Zagłębie bliżej utrzymania

Grający przez ponad pięćdziesiąt minut w liczebnym osłabieniu zespół z Sosnowca pokonał Podbeskidzie i ma już sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. To trzecia wygrana z rzędu Zagłębia na własnym stadionie.


Spotkanie w Sosnowcu rozpoczęło się z 15-minutową „obsuwą” po tym, jak zespół z Bielska dojechał do stolicy Zagłębia Dąbrowskiego nieco później niż planowano.

Niepotrzebne protesty

Piłkarze Zagłębia rozpoczęli od mocnego uderzenia i już w 2 minucie powinni wyjść na prowadzenie. Po strzale Wojciecha Szumilasa piłką sparował jednak bramkarz gości Matvei Igonen, który chwilę później poradził sobie z dobitką Maksymiliana Banaszewskiego. Sosnowiczanie od pierwszych minut przejęli kontrolę nad wydarzeniami na boisku i byli stroną dominującą. Schowani za podwójną gardą bielszczanie z rzadka atakowali skutecznie stopując zapędy gospodarzy. Grę Zagłębia napędzał tercet Szumilas, Banaszewski oraz Szymon Sobczak. Ten pierwszy próbował swoich sił głównie w strzałach z dystansu. W 26 minucie piłkę o jego kolejnym strzale obronił bramkarz przyjezdnych, z dobitką ponownie pośpieszył Banaszewski, ale tym razem zamiast strzału mieliśmy niecelne dośrodkowanie.

W 33 minucie w polu karnym dobrze znalazł się Sobczak, ale zwlekał z podjęciem decyzji, w końcu podał do Banaszewskiego, ale pomocnik Zagłębia był już osaczony przez defensorów z Bielska i zdołał jedynie oddać niecelny strzał. Gol dla Zagłębia wisiał w powietrzu, ale zamiast wyjść na prowadzenie, miejscowi w 40 minucie stracili Sebastiana Boneckiego, który nie mógł się pogodzić z decyzją arbitra, który po jego faulu ukarał go żółtą kartką. Pomocnik sosnowiczan protestował dość wymownie, a po rzuceniu piłką obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i w bezmyślny sposób osłabił zespół, który do tego momentu kontrolował wydarzenia na boisku. Po raz kolejny Zagłębie pokazała, że jak mało kto potrafi sobie samemu skomplikować życie…

Patent na „górali”

Po zejściu z boiska Boneckiego bielszczanie ruszyli do śmielszych ataków, ale do przerwy gole na ArcerolMittal Park w Sosnowcu nie padły. Sosnowiczanie musieli jeszcze dokonać wymuszonej korekty w składzie po tym, jak z kontuzją boisko opuścił Vedran Dalić. Jego miejsce zajął Meik Karwot.

Mimo liczebnego osłabienia sosnowiczanie od początku drugiej połowy ruszyli na bramkę rywali. Najpierw blisko przecięcia groźnego dośrodkowania był Konrad Wrzesiński, ale kibiców w Sosnowcu do radości doprowadził dopiero Sobczak, który najpierw wywalczył rzut karny, a następnie sam zamienił go na bramkę. Tym samym był to czwarty kolejny mecz Sobczaka w barwach Zagłębia przeciwko Podbeskidziu, w którym wpisała się na listę strzelców!

„Górale” po stracie gola zaatakowali, trener Dariusz Żuraw dokonał korekt w składzie, ale podbudowane prowadzeniem Zagłębie – mimo osłabienia – było znacznie groźniejsze. W 64 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego minimalnie chybił po strzale głową Ołeksji Bykow.

W 76 minucie bliski wyrównania był Kamil Biliński, ale przegrał pojedynek z Mateuszem Kosem. Nawet gdyby piłka znalazła się w siatce to i tak gol nie zostałby jednak uznany, bo sędzia odgwizdał spalonego. Chwilę potem piłka po strzale Bykowa znalazła się w siatce przyjezdnych, ale i tym razem arbiter dopatrzył się pozycji spalonej.

W 85 minucie stan liczebny obu zespołów się wyrównał po tym jak drugą żółtą. W konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Arthur Vitelli. Trzy minuty później goście mieli piłkę meczową, ale z kilku metrów przestrzelił Joan Roman. W odpowiedzi w dogodnej sytuacji chybił Patryk Bryła i spotkanie zakończyło się wygraną sosnowiczan, którzy tym samym zrobili milowy krok w drodze o utrzymanie.

Zagłębie Sosnowiec – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (0:0)

1:0 – Sobczak, 54 min (karny)

ZAGŁĘBIE: Kos – Borowski, Dalić (45. Karwot), Bykow, Ziemann – Wrzesiński (73. Bryła), Rozwandowicz, Bonecki, Szumilas (81. Bodzioch), Banaszewski – Sobczak. Trener: Marcin MALINOWSKI.

PODBESKIDZIE: Igonen – Sitek (71. Drzazga), Vitelli, Bonifacio, Mikołajewski, Hartherz (60. Milasius) – Celtik (60. Biliński), Janota, Neugebauer (46. Misztal), Roman – Simonsen. Trener: Dariusz ŻURAW.

Sędziował Łukasz Szczech (Warszawa). Widzów: 5291. Żółte kartki: Sobczak, Bonecki – Bonifacio, Neugebauer, Mikołajewski, Misztal, Vitelli. Czerwona kartka: Bonecki (40., za drugą żółtą) – Vitelli (85., za drugą żółtą).

Piłkarz meczu – Szymon SOBCZAK.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.