Zagłębie Sosnowiec. Biją na alarm

Porażka z Odrą na własnym terenie sprawiła, że Zagłębie po raz pierwszy w sezonie zamyka tabelę I ligi…


W Sosnowcu wierzą, że miano „czerwonej latarni”, to tylko chwilowy stan rzeczy, ale po ostatnim meczu zespołu Kazimierza Moskala trudno z optymizmem patrzeć w przyszłość. Dwa gole w trzech meczach, sześć straconych bramek, w ostatnim starciu ani jednego celnego strzału na bramkę rywala. A to tylko grzechy główne…

Wszystkie ręce na pokład

Sobotnie spotkanie z trybun Stadionu Ludowego oglądał Robert Podoliński, doradca zarządu ds. sportowych. Minę miał nietęgą, czemu trudno się dziwić.

– Powiem szczerze, że trudno racjonalnie wytłumaczyć dlaczego jest tak, a nie inaczej. Wspólnie ze sztabem szkoleniowym dokonaliśmy zimą transferów, które powinny zagwarantować odpowiedni poziom i liczymy, że ten poziom w końcu zostanie osiągnięty. Nie ukrywam, że wybiegamy myślami w przyszłość, pracujemy już nad kolejnym sezonem, nad kolejnym okienkiem transferowym, ale na razie musimy gasić pożar, bo sytuacja jest nieciekawa. Obowiązuje hasło wszystkie ręce na pokład. Jestem w stałym kontakcie z trenerem, który ma zespół na co dzień, widzi jak wyglądają w treningu etc. Potencjał tego zespołu jest duży, to nie jest drużyna, która powinna okupować dno tabeli. To jednak dywagacje, teorie, a wszystko weryfikuje boisko. Jak na razie weryfikuje brutalnie. Najgorsze to teraz załamać ręce. Potrzebne są zmiany, które muszą przynieść efekt i wierzę, że tak się stanie – mówi z nadzieją Podoliński. Doradca zarządu Zagłębia uważa, że dużo zależeć będzie od spraw mentalnych.

– Widać, że problem jest w głowach piłkarzy. Przecież nie zapomina się z dnia na dzień gry w piłkę. Szkoda, że zespół nie utrzymał prowadzenia w meczu z liderem z Niecieczy. Wygrana w tamtym meczu na pewno podniosłaby morale zespołu, pozwoliła uwierzyć

w siebie. Potem jest mecz w Tychach, gdzie zespół znów obejmuje prowadzenie i nic z tego nie ma. Kwestie sportowe to jedno, mentalność, podejście do całej sytuacji, to druga strona medalu. Mamy problem i musimy go jak najszybciej rozwiązać – dodaje Podoliński.

Polczak wróci?

Trener Moskal sobotnią porażkę co prawda wziął na siebie, ale tutaj bić się w piersi muszą przede wszystkim sami zawodnicy. Od doświadczonych piłkarzy, ogranych ligowców, ba – byłych reprezentantów kraju, a tych w Zagłębiu nie brakuje, można, a nawet trzeba wymagać. Nikt nie mówi tutaj o cudach, ale jeśli w sferze marzeń jest celny strzał w przeciągu dziewięćdziesięciu minut…


Czytaj jeszcze: Dno dna

Mówiąc o zmianach Robert Podoliński miał zapewne na myśli także, a może przede wszystkim te kadrowe. Najprościej byłoby wskazać winnego porażki z Odrą Kacpra Radkowskiego, który był „zamieszany” w stratę obu bramek. Inna sprawa, że młody defensor, o którym przez wiele miesięcy mówiło się w samych superlatywach, dziś jest cieniem gracza z początku ubiegłego sezonu. Może więc trzeba „przeprosić się” z Piotrem Polczakiem? Już po meczu w Tychach w klubowych kuluarach dało się słyszeć głosy o rychłej zmianie w bramce. Szymon Frankowski, który nieźle spisywał się a grach kontrolnych wciąż czeka jednak na debiut. Z kolejne szansy nie skorzystał Quentin Seedorf. Trudno mieć pretensje do Macieja Ambrosiewicza, który ze swojej roli w środku pola wywiązuje się bez zarzutu. Problem w tym, że gracze środka pola odpowiedzialni za kreowani akcji Zagłębia nie wypełniają swoich zadań. Do przerwy jeszcze jako tako to wyglądało, ale gdy Odra ruszyła do nieco żwawszych ataków sosnowiczanie nijak nie potrafili się odgryźć. 

Trudne dni

Przed trenerem i piłkarzami ciężkie dni, bo w najbliższej kolejce na Zagłębie czeka ŁKS Łódź. Jedyne co można doradzić ekipie z Sosnowca, to zimnych głów. Kłótnie, spory i wskazywanie winnych tutaj nie pomogą. Jeśli zespół ze Stadionu Ludowego nie chce być pośmiewiskiem musi dążyć do jedności i przełamania, które powinno wyprowadzić zespół na właściwe tory. W innym przypadku trudna sztuka czyli spadek z ligi, gdy opuszcza ją tylko jeden zespół, może stać się faktem czego oczywiście Zagłębiu nie życzymy.


Fot. zaglebie.eu/Marek Rybicki