Zagłębie Sosnowiec. Bielikow czy Frankowski?

Młodzieżowcem w wyjściowym składzie Zagłębia ma być bramkarz. Pytanie tylko czy będzie nami Kamil Bielikow czy Szymon Frankowski.


To wariant, który Zagłębie próbowało już wdrożyć w poprzednich sezonach, ale nie zawsze się to udawało. Po raz pierwszy jednak dojdzie do sytuacji gdy o bluzę z numerem jeden będzie rywalizować dwóch bramkarzy w wieku młodzieżowca.

Przed sezonem 2019/2020 bramkarzem numer jeden miał być Cezary Miszta wypożyczony wówczas z Legii Warszawa. Jego przygoda w Sosnowcu nie trwała jednak zbyt długo bo golkiper doznał kontuzji i wrócił do stołecznego klubu. Dziś jest pierwszym zmiennikiem Artura Boruca w warszawskiej drużynie i potencjalnym następcą w kolejnych latach. W miejsce Miszty Zagłębie ściągnęło Kacpra Chorążkę, który o miejsce w bramce rywalizował z Krystianem Stępniowskim oraz Matko Perdijicem, który jesienią 2019 wskutek kontuzji Miszty i Stępniowskiego został na długie tygodnie bramkarzem numer jeden. Wiosną 2020 rywalizacja toczyła się między Chorążką i Stępniowskim. Tak też było jesienią 2020. Najpierw bronił Stępniowski, ale potem do bramki wszedł Chorążka, który dobrą grą zapracował na transfer do mistrza Cypru, Omonii Lefkossias. Chorożkę wiosną bieżącego roku zastąpił Szymon Frankowski, który zaliczył kilka występów na zapleczu ekstraklasy. Miał niezłe momenty, ale nie uniknął wpadek i w końcówce sezonu ponownie bronił Stępniowski.

Stępniowskiego już w Sosnowcu nie ma, jest za to Kamil Bielikow wypożyczony z Zagłębia Lubin. W ekstraklasie jeszcze nie zadebiutował, grał za to w III-ligowych rezerwach. Sezon 2019/2020 utalentowany golkiper spędził we włoskim Ascoli Calcio. W kadrze jest jeszcze Matko Perdijić, z którym klub przedłużył umowę, ale Chorwat ma być bardziej dobrym duchem zespołu i pomocą dla młodszych kolegów, ewentualnie wcieli się w rolę „strażaka” gdy będzie taka potrzeba chwili. Rutynowany Chorwat zagrał do tej pory tylko w sparingu z ŁKS-em Łagów. W 2 minucie zastąpił Belikowa, który dostał błyskawiczną czerwoną kartkę, ale, że to sparing to w jego miejsce mógł wejść kolega z zespołu, w tym przypadku Perdijić.

Na drugą połowę wyszedł Frankowski. Bramki tym razem nie puścił. Obaj z Bielikowem grają sukcesywnie po czterdzieści pięć minut – wyjątkiem był mecz z Łagowem. Dziś trudno ocenić, który z golkiperów jest bliżej wyjścia w podstawowym składzie w meczu z Arką Gdynia, którym sosnowiczanie zainaugurują nadchodzące rozrywki Fortuna I ligi. Sztab szkoleniowy ma jeszcze dwa mecze kontrolne, w których może sprawdzić obu graczy, choć tak naprawdę w ostatnim sprawdzianie przed ligą, a więc w meczu z Puszczą Niepołomice w bramce stanie pewnie już ten, który wybiegnie na plac gry w Gdyni.

Dziś Zagłębie o godz. 10.00 podejmować będzie u siebie GKS Katowice. To właśnie z tego klubu trafił do Sosnowca Frankowski. Niewykluczone, że w starciu z byłym klubem dostanie szansę od pierwszej minuty.

Dla przypomnienia. W ubiegłym sezonie najczęściej występującym na placu gry młodzieżowcem był Nikolas Korzeniecki. Zagrał w 19 meczach, zdobył jedną bramkę. Na chwilę obecną przegrywa walkę o miejsce w pierwszym składzie sosnowiczan, ale z grona młodzieżowców z pola jest najbliżej wyjściowego składu. Jeśli młodzi golkiperzy nie dadzą rady… Takiego scenariusza na Ludowym na razie jednak nikt nie przewiduje.


Fot. zaglebie.eu/Paulina Skóra