłkarz meczu – Bartłomiej PAWŁOWSKI.