Zagłębie Lubin przełamało się w dobrym stylu

Wiele miedzi wydobyto od momentu, kiedy Zagłębie zagrało ostatni dobry mecz. Trener Piotr Stokowiec pokazuje, że ma pomysł na lubiński zespół.


Gdy na inaugurację 2022 roku Zagłębie przegrało 1:3 z Legią, Stokowiec uspokajał. Zapowiadał, że jego drużyna zacznie wygrywać, lecz w kolejnym meczu znów musiała uznać wyższość rywala. Tym razem Pogoni, a więc absolutnej ligowej czołówki. W końcu nadeszło spotkanie z Wisłą Płock, które przerwało fatalną passę „Miedziowych”. Poprzednie 11 meczów lubinian, wliczając w to Puchar Polski, to aż 9 porażek, 1 remis i 1 zwycięstwo – z Wisłą, ale tą krakowską.

Rzadko spotykany

Zagłębie w końcu wyglądało lepiej od przeciwnika. Było dobrze zorganizowane w defensywie, miało pomysł w ofensywie. Świeżość i dynamikę wnosili Erik Daniel, Patryk Szysz czy wracający do klubu z wypożyczenia do Mielca Koki Hinokio. Z każdą chwilą kwitł zaś Łukasz Łakomy, zastępujący w pierwszym składzie nieobecnego z powodu kartek Łukasza Porębę.

Niewykluczone, że 21-latek zabawi w wyjściowej jedenastce na dłużej, bo podania, jakimi obsługiwał kolegów, wielokrotnie prezentowały poziom rzadko w ekstraklasie spotykany. Łakomy asystował przy golu na 2:1 Martina Doleżala, umiejętnie dośrodkowując futbolówkę, a chwilę później sam trafił do siatki, kończąc akcję, którą osobiście zapoczątkował – rzecz jasna fenomenalnym podaniem.

Słowa uznania należały się też wspomnianemu Doleżalowi, który od pierwszych minut głodny był gry i goli. 31-letni Czech wykazał się najlepszym indywidualnym występem napastnika Zagłębia w tym sezonie, bo akurat z „dziewiątkami” mają w Lubinie ogromne problemy.

Niepewny spalony

Porażka Wisły ze statystycznego punktu widzenia nie była zaskakująca. „Nafciarze” przegrali 9. mecz wyjazdowy na 11 rozegranych. Niewiele płocczanom na Dolnym Śląsku wychodziło, choć przez bierność defensorów Zagłębia i fantastyczne przyjęcie Łukasza Sekulskiego to oni wyszli na prowadzenie. W samej końcówce Wisła strzeliła nawet gola kontaktowego (autorstwa Rafała Wolskiego bądź samobójczego Saszy Balicia, jak kto woli), ale nie został on uznany z powodu kontrowersyjnego spalonego.

Prowadzący to spotkanie Daniel Stefański uznał, że chwilę wcześniej będący na pozycji spalonej Damian Michalski przeszkadzał w wybiciu piłki Bartoszowi Kopaczowi. Można mieć wątpliwości, czy faktycznie tak było, skoro kapitan „Miedziowych” nawet nie widział rywala, który nadbiegał z tyłu. Nie wiadomo też, czy w jakikolwiek sposób realnie wpłynął na ów zagranie. To zresztą nie jedyna kontrowersja.

Symulowane karne

Końcem pierwszej połowy Patryk Szysz chciał wykorzystać nogę Mateusza Szwocha przy wymuszeniu rzutu karnego, na co Stefański nie dał się jednak nabrać. Kontakt między piłkarzami był, ale jego siła była iście marginalna. Można się natomiast kłócić, czy żółta kartka za „symulkę” faktycznie należała się Szyszowi.

Na początku drugiej połowy podobna sytuacja miała miejsce po drugiej stronie. Mateusz Bartolewski nieco mocniej zahaczył Fryderyka Gerbowskiego, co w zdecydowanie większym stopniu kwalifikowało się na „jedenastkę”. Stefański jednak i tym razem – choć po interwencji VAR-u – karnego nie podyktował, a Gerbowskiego ukarał za rzekome symulowanie.


Zagłębie Lubin – Wisła Płock 3:1 (1:1)

0:1 – Sekulski, 11 min (asysta Michalski), 1:1 – Doleżal, 31 min, 2:1 – Doleżal, 59 min (głową, asysta Łakomy), 3:1 – Łakomy, 65 min (asysta Szysz)

ZAGŁĘBIE: Bieszczad – Chodyna, Kopacz, Balić, Bartolewski – Scekić – Szysz (79. Żivec), Hinokio, Łakomy (86. Żygulow), Daniel (86. Kłudka) – Doleżal (72. Podliński). Trener Piotr STOKOWIEC. Rezerwowi: Burić, Ławniczak, Dudziński, Wójcicki, Kizyma.

WISŁA: Kamiński – Rzeźniczak (56. Vallo), Michalski, Chrzanowski (86. Tuszyński), Tomasik – Gerbowski (67. Cielemęcki), Szwoch, Rasak (67. Furman) – Kolar (67. Jorginho), Sekulski, Wolski. Trener Maciej BARTOSZEK. Rezerwowi: Węglarz, Krywociuk, Lesniak, Lagator.

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 3500. Żółte kartki: Szysz (45+2. symulowanie), Balić (76. faul) – Szwoch (42. faul), Gerbowski (50. symulowanie)
Piłkarz meczu – Łukasz ŁAKOMY


Na zdjęciu: Łukasz Łakomy ogromnie ucieszył się ze swojej premierowej bramki w ekstraklasie.
Fot. Paweł Andrachiewicz/Press Focus