Zagłębie przełamało się na Skrze

Po trzech meczach bez wygranej sosnowiczanie pokonali na Stadionie Ludowym Skrę, która „na papierze” była gospodarzem wczorajszego pojedynku. Dla częstochowian był to siódmy mecz bez zwycięstwa.


Skra mogła zacząć od mocnego uderzenia. W 2 minucie rajd lewą stroną przeprowadził Kamil Lukoszek, następnie dograł do Piotra Noconia, ale na szczęście dla sosnowiczan strzał gracza częstochowian zablokował Mateusz Bodzioch i zamiast bramki zespół Jakuba Dziółki musiał zadowolić się rzutem rożnym.

Pod bramką Skry zakotłowało się z kolei niespełna dziesięć minut później, jednak zarówno strzały Patryka Bryły oraz Bodziocha zostały zablokowane przez defensorów częstochowskiego zespołu. Na pierwszy celny strzał Zagłębie czekało do 22 minuty, ale uderzenie Szymona Pawłowskiego nie sprawiło zbyt wiele problemów Mateuszowi Kosowi, który bez trudy poradził sobie z tą próbą pomocnika sosnowiczan.

Na bramkę przed przerwą w Sosnowcu się jednak nie doczekano. Zagłębie miało więcej z gry, ale nie potrafiło sobie stworzyć klarownych sytuacji do zdobycia gola. Brakowało wykończenia, podania otwierającego drogę do bramki. Pod koniec pierwszej połowy zdegustowani kibice dali upust swojemu niezadowoleniu raz po raz wykrzykując „kur…mać, Zagłębie grać”.

Drugą odsłonę ponownie lepiej zaczęli piłkarzy Skry. Najpierw groźnie z ostrego kąta uderzył Lukoszek, ale Michał Gliwa nogą odbił piłkę na rzut rożny. Chwilę później w długi róg z okolic piętnastego metra celował Adam Olejnik jednak minimalnie spudłował.

W 53 minucie w swoim stylu z dystansu przymierzył Wojciech Szumilas, ale piłka poszybowała nad bramką. Cztery minuty później Zagłębie w końcu miało powody do radości. Zaczęło się od akcji Pawłowskiego, który w okolicach dwudziestego metra przed bramką Skry został sfaulowany. Sam poszkodowany przymierzył z wolnego. Kos odbił przed siebie piłkę, ale dopadł do niej Filip Borowski. Obrońca sosnowiczan nie miał jednak szans na oddanie strzału gdyż został sfaulowany w polu karnym i sędzia podyktował „jedenastkę”. Karnego na bramkę zamienił Szymon Sobczak, dla którego było to trzynaste trafienie w sezonie.

Groźnie pod bramką Skry było po kolejnym rzucie wolnym, tym razem egzekwowanym przez Wojciecha Szumilasa. Po uderzeniu pomocnika Zagłębia piłka otarła się o mur i wyszła na rzut rożny.

Skra próbowała odrobić straty, ale na chęciach się skończyło. Zagłębie po objęciu prowadzenia grało spokojnie i szukało drugiej bramki, która pozwoliłaby na spokojną końcówkę. Z „odsieczą” w tej sytuacji przyszedł sosnowiczanom Łukasz Winiarczyk. Po zagraniu Bodziocha piłkarz częstochowian zagrał piłkę głową w stronę swojej bramki, wyszła z tego asysta do Sobczaka, który w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi Skry.

Koniec emocji? Nic z tych rzeczy. Po dośrodkowaniu Adama Noconia z rzutu rożnego piłkę głową do bramki Zagłębia skierował Aleksander Paluszek i sosnowiczanie ponownie musieli drżeć o korzystny wynik do ostatnich sekund spotkania. Po raz czwarty w tym sezonie ekipa z Sosnowca straciła bramkę w 80 minucie lub później. Tym razem był to gol bez konsekwencji, bo ekipa Artura Skowronka dowiozła prowadzenie do końca i zgarnęła trzy punkty.


Skra Częstochowa – Zagłębie Sosnowiec 1:2 (0:0)

0:1 – Sobczak, 57 min (rzut karny), 0:2 – Sobczak, 82 min, 1:2 – Paluszek, 86 min.

SKRA: Kos – Burman, Paluszek, Mesjasz, Winiarczyk – Pyrdoł (63. Kwietniewski), Baranowicz, Olejnik (70. Ropski), Lukoszek, Nocoń – Mas. Trener: Jakub DZIÓŁKA

ZAGŁĘBIE: Gliwa – Jończy (85. Duriszka), Dalić, Bodzioch – Borowski, Oliveira, Szumilas, Gojny – Bryła (73. Banaszewski), Sobczak (85. Sanogo), Pawłowski (77. Kamiński). Trener: Artur SKOWRONEK

Sędzia: Marcin Kochanek (Opole). Żółte kartki: Borowski, Oliveira – Baranowicz


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus