Zagłębie Sosnowiec. Bramkarska niewiadoma

Michał Gliwa w poniedziałek rozwiązał kontrakt ze Stalą Mielec. We wtorek jego nowym pracodawcą zostało Zagłębie Sosnowiec.


Blisko 34-letni bramkarz we wtorek przeszedł testy medyczne i podpisał umowę z pierwszoligowcem. Gliwa wraca na zaplecze ekstraklasy po 2,5 roku przerwy. W ostatnich latach bronił barw Rakowa Częstochowa, z którym awansował do ekstraklasy, jak również Stali Mielec, z którą rozstał się w poniedziałek.

Niezbędna stabilizacja

Gliwa ma zapewnić spokój w bramce Zagłębia. W ostatnich miesiącach była to jedna z najbardziej newralgicznych pozycji w drużynie. Kazimierz Moskal, a następnie Artur Skowronek najczęściej stawiali na 21-letniego Kamila Bielikowa, który nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje.

W kilku spotkaniach bramki sosnowiczan bronił Marko Perdijić, doświadczony 39-letni bramkarz, który miał być wyborem numer trzy. Zagłębie od jakiegoś czasu poszukiwało więc nowej „jedynki”, która zapewni im spokój w bramce. Tym bardziej że wolną rękę w poszukiwaniu klubu otrzymał Szymon Frankowski.

1,5 roku problemów

Przenosiny Gliwy do Sosnowca obarczone są pewnym ryzykiem. Blisko 34-letni bramkarz w ostatnim czasie więcej przesiadywał na ławce, niż grał. Do Mielca trafił po sezonie 2019/20 z Rakowa. Dłuższy czas był podstawowym bramkarzem częstochowian, jednak kontuzja, jakiej doznał w 2019 roku sprawiła, że miejsce w bramce aktualnego wicemistrza Polski zdobył Jakub Szumski, którego nie oddał przez długie miesiące.

Wówczas trafił do beniaminka z Mielca, gdzie przez 1,5 roku rozegrał ledwie dziewięć spotkań, w których tylko raz zachował czyste konto. Prawie wszyscy trenerzy Stali w tamtym czasie stawiali na Gliwę, jednak ich „miłość” do bramkarza dość szybko się kończyła. W Sosnowcu może jednak wrócić do rytmu meczowego i potwierdzić swoje umiejętności. Gliwa podpisał z sosnowiczanami kontrakt do końca sezonu z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus