Zagłębie nie wygrywa jako gospodarz, nie wygrało w roli „gości”

Piłkarze Zagłębia tak blisko wygranej na Ludowym jak w meczu z Sandecją w tym sezonie jeszcze nie byli. 


Od 67 minuty prowadzili, od 81 minuty grali z przewagą jednego zawodnika, ale w 88 minucie dali sobie odebrać prowadzenie i podzielili się punktami z ekipą z Nowego Sącza.

To już dziesiąty mecz z rzędu, w którym Zagłębie grając na Ludowym nie potrafi zainkasować kompletu punktów. W niedzielne popołudnie sosnowiczanie grali na własnym stadionie jako goście, gdyż w związku z problemami ze swoim stadionem Sandecja w tym mecz na wystąpiła w roli gospodarza.

Zgodnie z przewidywaniami trener Artur Skwornek dokonał małych korekt w składzie, o których między wierszami mówił podczas konferencji prasowej po pucharowym meczu z Piastem Gliwice. Na ławkę wrócił Szymon Pawłowski, a po raz pierwszy w tym sezonie zasiadł na niej kapitan Maciej Ambrosiewicz.

O pierwszej połowie meczu w Sosnowcu można powiedzieć, że się po prostu odbyła. Sandecja nie oddała w niej ani jednego strzału, Zagłębie było nieco bardziej aktywne, ale mimo kilku prób nie potrafiło zagrozić bramce ekipy Dariusza Dudka. Tak naprawdę tylko raz, dopiero w 42 minucie byliśmy świadkami akcji, po której mógł paść . Po strzale Wicjeicha Szumilasa piłka dobiła się jednak od Rafała Kobrynia i minęła bramkę gospodarzy tego pojedynku.

Na drugą połowę Zagłębie wyszło bojowo nastawione. Sosnowiczanie szukali bramki, w przeciągu pierwszych dziesięciu minut oddali aż pięć strzałów na bramkę Dawida Pietrzkiewicza. Celny był jednak tylko jeden, znów w roli głównej wystąpił Szumilas, ale górą był golkpier Sandecji.

Szumilas dopiął w końcu swego w 67 minucie. Po uderzeniu Szymona Sobczaka piłka odbiła się od Michala Pitera-Bucki i spadła pod nogi pomocnika Zagłębia, który z bliska wpakował ją do siatki. Cztery minuty po stracie bramki Sandecja oddała dwa pierwsze celne strzały na bramkę Matko Perdijicia, oba oddane zostały w jednej akcji. Z rzutu wolnego przymierzył Michał Walski. Chorwat w bramce sosnowiczan odbił piłkę, a następnie zablokował głową dobitkę Kamila Słabego.

Kiedy w 81 minucie Słaby obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę po faulu na Szumilasie wydawało się, że Zagłębie w końcu dowiezie wygraną na Ludowym do końca. W 88 minucie Dominik Jończy sfaulował Dawida Wolnego, z rzutu wolnego dośrodkował Walski, a gola na wagę remisu strzelił dla Sandecji Piter-Bucko.

Ciężko po takim meczu mówić, ale trzeba powiedzieć kilka słów, kontrolując emocje. Ciężko harujemy na boisku, żeby mieć sytuacje i strzelać bramki. Dzisiaj mieliśmy więcej sytuacji, ale nadal trudno o finalizacje, chociaż dzisiaj było blisko i jedną bramkę strzeliliśmy – mówił po meczu trener Zagłębia, Artur Skowronek.

W lepszym nastroju był Dariusz Dudek, trener Sandecji. – Cieszę się z domowego remisu. To jest pierwszy punkt u siebie. Bardzo ciężki mecz, mieliśmy swoje problemy, musieliśmy nieco przebudować skład. Jestem dumny z chłopaków, że wyciągnęli ten remis, grając w dziesiątkę – nie krył zadowolenia szkoleniowiec ekipy z Nowego Sącza.


Sandecja Nowy Sącz – Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:0)

0:1 – Szumilas, 67 min, 1:1 – Piter-Bucko, 88 min.

SANDECJA: Pietrzkiewicz – Kobryń, Piter-Bucko, Osyra, Boczek (78.
Wolny), Słaby – Chmiel, Fall, Janicki (65. Walski), Zych (65.
Szczepanek) – Dikow. Trener Dariusz DUDEK

ZAGŁĘBIE: Perdijić – Ďuriška, Jończy, Kamiński – Ryndak,
Oliveira (83. Machała), Szumilas (90. Tanque), Gojny – Seedorf (61.
Pawłowski), Sobczak, Banaszewski (61. Ambrosiewicz). Trener Artur SKOWRONEK.

Żółte kartki: Piter-Bucko, Boczek, Słaby – Kamiński, Szumilas,
Ambrosiewicz, Oliveira, Jończy, Ryndak


Fot. Marek Rybicki/zaglebie.eu