Zagłębie Lubin. Z Górnikiem to już będzie gra o wszystko
Jeśli w Zabrzu przed meczem z „miedziowymi” jest nerwowo, to co powiedzieć o nastrojach w Lubinie?
Dla Zagłębia, które w tej chwili zajmuje ostatnie, bezpieczne miejsce nad kreską w tabeli ekstraklasy, starcie u siebie z Górnikiem jest przysłowiową grą o wszystko. Z kim się przełamać, jak nie w starciu z dołującym ostatnio zespołem, który na dodatek traci sporo bramek? Lubinianie w ostatnich kilku ligowych meczach zdołali pokonać na wyjeździe Bruk-Bet oraz Stal u siebie przed dwoma tygodniami. To jednak wciąż za mało, żeby myśleć o spokojnym utrzymaniu się w lidze.
Decydujące dla drużyny prowadzonej przez Piotra Stokowca będą najbliższe spotkania, kolejno z Górnikiem Zabrze i Lechią (oba u siebie), z Radomiakiem na wyjeździe, Rakowem na swoim stadionie i Lechem na zakończenie rozgrywek. Terminarz lubinian nie jest łatwy i jeżeli nie uporają się dzisiaj u siebie z „górnikami”, to może im się przydarzyć katastrofa w postaci spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej. Ta dotykała klub z Lubina już cztery razy, w 1988 roku, w 2003, karnie za korupcję w 2008 i po raz ostatni w 2014.
Wtedy w samej końcówce trenerem był już Piotr Stokowiec, ale w czterech ostatnich kolejkach niewiele był w stanie zdziałać, za to rok później cieszył się z lubinianami z awansu. Od tego czasu „miedziowi” grają z najlepszymi. Czy będzie też tak w kolejnym sezonie?
Wiosną Zagłębie w 10 meczach zdobyło 11 punktów, o dwa „oczka” więcej niż Górnik Zabrze. Oba zespoły przegrały po pięć spotkań. Teraz dla jednych i dla drugich przegrana oznacza nerwówkę, dla lubinian dużo większą, patrząc jeszcze na trudny kalendarz. Większość punktów „miedziowi” zdobywają u siebie i to na plus przed arcyważnym starciem z 14-krotnym mistrzem Polski.
Strona Zagłębia przypomina też ostatni mecz obu ekip na stadionie w Lubinie, który zakończył się wygraną gospodarzy 2:0. Było to w 2020 roku, a na listę strzelców wpisywali się wtedy Patryk Szysz oraz z samobójczym trafieniem Martin Chudy.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus
